Po ustaleniu hierarchii w lazarecie Scutari nad Bosforem Florence Nightingale przystąpiła do realizacji zadania, którego się podjęła i - co ważne - wiedziała jak je zrealizować w sposób optymalny i możliwy w czasach kiedy medycyna, nie tylko wojskowa, stała na bardzo niskim poziomie. Pierwszym krokiem było wzięcie w rygory szpitala wojennego, ludzi - do tej pory - szpitalowi zbędnych. Napisałem w, którejś z poprzednich notek, że wojna krymska z punktu widzenia taktyki i techniki wojskowej, była wojną nowoczesną. Przy czym określenie nowoczesna należałoby wziąć w cudzysłów, bo " nowoczesność " wojen zawsze kończy się fatalnie dla zwykłych żołnierzy i cywilów. Tragicznie, coraz " nowocześniejsze " wojny skutkują coraz większą liczbą ofiar. Wojska francuskie i angielskie były dość dobrze wyposażone, w porównaniu z armią rosyjską, miały nieporównanie lepsze możliwości mobilizacyjne i logistyczne. Flocie brytyjskiej sprawnie przerzucającej sprzęt i żołnierzy via Malta, car w żaden sposób sprostać nie mógł.
Dardanele, jeszcze dominują żaglowce, ale mamy również parowego bocznokołowca
Użycie na dużą skalę marynarki wojennej, opanowanie Morza Azowskiego oraz ujścia Dniepru, użycie w ostatniej fazie wojny pływających baterii, to wszystko były wojenne nowinki. Nieznane, toczonym 40 lat wcześniej, wojnom napoleońskim. Bardzo ważną nowinką było również wprowadzenie na wyposażenie armii francuskiej i brytyjskiej, odtylcowej strzelby Miniego, która siała spustoszenie i mogła jedną kulą wyeliminować 3 - 4 rosyjskich żołnierzy atakujących zwartą kolumną. Jednak były w owych dwóch nowoczesnych armiach pewne elementy armii landsknechtów, żołnierze najzwyczajniej w świecie zabrali sobie na wojenkę żony i dzieci. Niech się dzieci uczą rzemiosła.
Wokół szpitala Scutari koczowały, więc setki kobiet i dzieci, które niespecjalnie miały tam co robić. Niektóre od przypadku do przypadku zajmowały się chorymi i rannymi, inne zajmowały się aprowizacją mężów - żołnierzy, te były z francuska określane mianem " cantinière " po naszemu markietanki. Dodatkowo cały stambulski small business uruchomił wokół lazaretu sieć burdeli, spelunek, straganów i wszystkiego tego co niezbędne jest żołnierzom na wojnie, którym regularnie wypłaca się żołd. To towarzystwo należało rozgonić... i z tym energiczna Florence poradziła sobie bez większego problemu.
Dobosz z markietanką
Kobiety zaangażowano do pracy w kuchni i przy sprzątaniu szpitala. Dzieci znalazły pracę w pralni i przy drobnych, niezbędnych dla funkcjonowania lazaretu, pracach. Szpital otrzymał profesjonalnie zorganizowaną kuchnię i pralnię. Stała się rzecz dla rannych i chorych żołnierzy niewyobrażalna. Zróżnicowano dietę : chorych na cholerę i tyfus odżywiano od tej pory inaczej niż rannych. Pojawiły się rosołki i galaretki dla cierpiących na zaburzenia gastryczne. Zadbano o kaloryczność posiłków i ich standaryzację. Skończyły się obiady typu : dla jednego gnat, a dla drugiego szczęśliwca kawał pożywnej polędwicy. Przed zorganizowaniem kuchni odżywianie chorych polegało na zakupieniu, przez intendenta, wołu, sprawienie na dziedzińcu szpitala, porąbaniu na drobne, przypadkowe kawałki i ugotowaniu w kotle. Co komu trafiło tym i musiał głód zaspokoić. Teraz było inaczej, oprócz lepszego pożywienia zakupiono do lazaretu łóżka i pościel. Kiedy zabrakło funduszy, Florence realizowała zakupy swoimi prywatnymi pieniędzmi. Choć trzeba oddać sprawiedliwość sekretarzowi wojny Sidneyowi Hobartowi : po powrocie rozliczył się z Florence do ostatniego szylinga.
" Izba przyjęć " lazaretu Scutari
Wcześniej zanim dokonano rewolucyjnych, choć prostych zmian, lazaret wizytowała komisja sanitarna przysłana przez ministerstwo wojny. Mimo, że rzecz działa, się na długo przed odkryciami Pasteura i późniejszymi zaleceniami dr Semmelweisa dotyczącymi procedur antyseptycznych, to jeden wniosek z ustaleń komisji był oczywisty : za wysoką śmiertelność w szpitalu odpowiada brud. Zatem zanim ruszyła pralnia i kuchnia Florence wykonała jedną z 12 prac Herkulesa. Zakupiła szczotki, miotły i wszystko co niezbędne do generalnych porządków i oczyściła tą nadbosforską stajnię Augiasza. Brud zlikwidowano i drobnoustroje chorobotwórcze przestały namnażać się w lazarecie. Śmiertelność zaczęła spadać w sposób jakiego nikt nie był w stanie przewidzieć. Dla statystyki : w lutym 1855 roku umierało 420 pacjentów z każdego tysiąca, w czerwcu 1855 zmarło zaledwie 22. Sekundujący Florence Nightingale The Times informował o sukcesach Florence i tym co dzieje się w lazarecie Scutari, rozpoczęła się w Anglii zbiórka funduszy na zakup lekarstw, odzieży i żywności. Inną rzeczą zainicjowaną przez Florence było zorganizowanie w szpitalu czegoś co dziś nazwalibyśmy świetlicą - czytelnią i biblioteką w jednym. Królowa Wiktoria zainicjowała zbiórkę książek i gier dla szpitala. I znowu odzew społeczny przerósł oczekiwania. Dla rekonwalescentów zorganizowano coś w rodzaju boisk, miejsc do ćwiczeń fizycznych gdzie mogli poprzez ruch ( jest to przecież jakiś rodzaj rehabilitacji ) dochodzić do zdrowia. Inną nowinką było zobowiązanie, przez Florence, oficerów do zorganizowania kółek samokształceniowych dla żołnierzy. Czy to nie jest nowoczesne podejście, że ktoś w owym czasie pomyślał o uzdrawianiu żołnierskiej psychiki doświadczonej wojną ?
W późniejszych, spisywanych relacjach żołnierzy leczonych w Scutari pojawiają się świadectwa, że obecność Florence, jej troska, jej nieoczekiwane pojawianie się z lampą w ręku, w szpitalnej sali w środku nocy, miało porównywalny wpływ na psychikę rannych i chorych, jak zabiegi stricte medyczne. Przeto określenia " Dama z lampą " czy " Anioł Krymu " jakie nadali Florence żołnierze leczeni w lazarecie Scutari, nie jest, na pół cala, przesadzone. Inną rzeczą za którą wzięła się Florence było nakłanianie żołnierzy do wysyłania żołdu do Anglii, dla żon i dzieci, które pozbawione ojców były bardzo często w tragicznym położeniu. Łagodna perswazja, zawstydzanie żołnierzy przepijających żołd w kantynach skutkowało wysłaniem do Anglii aż 71 tysięcy funtów, dzisiejsza siła nabywcza tej kwoty to ok. 7,7 miliona funtów. W pamiętniku Florence pojawia się zapis " udało mi się wyrwać kantynie 71 tysięcy funtów "
" I solemnly pledge myself before God and in the presence of this assembly, to pass my life in purity and to practise my profession faithfully. I will abstain from whatever is deleterious and mischievous, and will not take or knowingly administer any harmful drug "
Z przysięgi Florence Nightingale
Jaką ci ludzie mieli klasę moralną, jaką uczciwość i potrzebę działania dla wspólnego dobra ? Pieniądze przysłane przez żołnierzy do Londynu, rozdysponował pomiędzy żołnierskie rodziny, wuj Florence Nightingale... choć tak mógł zrealizować swój wolontariat i wesprzeć siostrzenicę. £ 7,7 miliona i tak bez przekrętu ? To doprawdy jakieś staroświeckie, frajerskie standardy.
O wszystkim co robiła i co robić zamierzała informowała Florence swojego przyjaciela, sekretarza d/s wojny Sidneya Herberta. Niekończące się raporty, zestawienia, buchalteria, statystyki niezbędne panom urzędnikom w ministerstwie, wszystko wychodziło spod tej kruchej ręki panny z dobrego domu. I to w jej głowie zrodził się pomysł zorganizowania nowoczesnego szpitala, który dziś - choć nie przypomina on w niczym tego szpitala z 1855 roku - nazywany jest w Wielkiej Brytanii szpitalem siostry Nightingale. Powolutku dochodzimy do sedna i cykl notek o Florence nam się zamknie. Sorry, że tyle to trwa, ale lojalnie uprzedzałem. Temat jest medyczny i potrafi rozwinąć się niczym bandaże, które nazywano w dawnych czasach szarpiami. Jednak obiecuję solennie, żadnej notki o szarpiach nie będzie.
Ciąg dalszy nastąpi...
Inne tematy w dziale Kultura