U Jamesona w Dublinie
Na tych czytelników, którzy dotarli do tego miejsca, ci którzy widzieli łany jęczmienia pod Aberdeen, uczestniczyli w procesie słodowania oraz zacierania słodu, wreszcie destylacji, czeka dziś nagroda. W odbieralniku alembika mamy bezbarwaną ciecz o niezbyt przyjemnym zapachu i smaku. Mamy wreszcie słodowy spirytus. Użyty do badania przyrząd pokazuje zawartość 64 % alkoholu, niestety więcej wycisnąć na tym sprzęcie się nie da.
W żadnym wypadku tego płynu nie możmy jednak nazwać whisky, to jest prawnie zabronione. Tu jeszcze trzeba się co nieco natrudzić. Wspominałem już, że alembik nie jest urządzeniem doskonałym, każdy kto miał sposobność picia polskiego spirytusu gorzelnianego, pochodzącego z destylacji kolumnowej, nawet z polskiego kartofla, ten zna różnicę pomiędzy tymi produktami. Tu chciałbym pogrozić paluszkiem abstynentom aktywnie walczącym z wychylającymi od czasu do czasu. Wy myślicie, że nie przyczyniacie się do plagi pijaństwa ? Pamiętajcie każdy niezjedzony przez was bochen chleba i tak trafi do gorzelni, bo kolumna destylacyjna radzi sobie ze wszystkim. Nie wiem czy kogoś to obejdzie, ale z miasta stołecznego Warszawy regularnie wyjeżdża tir z naczepą tzw. sklepowych zwrotów chleba i trafia gdzie ? Oczywiście do gorzelni.
Jakość produktu wychodzącego z alembika bardzo różni się od tego co wychodzi z kolumny Coffeya. Pisząc o whisky nie sposób wspomnieć Eneasza Coffeya. Jeśli ktoś mówi wam, że zna się na whisky, to tylko mówi. Jedynym facetem, który naprawdę znał się na whisky i whiskey był wynalazca kolumny destylacyjnej swego imienia. To jemu Irlandczycy zawdzięczają wprowadzenie na etykiety butelek i ogólnoświatową karierę napoju " whiskey " w odróżnieniu od gorszej " whisky " Dziś role się odwróciły, ale początki były właśnie takie i o tym należy wiedzieć. Zanim Eneasz - niczym jego mityczny imiennik położył podwalinę pod naszą " drinkers civilization " - podobnie jak on, odbył podróż przez wszystkie wtajemniczenia branży gorzelniczej.
Dublin. Trinity College
Wykształcony w Trinity College w Dublinie Eneasz Coffey zostaje szeregowym pracownikiem królewskiego urzędu akcyzowego. Przejdzie wszystkie stopnie w karierze akcyźnika, aż do generalnego inspektora akcyzowego na terenie Irlandii. Zreformuje pobór podatku akcyzowego, będzie jednym z autorów ustaw akcyzowych zatwierdzonych przez brytyjski parlament, przyczyni się do legalizacji irlandzkich bimbrowni, a w konsekwencji wzrostu dochodów brytyjskiego skarbu. Powszechnie uważa się, że pijak nie jest patriotycznie usposobiony z powodu swoich nałogów, być może to prawda. Jednak bywa patriotą nieświadomym tego faktu.
Dublin
Wojny w koloniach amerykańskich toczyła metropolia za pieniądze pochodzące właśnie z podatków od alkoholu. Eneasz Coffey nie był zwykłym, tępym urzędnikiem podatkowym, gnębiącym poddanych podatkami. Mając wiedzę, wizytując destylarnie, obserwując proces produkcji tak udoskonalił kolumnę destylacyjną, że możliwe było wreszcie dobicie do mitycznej zawartości alkoholu w wodzie, czyli 95,5%. Początkowa wydajność aparatu Coffeya ( 20 tys. galonów na dobę ) rozpoczęła nową erę w gorzelnictwie. Coś z czego korzystamy do dziś, ku uciesze własnej, kolegów ( nie żon ) a przede wszystkim ministerstwa finansów.
Dubliński pub u literatów
Jutro mam wolne, więc zajmiemy się wreszcie przelewaniem destylatu do dębowych beczek. Dziś niestety muszę wyjść do pracy.
CDN.
Inne tematy w dziale Rozmaitości