No i co dalej z tym Zawichostem ? Większość czytelników już się zorientowała, że negocjacje z adminem zakończyły się fiaskiem i poprzednia notka motoryzacyjna nie została zakwalifikowana do działu " Polityka " lecz " Podróże " co jest czystym absurdem, bo trudno nazwać podróżą przepłynięcie w poprzek Wisły z Zawichostu do Janiszowa. Nikt przecież nie mówi - odbyłem podróż w poprzek Drwęcy z Golubia do Dobrzynia. Mnie zależało na tym " politycznym " zamocowaniu notki z uwagi na koszty. Ja mam strasznie wysokie koszty prowadzenia bloga, których nie mogę " wrzucać w koszty " bo bloga prowadzę na czarno. A mój mocodawca wiadomo jaki jest. Bywa, że potraktuje mnie po austriacku i rzuci
- Wystaw fakturę to zapłacę
A jak ja mam tę fakturę wystawić ? na pirackim programie księgowym ? Jak Gerard Birgfellner ? Na Giertycha mnie nie stać.
A naprawdę prezes dobrze płaci tylko za notki polityczne. Jednak ja sobie z tym poradzę. Żeby wyjść na swoje będę pisał 3 notki polityczne na 4 notki motoryzacyjne, bądź podróżnicze, tym sposobem się zbilansuję i wyjdę na swoje.
Zatem co z tym Zawichostem ? Niewiele. Niewiele zostało z dawnej chwały Zawichostu, miasta niegdyś równego Kazimierzowi Dolnemu. Ostatnie świadectwo chwały, zawichojski zamek królewski zabrała powódź w roku 1813. Pozostały trzy kościoły i historyczny wodowskaz.
Nie ostała się nawet austeria w rynku. I ten wodowskaz na Wiśle wart jest tego, by go zobaczyć. Ja nie zobaczyłem z powodu promu, z powodu chaszczy i z powodu, że towarzyszący wodowskazowi reper stoi na prywatnej posesji. Zacznijmy jednak od początku. To jest doskonały pomysł władz Zawichostu, żeby ze znango wszystkim ze słyszenia - w samo południe - wodowskazu uczynić atrakcję turystyczną. Tablica przy wjeździe do miasta nieomylnie informuje, że jest to ten Zawichost z tym historycznym wodowskazem. Oczywiście łaty wodowskazowe, używane dziś , napotkamy przy przeprawie promowej, to jednak nie o nie chodzi. Tamten wodowskaz jest pływakowy i mieści się w uroczej, disneyowskiej baszcie... i chyba nigdy sobie nie wybaczę, że zabrakło mi determinacji, by przedrzeć się do niej przez nadwiślańskie zarośla. A wszystko zaczęło się bardzo kulturalnie. Stanęliśmy w kolejce do promu. Prom po drugiej stronie. Mając doświadczenie z Dover wiedziałem, że do wjazdu na pokład sporo czasu. Stoimy, wahamy się, iść do wodowskazu ? nie iść do wodowskazu ? Wreszcie zdecydowałem - idziemy ! Miałem go w saku na googlemaps z precyzyjnie wyznaczonym dojściem. Wtedy wydarzyło się nieprzewidziane. Podszedł do nas wędkarz i spytał
- Jak to ? to panowie nie w kolejce do promu ?
- Nie ! straszycie ryby
Pozostawiam ocenie czytelników, czy decyzja admina o zakwalifikowaniu notki do działu " Podróże " była sensowna. Tę notkę - proszę o to - należy zakwalifikowć do działu " Motoryzacja " ponieważ wyprodukowany w stoczni rzecznej w Sandomierzu, zawichojski prom napędza stary, poczciwy, polski silnik z Andrychowa, S - 31 ( wiadomość z pierwszej ręki, od operatora promu )
Historyczny wodowskaz znajduje się poniżej widocznego w prawym, górnym rogu, krzyża. Reszta jest chaszczami
Wraz z ustaleniem " zera " dla Wisły w Zawichoście ruszyły dalsze pomiary i w ciągu dziesięciu lat dokonano pomiarów wyznaczono repery i ustalono " zera " oraz zainstslowano łaty wodowskazowe w Koźlinie, Nowym Korczynie i Sandomierzu. I od tego czasu datuje się profesjonalna działalność hydrografów wzdłuż naszej najpiękniejszej, najbardziej majestatycznej i potężnej Wisły. A dalszy ciąg znamy... tu Program I Polskiego Radia, na Wiśle w Zawichoście przybyło siedem.
A jutro już normalna podróżnicza notka z Kazimierza Dolnego.
Cóż znaczy przybycie do Zawichostu popularnego blogera, który tez jest oddany prawdzie
Komentarze
Pokaż komentarze (37)