Dziś odejdziemy od ulubionej tematyki motoryzacyjnej, jednak tylko na chwilę, bo dziś musimy zająć się kanałami, które też są mi równie drogie. Sprawa ma związek z wejściem do gry Rafała - likwidatora, który poza narobieniem smrodu w Wiśle niewiele zbudował, niewiele odnotował sukcesów, a już zabiera się awansem za likwidowanie czegoś co jeszcze nie powstało. Oczywiście chodzi o przesławany przekop przez Mierzeję Wiślaną. Moja opinia : kopać, kopać, kopać. Na protesty eko - terrorystów nie zważać, bo jeśli ktoś wchodzi w alians z gubernatorem obwodu kaliningradzkiego i z nim jednym głosem wyraża troskę o środowisko naturalne Zalewu Wiślanego, to ja dostaje kolki ze śmiechu i całe towarzystwo eko- terrorystów wykreślam z listy osób poważnych. Ja po prostu znam port w Kaliningradzie i wiem jak bardzo troszczy się o ekologię zalewu tymczasowy aliant naszych eko - szkodników i jak wygląda Pregoła. Najpierw zajmijmy się kwestiami eko. Jakiż to wpływ na ekosystem zalewu będzie miał przekop ? Wzrośnie zasolenie ? cofka zniszczy życie w zalewie ? ruch jednostek będzie miał wpływ na życie rybek i roślin ? Nic z tych rzeczy, przecież będzie śluza, falochrony, wrota bezpieczeństwa, a zasolenie ? Trzeba zbilansować słodką wodę wlewaną do zalewu przez Pregołę, Nogat i Pasłękę. Ale to chyba już zrobiono. Oczywiście Zalew Wiślany nie jest zamkniętym ekosystemem, ma połączenie z Zatoką Gdańską przez Cieśninę Pilawską. Poza tym byłem w Tolkmicku i Fromborku 4 lata temu, takiego syfu nie widziałem w najgorszym okresie na Niegocinie, kiedy w Giżycku nie działała żadna oczyszczalnia ścieków.
Tu trzeba zadać kłam słynnej teorii kandydatki z poparciem o mocy islandzkiego piwa ( 2.2% ) To nie jest tak, że przyroda jak chce to sobie robi co chce. Człowiek też od zawsze, od kiedy mógł, rezerwuje sobie wpływ na przyrodę. A jeśli ktoś uważa, że człowiek nie ma do tego prawa to niech przejdzie na korzonkowy system odżywiania i wyprowadzi się z miasta, a także i ze wsi. Przecież przyroda to nie jest stan zastały, jednorodny i constans. Wszystko jest płynne, wszystko jest w ruchu. Obecne ujście Wisły, to również sztuczny przekop. Czy dziś ekolodzy pozwoliliby na takie " barbarzyństwo " Nie oni za cenę dwóch rzadkich chrząszczy i jednego ptaszka gotowi byliby podtapiać co roku Gdańsk. Gdzie w ich filozofii jest człowiek ? Bo przecież tę zmorę powodzi zlikwidował ów sztuczny przekop Wisły powstały w XIX wieku. Jaki to miało wpływ na ekosystem Zatoki Gdańskiej ? Sama Mierzeja Wiślana też się " zbudowała " wiatrem i falowaniem morza, wcześniej była przecież częścią Zatoki Gdańskiej i nie jest prawdą, że gdyby przyroda chciała to by sobie przekop zrobiła. Przyroda oraz człowiek w kwestii budowania mierzei i przekopów nie miał nic do gadania. Zadecydowały prawa fizyki i meteorologii. Wiatr wiał, morze szumiało, falowało i zbudowało co chciało. Dziś człowiek ma interes, aby przekop był i on będzie.
A co z kwestiami finansowymi ? Cóż to jest za wydatek z budżetu państwa 950 mln ? I jak to poprawi stan polskiej służby zdrowia, czego bardzo chce Rafał - likwidator. Zobrazować wypada, że obecny budżet służby zdrowia to kwota ponad 100 mld PLN. Przypomnijmy : z polskiego systemu fiskalnego wyciekło w czasie rządów PO - PSL ok 260 mld PLN. To nie są rachuby pisowskie, ani rachuby instytucji nieprzychylnych formacji PO - PSL, tylko szacunki instytucji unijnych zajmujących się badaniem szarej strefy i ściągalnością podatku VAT. To konkretne pieniądze, wartość ponad 260 przekopów mierzei. Gdzie są te pieniądze ? czy powstało z nich coś trwałego, coś co zostawimy pokoleniom, które przyjdą po nas ? Bo przekop to nie tylko nasza sprawa i nie tylko względy finansowe i ewentualna rentowność powinny decydować o tym czy powstanie czy nie. Podstawowa sprawa to impuls dla turystyki, którą należy traktować jak normalną dziedzinę ekonomicznej aktywności człowieka. Tak jak kopalnie i huty. Jest to nawet dziedzina bardziej atrakcyjna, bo lepiej wypożyczać deski na plaży i czarterować jachty niż rąbać węgiel na przodku i dokonywać spustu surówki. Czy polski arianin Suchodolec projektując połączenie Giżycka z Mikołajkami i Puszczą Piską zakładał, że za dwa i pół stulecia główny profit jego kanałów to nie będzie spławianie drewna puszczańskiego tylko jachty ? A ktoś słyszał dziś o spławianiu sosny taborskiej Kanałem Elbląskim ? to się nawet inż. Steenke nie śniło, choć miał wyobraźnię dość śmiałą.
A jak myślą gdzie indziej ? Żaden zbudowany w czasach tzw. canalmanii angielskich kanałów nie ma dziś znaczenia ekonomicznego i wiele z nich nie miało znaczenia, a spora część z okazała się ekonomiczną klapą, zakończoną bankructwem. Jednak kanały budowano. W XVIII i w pierwszej połowie XIX wieku wykopano z Wielkiej Brytanii ponad 6000 km kanałów. Dziś w Anglii pod państwowoym zarządem pozostaje skromne 2200 mil.
Na " mijance " Macclesfield Canal
Manchester Ship Canal choć zbudowany pod koniec XIX wieku przeżywa dziś " drugą młodość " choć nie jest w stanie przyjmować oceanicznych kolosów, jednak plan przyjęcia 100 tysięcy kontenerów w nadchodzącej dekadzie wydaje się do zrealizowania przez port kontenerowy w Irlam i Trafford. Mimo świetnego połączenia drogowego z portem Liverpool do Manchesteru dalej zawijają statki.

Puby nie są nam obce
Reszta kanałów służy wyłącznie rekreacji tak jak np. Union Canal umożliwiający dopłynięcie z Edynburga do Glasgow i Forth & Clyde Canal przecinający Szkocję ze wschodu na zachód.

Wielka Brytania miała najbardziej rozbudowaną sieć kanałów w Europie. Połączenie Union Canal i Forth & Clyde Canal było z powodu różnicy poziomów obsługiwane aż przez 11 śluz, w latach 30-tych XX wieku z powodów ekonomicznych zlikwidowano połączenie obu kanałów, śluzy zasypano i taki byłby koniec historii gdyby nie angielskie przywiązanie do przeszłości, gdyby nie sentymenty i gdyby nie wsparcie lokalnych samorządów oraz narodowej loterii, która zebrała część pieniędzy na budowę gigantycznego diabelskiego młyna w Falkirk, który zastąpił śluzy i całodzienną nudę śluzowania łodzi.
Na koniec sprawę przyklepała królowa, która w maju 2002 roku z okazji swojego złotego jubileuszu, puściła koło w ruch .

Kręci się do dziś przysparzając miastu niewiele mniej dochodu niż niegdysiejsza produkcja armat i skrzynek pocztowych. Takie rzeczy się dzieją jeśli samorządów nie dotyka zmora korupcji i nie trafi się jakiś Rafałek - likwidator.
Kanałowe hobby do tanich nie należy, bowiem narrow boat trzeba ubezpieczyć i opłacić całoroczne cumowanie w którymś z portów. Koszt utrzymania łodzi jest porównywalny z utrzymaniem domu, o czym mógł przekonać się parę lat temu pewien Wietnamczyk, który uznał, że council tax jest zbyt wysoki i zrobił fiskusa w konia, kupując narrow boat i urządzając na pokładzie dwukondygnacyjne miłe mieszkanko. Niestety musiał przenieść się na ląd stały bowiem wspomniane wyżej koszty okazały się wyższe niż podatek od nieruchomości i czynsz. Powstanie kanałów w okresie rewolucji przemysłowej miało jeden cel : usprawnienie i minimalizowanie kosztów transportu i nikt nie zakładał, że nadejdą czasy próżniacze i ludzie będą sobie pływać ot tak dla przyjemności. I po to za 25 lat będzie nasz Przekop Mierzei Wiślanej.
A kto uważa, że to jest " miś naszych czasów " ten niech się śmieje, bo zdaje się z " peronu we Włoszczowej " też się śmiał. Tylko, zanim zaczniemy się śmiać najlepiej spytać ludzi z Włoszczowej i okolic co dał im peron. Bo ludzie spoza Warszawy bardziej chyba cenią konkret i pracę " tu i teraz " Mniej obchodzą ich kozy na wiślanych ostrowach oraz Maspalomas na Placu Bankowym.
Komentarze
Pokaż komentarze (165)