Kenny McCormick Kenny McCormick
292
BLOG

Rzut kamieniem

Kenny McCormick Kenny McCormick Rozmaitości Obserwuj notkę 17

Do napisania notki skłoniła mnie rada jednego z blogowiczów:

"zainteresowanych odsylam do np. ksiazki Bohma o szczegolnej teorii wzglednosc (...) jak ktos jest burak albo kmiot, to niech nawet nie probuje do tych ksiazek zagladac, bo i tak nic nie zrozumie"

Ponieważ dyskusja podczas której padły te słowa odbywała się przede wszystkim pomiędzy pracownikami naukowymi róznych instytutów badawczych czy uczelni, uznałem, że skoro jestem zainteresowany, to przed zajrzeniem do książek, najpierw powinienem trochę liznąć wiedzy akademickiej. Zacząłem od ruchu powolnego, by móc przejść do zrozumienia teorii względności. Tak więc rzut poziomy. Najpierw trzeba było ustalić wzór na tor lotu żelaznej kulki spadającej ze stołu, przy pominięciu oporów wynikających z tarcia.

Jak to zrobić wiadomo - konstruujemy układ współrzędnych (układ odniesienia), w taki sposób by oś X zawierała blat stołu (tzn. jego przekrój poprzeczny po torze kulki), który kończy się w punkcie (0,0). Wówczas możemy stworzyć obserwujemy jak zmieniają się iksy i ygreki względem czasu i wychodzi coś takiego:

x=t, y=-t^2

Tak więc mamy parabolę y=-x^2. Pikuś. No ale jesli się zastanowić, torem lotu nie jest wcale parabola, ponieważ stół stoi na planecie, która jest kulą, więc kulka spadająca ze stołu w powinna się poruszać jak satelita - po elipsie. Wprawdzie w analizowanym fragmencie będzie nierozróżnialna z parabolą, ale pytanie, czy w fizyce chodzi o otrzymywanie przybliżonych rezultatów przy pomocy fałszywych teorii, czy raczej o ustalenie co i jak działa?

Przyznam, że sformułowanie eliptycznego wzoru na tor lotu kulki nie jest już takie proste. Burak nie poradzi. Przynajmniej ja wysiadłem gdy trzeba było ustalić mimośród zadanej elipsy. Gdy się jednak zastanowić, nie ma sensu liczyć wzoru elipsy, ponieważ w rzeczywistości, na kulkę spadająca ze stołu działa jeszcze opór powietrza, przez co nie spada ona ani po paraboli, ani po elipsie, ale po krzywej balistycznej...

W tym momencie przejście do tytułowego rzutu kamieniem jest już nieosiągalne, ponieważ należałoby ustalić kanciastość kamienia, przeanalizować funkcję zmienności oporów powietrza w zależności od fazu obrotu kamienia, która powinna uwzględniać zmienność szybkości obrotów, jeśli środek ciężkości nie znajduje się w geometrycznym środku kamienia.

Amerykanie w tym punkcie mówią: dość tego. Pi=3,14, a orbity są kołami. I z takimi optymistycznymi założeniami uruchamiają program kosmiczny.

Wszak w naszym świecie nie jest ważna wierność teorii z rzeczywistością - wystarczy rozwinąć odpowiednio wydajne systemy dbające o to by rzeczywistość za bardzo nie odbiegała od teorii.

 

**k**ą**c**i**k****n**a**w**i**e**d**z**o**n**y**c**h**

Śnił mi się dzisiaj Sen.

Nie taki z małej literki, tylko taki po którym ciężko rozróżnić co jawa a co sen.

Była bezchmurna noc.

Księżyc był bardzo cienki, 2-3 dni przed nowiem.

Poniżej księżyca dostrzegłem cienki, czwerwony sierp innego obiektu o podobnej wielkości kątowej o księżyc.

W następnej chwili byłem już w domu, wszystko zaczęło nagle stawać się coraz jaśniejsze, aż pozostała tylko jasność. Nagłe przeciążenie, jakby ktoś mną rzucił, plamy światła wokół i zapierające dech wrażenie odmiany.

Gdy się chwilę później obudziłem, poczułem się jakoś obco :)

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Rozmaitości