Kenny McCormick Kenny McCormick
719
BLOG

"Czemu te banki upadają? Dlaczego tak się dzieje???"

Kenny McCormick Kenny McCormick Polityka Obserwuj notkę 2

System finansowy jednym wydaje się niezbędnym i oczywistym składnikiem naszej cywilizacji, innym zaś, ośmiornicą próbującą opleść swoimi mackami wszelkie intratne przedsięwzięcia w gospodarce, dążącą do zdominowania każdej gospodarki kapitalistycznej. Prawda może leży gdzieś pośrodku, ale moim zdaniem, system finansowy doprowadzi każdą cywilizację do nieistnienia.

Zbudowany jest bowiem na dwóch przesłankach, które dyskredytują sens jego powstania:

  • pieniądzu - jako metody centralizacji i kontroli potencjału twórczego,
  • odsetkach od kapitału - przeciwstawia ideę liniowego uzyskiwania pieniądza poprzez pracę, idei wykładniczego uzyskiwania pieniądze poprzez... posiadanie go.

Wprowadzenie odsetek od kapitału wydaje się już samo w sobie być chorym pomysłem, ponieważ zakłada (w dużym uproszczeniu), że ludzie posiadający wolne środki pieniężne, będą dostawali za to pieniądze od ludzi którzy takich środków nie posiadają... Innymi słowy, tworzy mechanizm przelewania z bardziej pustego naczynia do bardziej pełnego, przy czym im większa różnica poziomów, tym większy transfer.

A teraz do rzeczy. Na przykładzie warunków Polski od roku 1989 przedstawię model upadku systemu finansowego na świecie.

W gospodarce rynkowej, dźwignią gospodarki jest kredyt. Na początku lat 90-tych powstało multum małych banków do których Polacy mogli zanieść swoje pieniądze, których w owym czasie mieli wiele (jako że system finansowy działał z założenia po kosztach, a spekulantów karano więzieniem za swą zbrodniczą działalność). Banki zaczęły udzielać kredytów, przetrwały jedynie te, które jako zabezpieczenie przyjmowały przede wszystkim nieruchomości. W ten sposób wartość nieruchomości zwiększyła się o dodatkową wartość niematerialną - rzekłbym kredytobiorczą - przy czym należy zauważyć, że logiczną tendencją jest wzrost tej wartości niematerialnej nieruchomości, gdy pieniądza w gospodarce jest mniej i popyt na niego rośnie.

Tak więc wzrost cen nieruchomości jest albo przejawem wzrostu zamożności społeczeństwa - gdy jest wywoływany przez wzrost materialnej wartości, lub też pogrążania gospodarki w kredytach w przypadku gdy to niematerialna wartość nieruchomości zaczyna rosnąć.

Wywindowane ceny nieruchomości z kolei napędzają rynek kredytów hipotecznych - umożliwiając jednocześnie wzrost popytu na nieruchomości, co pociąga za sobą dalszy wzrost ceny. W ten sposób cena mieszkania w mieście podrożała ok 5-cio krotnie od roku 1997 do roku 2007, przy czym największy wzrost miał miejsce pod koniec tego okresu. Wzrost cen nieruchomości spowodował jednoczesny wzrost "złych" kredytów hipotecznych, a tym samym wzrost przejmowania nieruchomości przez bank, przy czym w ostatnich latach, liczba "złych" kredytów wzrastała lawinowo...

W roku 2007 cena nieruchomości ustabilizowała się, gdyż podaż nieruchomości przejętych przez banki hamowała dalszy wzrost cen. W sytuacji gdy zbyt wiele pieniądza jest wypompowanych z systemu poprzez odsetki od kredytów hipotecznych (co dodatkowo nasilane jest w wyniku podwyższania stóp procentowych ostatnich lat przez Radę Polityki Pieniężnej, a także analogiczne organy w Europie i USA), gospodarka zaczęła się cofać, w efekcie przynosząc mniejsze zyski, mniejsze dochody ludności, a tym samym większe problemy ze spłatą odsetek, co powoduje efekt dalszego malenia cen nieruchomości.

W tym momencie dochodzimy prawie do sedna - ceny nieruchomości maleją, bank który dał kredyt na zakup nieruchomości 1 mln PLN w roku 2006, przejmuje ją po 1/10 okresu spłaty, czyli po spłaceniu przez kredytobiorcy ok. 0,1 mln w wyniku jego bankructwa, za 0,5 mln, w związku z tym jest do tyłu, 0,4 mln, kredytobiorca jest do tyłu 0,1 mln z tytułu spłat i drugie tyle z tytułu odsetek, opłat i prowizji. A gdzie się podziało to 0,6 mln? No cóż - w przeszłości - tam gdzie powstała niematerialna wartość pieniądza.

Jak widać na tej pobieżnej analizie - jest to schemat typowej piramidki finansowej. Jeśli przeanalizujemy inne piramidki finansowe tego systemu, poczynając od giełdy, systemu ubezpieczeń na życie, poprzez wewnętrzne piramidki instrumentów finansowych zwiększających "cash flow", szybko dojdziemy do wniosku, że to ma prawo działać... ale tylko w przypadku gdy system będzie działał stabilnie, a nie ekspansywnie. Tzn. system nie będzie próbował zabrać więcej niż wolne środki wypracowane w gospodarce. W przypadku gdy w system narzucane jest psychopatyczne parcie na wzrost... nie ma siły... musi się posypać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka