Wzorem mojego mentora i ulubionego blogera z Małopolski postanowiłem i ja stworzyć stałą rubrykę " Komentarz dnia " gdzie będę zamieszczał - jak sama nazwa rubryki wskazuje - komentarze dnia.
Rubryka dedykowana tylko i wyłącznie czytelnikom pisoskim.
Dziś komentarz poświęcony wydarzeniom w Manchesterze w dniu dzisiejszym. Sami widzicie, że rubryka taka jest na tym blogu niezbędna, bo przy jakiej okazji skomentowałbym to co działo się dziś w Manchesterze ?
W dyskusji pod notką poświęconej koronawirusowi w UK pojawiły się komentarze, że uprawiam prorządową propagandę w interesie Downing Street 10. Podobno nieprawdą jest, że Brytyjczycy nie boją się koronawirusa, bo się boją. Oczywiście, że się boją. Nigdy nie twierdziłem, że się nie boją.
Nawet samobójca ma lęki. W ogóle ja nie komentuję niczego, nie oceniam niczego co tutaj się dzieje. Ja zdaję jedynie suchą relację z tego co widzę i czego dotykam. Podobno sklepy w UK są wymłócone, nie można dostać niczego. Nieprawda. Byłem dziś po raz trzeci w supermarkecie Morrisons i wszystko niezbędne do ochrony przed zarazą, czyli papier toaletowy i mydła, są dostępne. Żywność również wydawana jest w systemie gotówkowym, bądź za okazaniem ważnej karty płatniczej.
Jedyną zmianą i ustępstwem Downing Street przed koronawirusem jest zapowiedź zakazu organizowania imprez masowych. To jednak w nadchodzącym tygodniu. Szkoły jutro funkcjonują normalnie.
A czy się boją czy nie ? i czy są wariatami, czy nie ? Niech zaświadcza dzisiejsza parada Świętego Patryka w Manchesterze.
Wzdłuż trasy przemarszu świętujących Irlandczyków - z Cheetham Hill do manchesterskiego ratusza - zgromadziło się kilkanaście tysięcy osób. W samej zaś paradzie uczestniczyło ponad 1500 osób.
Zrezygnowano jedynie z imprez towarzyszących w centrum, na St. Peter's Square, czyli zwyczajowego opróżniania beczek z Guinnessem. Wszystko inne normalnie, jak co roku. Drugim odstępstwem od normy był fakt, że mnie tam nie było, ponieważ podporządkowałem się zaleceniom rządu w Warszawie, by unikać zgromadzeń i nie narażać siebie i najbliższych na ryzyko infekcji.
Udział w imprezie uznałem za hardcore. Kto w walce z zarazą ma rację, czy działania brytyjskiego rządu są szaleństwem, czy może szaleństwem w którym jest metoda, okaże się już wkrótce. Na razie priorytetem jest duże rządowe zamówienie na respiratory. W ogóle sytuacja, choć oceniana w UK jako dramatyczna, na tle np. Belgii wygląda nienajgorzej. 1100 zarażonych w 66 - milionowej populacji, wygląda lepiej niż 880 zarażonych w 11 - milionowej populacji belgijskiej. Oczywiście możemy mieć do czynienia z ukrytą liczbą zarażonych, bowiem w UK wykonano zaledwie 37 tysięcy testów. Wszystko w rękach czasu.
PS. Zdjęcia dzięki uprzejmości Manchester Evening News
Inne tematy w dziale Polityka