Siukum Balala Siukum Balala
4345
BLOG

Po co nam kolej, kiedy mamy S - Bahn w Berlinie ?

Siukum Balala Siukum Balala Transport Obserwuj temat Obserwuj notkę 236

image

Lokomotywa " Czarna piątka " 

Dziś w ramach cyklu " Po co nam... skoro mamy w ... " kolejna notka. Tym razem prześliźniemy się po brytyjskich, zachowanych do dziś, starych liniach kolejowych i postaramy się dociec fenomenu tego zjawiska, a być może zrozumieć dlaczego w pień wycięto w okresie " błędów i wypaczeń " większość linii kolejowych na terenie np. Warmii i Mazur, choć nie tylko tam. Bo dzięki " staraniom " ówczesnych macherów kolejowych mamy w Polsce europejski fenomen, blisko 100 tysięczne miasto - Jastrzębie Zdrój, pozbawione połączenia kolejowego z resztą kraju.

image

Oczywiście nie tylko tam, bo i dawna wojewódzka Łomża nie usłyszy już stukotu wagonów, a co powiecie na bardzo atrakcyjny turystycznie Zamość ? również dawne miasto wojewódzkie. Nasza " Padwa północy " jedno z piękniejszych miast w Polsce też utraciło niedawno połączenia kolejowe. Na szczęście obecnie przywrócone. Bełchatów, przemysłowy niegdyś Mielec, Turek, Czeladź, przemysłowe Police, Siemianowice Śląskie, Świecie n/ Wisłą z papiernią, uzdrowisko Świeradów, słynna z węgla brunatnego i pobliskiej elektrowni " Turów " - Bogatynia. To wszystko miasta pozbawione kolei. Miasta duże, takie które mogą wygenerować ruch pasażerski wystarczający do utrzymania linii.

image

British Railways. Mark 1, pierwszy w pełni standaryzowany wagon na brytyjskich kolejach

Jednak ktoś sprawił "... aby nie było niczego " Po co nam kolej, kiedy mamy busiki. Polskie statystyki ruchu kolejowego są najfatalniejsze w całej Unii, do której jednak - uczciwie biorąc - nie powinniśmy się porównywać. Niestety te statystyki są gorsze nawet jeśli porównamy je z dawnymi krajami demoludu, są nawet gorsze od staystyk wietnamskich i niektórych afrykańskich. Czy odpowiada nam taki stan rzeczy ? Czy dalej chcemy być peryferiami Europy, z których można jedynie wyjeżdżać w poszukiwaniu lepszych połączeń kolejowych i lotnisk na które można dojechać w dwie, a nie 5 godzin ? Czy odpowiada nam sytuacja, w której kandydat na prezydenta mówi : po co nam lotnisko, kiedy mamy je w Berlinie ? 

Polityka prezentowana przez Rafała - likwidatora, będącego de facto " reinkarnacją " MKB, zdefiniowana jako " Po co nam to... " nie jest jego pomysłem autorskim, jest kontynuacją myśli politycznej kandydata na prezydenta Białegostoku, pana Kononowicza, zawartej w słynnym haśle wyborczym " ... i nie będzie niczego " 

Z tym, że wersja Trzaskowskiego jest opcją dla młodych, wykształconych z dużych miast. Wersją lepiej opakowaną, nowocześniejszą, bardziej europejską niż ta kononowiczowska, w sweterku w jodełkę. 

Jak zaznaczyłem wyżej tę politykę i to hasło wymyślił oraz spopularyzował Kononowicz i to jest bez wątpienia jego oryginalna myśl. Jednak polityka " nie będzie niczego " była wynaleziona i wcielana w życie wcześniej i niezależnie od pana Kononowicza. Tak właśnie wyglądała prywatyzacja a la ministerstwo Janusza Lewandowskiego i " nowych socjaldemokratów " z łona PZPR. Ja od razu chcę zastrzec, że nie jestem wrogiem prywatyzacji, jak i nie jestem zwolennikiem nacjonalizacji wszystkiego. Dziś jednak wiemy, jesteśmy o to jedno doświadczenie mądrzejsi : cała ustrojowa tranzycja z socjalizmu w kapitalizm nie przebiegała prawidłowo ani uczciwie. Mówiąc kolokwialnie, zostaliśmy wycyckani jak fryzjer z Góry Kalwarii przez cinkciarza z Marszałkowskiej.

Pamiętamy jeszcze ministra Gabriela Janowskiego, jego walkę o polski cukier, zakończoną zrobieniem z niego wariata ? a pamiętamy rzecz tak niewyobrażalną jak polskie gospodynie jeżdżące do Berlina po cukier na przetwory ? To są te nauki, z których powinniśmy dziś czerpać i to były skutki tej polityki, którą dziś usiłują nam sprzedać, po raz drugi, w innych nieco okolicznościach macherzy z PO. A pamiętamy sprzedaż TPSA i tłumaczenia, że prywatne jest lepsze ? Sprzedaż nie dość, że w atmosferze przekrętu, to jeszcze z naruszeniem " balcerowiczowskiego sacrum " bo własność państwową TPSA, sprzedano państwowemu właścicielowi France Telecom... a niby prywatne miało być lepsze. Dawaliśmy się wkręcać, prawda ? Francja to chyba dobry przykład dla tych, którzy uważają że wszystko należy sprzedać, wszystko należy sprywatyzować, bo nie jest sprawą państwa zarządzanie czymkolwiek, organizowanie jakiejkolwiek aktywności gospodarczej, czy wreszcie udział w działalności biznesowej. Powinniśmy zapoznać się z raportami francuskiej, państwowej agencji kapitałowej, będącej w gestii francuskiego ministra przemysłu i finansów. Będziemy mocno zdziwieni jak aktywne w gospodarce jest państwo francuskie. Zrozumiemy dlaczego prezydent Macron wolał znacjonalizować niż sprzedać francuską stocznię w Saint Nazaire obcemu kapitałowi. Bo w tej kapitalistycznej Europie wyznającej idee kapitalizmu globalnego liczy się jednak strategiczny interes konkretnego kraju. Reszta jest kitem sprzedawanym przez media na usługach biznesu. Dlatego " pod górkę " w Niemczech miał nasz Orlen, jak i próbujące inwestować w niemiecki rynek kolejowy PKP Cargo. 

Bo liberalizm, zjednoczona Europa, wolność gospodarcza, kapitalizm bez narodowości jest bardzo ważny... ale wiecie, rozumiecie, nie tak do końca i zależy przy czyim stoliku. Podobnie sytuacja wygląda w UK, kraju który uczył świat kapitalizmu. Tu pomimo intensywnej, thatcherowskiej prywatyzacji nie wszystko jest do kupienia. Nie do kupienia jest np. BBC i program 4 TV, to co z taką ochotą chce likwidować Rafałek. Likwidować czy sprzedać, komu ? Nie do sprzedania są brytyjskie porty i lotniska, ani linie przesyłowe energii elektrycznej i rurociągi. Narodowa służba zdrowia, w rękach państwa jest kilka banków, nie do sprzedania jest także sieć kolejowa, ani sieć autostrad, również firmy związane z energetyką jądrową. Nie do sprzedaży są również królewskie parki oraz Post Office. Nie próbujmy także kupować brytyjskich lotnisk. Są w większości własnością samorządów i raczej nie są do sprzedania. Podczas kryzysu w 2007 roku doradzono Manchesterowi, aby dla ratowania finansów sprzedał lotnisko, którego jest jednym z 7 samorządowych udziałowców. Propozycja skutkowała jedynie pytaniem : robicie z nas wariata ? Wszystko co ma decydujący wpływ na bezpieczeństwo państwa, na bieg spraw w państwie ( np. media, zatem i polityka informacyjna ) nie są na sprzedaż. 

image

Dworzec ELR  w Bury 

Do sprzedania była jedynie, całkiem niedawno East Lancashire Railway, o której warto wspomnieć. Bo to doskonały przykład jak zapobiegać sytuacjom, aby " nie było niczego " i jak ratować lokalną ekonomię z korzyścią dla siebie i ziomków.

image

Motowóz Class 105, wspomnienie Ganza SN 61 

East Lancashire Railway to piękna kolej, uratowana dzięki ludzkiej  pasji, miłości do kolei i wsparciu ze strony lokalnej władzy oraz życzliwości British Railways. Powstanie kolei żelaznych to oczywiście północno - zachodnia Anglia, w tym Manchester, Liverpool itd. Jedną z pierwszych linii kolejowych - po legendarnym połączeniu Manchesteru  z Liverpoolem - była linia łącząca Manchester z Bury i Rossendale.

image

Widok z okna pociagu do Heywood. Dolina Irwell 

Linia łączyła lokalne przędzalnie bawełny położone wzdłuż doliny rzeki Irwell. 1844 rok uważa się za początek kolei w tym rejonie hrabstwa Lancashire. W 1846 roku kompania kolejowa przyjmuje nazwę East Lancashire Railway.

image

Przez następne lata trwa rozbudowa linii, tworzy się siatka połączeń z Blackburn, Boltonem, Preston, Accrington, a nawet odległym Ormskirk. W 1859 roku ELR łączy się z Yorkshire Railway, a w 1922 roku z London and North Western Railway, rok później z połączonych kompanii kolejowych powstaje London, Midland and Scottish Railway. Po wygranej  wojnie, na którą Brytyjczyków nie było stać, brytyjska ekonomia zaczyna robić bokami, a wraz z nią zaczynają padać kompanie kolejowe. Ratunkiem ( krótkotrwałym ) okazuje się nacjonalizacja kolei i utworzenie British Railways ( 1948 ) Koleje wschodniego Lancashire wchodzą w skład regionu Midland. Tak przekształcona ELR dotrwa to brytyjskiej " kolejowej Hiroshimy " czyli tzw. siekiery Beechinga. Projekt restrukturyzacji kolei przygotowany przez Beechinga, dyrektora British Rail, zakładał likwidację 1/3 wszystkich linii kolejowych i redukcje  zatrudnienia o ok. 70 tysięcy kolejarzy. Była to, więc prawdziwa siekiera. Przegląd stanu brytyjskich kolei zarządzony przez Beechinga wykazał, że 4/5 brytyjskiego ruchu pasażerskiego i towarowego realizowana jest na 1/5 tras, reszta szlaków była nierentowna. 

image

Stacyjka w Rawtenstall 

Ofiarą restrukturyzacji padają linie kolejowe należące niegdyś do East Lancashire Railway. Ruch pasażerski zostaje wygaszony na początku lat 70 - tych, a transport towarów i węgla do Rawtenstall definitywnie kończy się w 1980 roku. Wówczas do akcji wkracza East Lancashire Railway Trust, organizacja która postawiła sobie za cel uratowanie choć niewielkiej, bo 20 km  części brytyjskiego dziedzictwa kolejowego. Trust powstał z inicjatywy samorządowców dwóch powiatów : Bury i Rossendale, po rozbudowie linii do Heywood i połączaniu linii z Network Rail do spółki przystąpił również powiat Rochdale. 25 lipca 1987 pierwszy skład ciągnięty przez parowóz wyrusza ze stacji Bury przy Bolton Street do nieodległego Ramsbottom.

image

W kabinie Class 105. Cudowne uczucie. Tylko gdzie tu " czuwak " ? 

W pierwszym roku działalności kolej przewiozła 60 tysięcy pasażerów. W 1991 roku odbudowano linię kolejową do Rawtenstall, a we wrześniu 2003 roku uruchomiono linię Bury - Heywood. Linia ma dzięki temu połączenie z krajową siecią kolejową ( Network Rail ) Dziś z tej niezwykłej kolei korzysta 200 tysięcy pasażerów rocznie, a ELR jest jedną z ważniejszych firm w powiecie Bury. Generującą przychody nie tylko dla siebie ale i dla lokalnych biznesów. Roczny obrót firmy to 4,5 mln funtów, które poza płacami przeznaczane są w większości na rozwój firmy, bowiem ELR jest organizacją non - profit, więc nie odprowadza podatków.

image

Można ? można, potrzebna jest jednak pasja, zaangażowanie no i oczywiście pomoc tych wszystkich, którzy pomóc mogą, czyli  w przypadku ELR, władz samorządowych trzech powiatów. Dziś w firmie pracuje 500 wolontariuszy ( część opłacanych ) dbających o stan torów, sygnalizacji, inni robią za maszynistów i palaczy, jeszcze inni są kasjerami, konduktorami i operatorami rogatek. 

image

Nie za szybko, ale spieszyć się nie ma gdzie 

W warsztatach należących do ELR pracują także osoby zaangażowane w restaurację lokomotyw i wagonów, a same warsztaty zaczęły świadczyć usługi napraw i przywracania do ruchu starych lokomotyw dla innych tego typu organizacji na terenie Wielkiej Brytanii. A do Bury warto wpaść, bo to jedno z najładniejszych, najbardziej czystych i ukwieconych miasteczek rejonu Greater Manchester. Najlepiej wpaść w pierwszy weekend maja, na najważniejszą imprezę organizowaną przez ELR, czyli tzw. War Time Weekend. Tak działa turystyka w najmniej atrakcyjnym turystycznie regionie Wielkiej Brytanii, na terenie Greater Manchester. 

image

Jazda z w tempie ekspresu z Londynu do Edynburga wymagało sypania  na palenisko 25 funtów węgla na minutę. 

Choć Bury jest tu wyjątkiem, bo leży na skraju Greater Manchester, więc zachował jeszcze historycznego ducha hrabstwa Lancashire i procesy industrializacyjne nie były tu tak gwałtowne. Rossendale to już hrabstwo ceremonialne Lancashire. Greater Manchester to twór sztuczny, administracyjny, hrabstwo metropolitalne, które nigdy historycznym hrabstwem nie było. 

image

Kościół w Bury, rodzinnym mieście premiera Roberta Peela 

image

Żeby nie te stare dworce to już nie miałbym gdzie kobiet molestować 

image

Analogowy rozkład jazdy i robotnik kolejowy 

image

Stara poczekalnia 

image






Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (236)

Inne tematy w dziale Gospodarka