No i stało się, nie ma już kapitana Toma. Jest pułkownik Tom. To co w notkach poświęconych kapitanowi Tomowi Moore zapowiadałem, dokonało się. Prawdopodobnie w nocy " pękł " 30 milion i awans na stopień pułkownika - z pominięciem majora i lieutenant colonela - był nieuchronny. Nieuchronne było również rozpoczęcie kolejnej setki w życiu pułkownika Toma Moore'a. Prawo kalendarza. Dziś Jego 100 - lecie urodzin.
Col Tom said last night: " It is quite extraordinary that I am turning 100. It is even more extraordinary that I am doing so with this many well-wishers and I am in awe at the response my walking has had. To everyone who has donated, sent birthday cards and messages, sincerely thank you. Please stay home, stay safe. Tomorrow will be a good day "
Nieuchronny był również przelot nad domem Jubilata myśliwców " Spitfire " & " Howker Hurricane " z Battle of Britain Memorial Flight. Nieuchronne było nadejście 125 tyś. kart z życzeniami jakie wysortowano w tymczasowym urzędzie pocztowym w szkole wnuka kapitana Toma, Benjamina.
Nieuchronne było również nazwanie imieniem kapitan Toma, expressu GWR 800025.
Ofiarowanie znicza olimpijskiego - XXX Olimpiady - jeszcze kapitanowi Tomowi Moore, byłem tylko dopełnienieniem najwspanialszego maratonu w olimpijskiej historii. Dear Colonel, Great Thanks !
PS. Tymczasem w Polsce trwa spór o atesty maseczek przywiezionych samolotem, który się wielu nie podoba, bo zbyt duży i zbyt drogi. Z Bogiem Polacy
Inne tematy w dziale Społeczeństwo