Kenny McCormick Kenny McCormick
133
BLOG

Time and Illusion

Kenny McCormick Kenny McCormick Kultura Obserwuj notkę 2

W zamierzchłych czasach (przed moim narodzeniem) zespół Raw Material nagrał płytę Time and Illusion.

Niedawno natrafiłem w swoich zasobach na tytułowy utwór z tej płyty. Trafił tam w około roku 1998 gdy nagrywałem audycje radiowe Tomasza Beksińskiego w formie mp3 - formacie, który wówczas otworzył przede mną możliwości przechowywania i dostępu do muzyki w formie o której marzyłem praktycznie od dzieciństwa.

 Dla zainteresowanych wszystkie utwory z tej płyty:

01 Time and illusion
02 I'd be delighted
03 Fighting cock
04 Pear on an apple tree
05 Future recollections 
06 Traveller man
07 Destruction of America

Nie jest to może muzyka zbyt popularna, ale to jest raczej jej plus. Poza tytułowym utworem na uwagę zasługuje również ostatnia pozycja z tej płyty.

Time and Illusion posiada swój niezwykły urok, pozwala na uwolnienie jakiejś "wewętrznej euforii", w każdym razie tak ja ją odbieram. Zwróciłem obecnie uwage na ten utwór, ponieważ dostrzegłem kilka ciekawych aluzji zwiazanych z rzeczywistością, których nie mogłem byc dawniej świadomy. Poniżej tekst utworu znaleziony w sieci, jednakże zawierał sporo błędów - odrobinę go poprawiłem.

Time and illusion

Once the sun watch the rain
falling down your window pane
you're lost in confusion of my mind
  in an outer cob webs ride
takes you to a countryside
of time - and illusion left behind

i've never been there before
i don't know my way around
and all the feeling I'm lost
but i'm sure i'll be found

on your way you take a train
short vacation to the brain
imagine - you're goblin in disguise
taking notes enjoying thrills
walking cross the goblin hill surprise
you can see beyond your eyes

i've never been there before
i don't know my way around
and all the feeling I'm lost
but i'm sure i'll be found

 

Kilka dni temu spotkałem się ze stwierdzeniem, jakoby człowiek był maszyna do niczego nie służącą - z ledwością bedącą w stanie zachowac się przez pewien czas przy istnieniu. Jednakże w takim ujęciu, żadna z maszyn nie służy niczemu innemu, jak tylko ułatweniu przetrwania tej czy innej "ludzkiej maszynie".

Niektórzy wizjonerzy z czasów wschodu ery maszyn straszyli, że gdy inteligencja maszyn osiągnie pewien poziom, wówczas powstaną one przeciwko ludzkości. Najwyraźniej nie rozumieli co to jest inteligencja, stawiając znak między nią, a barbarzyństwem, czy też głupotą elit ludzkich. Nawiasem mówiąc, ciekawym jest popularne przeświadczenie o posiadaniu inteligencji przez ludzi, którzy rządzą światem. Rzadko mamy okazję przekonać się o ich możliwościach, ale gdy się uda, okazuje się, ze nasz noblista - Lech Wałęsa, bryluje w ich towarzystwie jako tytan intelektu. Koniec nawiasu. 

Inni wizjonerzy kreślili wizję promiennej przyszłości, w której ludzkość nie musi juz więcej pracować fizycznie, spędza czas na własnym rozwoju, nauce, tworzeniu, dążeniu do harmonii, etc. Ci z kolei najwyraźniej posiadali przeświadczenie o którym pisałem w poprzednim akapicie.

Okazało się, że realnym wpływem maszyn na nasze życie było drastyczne obniżenie wynagrodzenia za pracę, która może zostać wykonana przez maszynę. W świecie  w którym maszyny produkuja maszyny, nie pojawiły się nowe mozliwości pracy polegające np. na tworzeniu i naprawie maszyn - jedyna możliwość to obsługa maszyny, w zakresie w którym nie daje sobie ona rady z rzeczywistością, chociaż to jest problem do rozwiązania w bardzo bliskiej przyszłości. Oczywiście maszyny nie zastapią "intelektualistów", chociaż... Zastanówmy sie czy zajmują się armie intelektualistów - znanych potocznie jako urzędnicy. W zasadzie ich działalność obraca się wokół pieniądza - rozliczania (co do grosza), planowania (bez względu na brak związku planów z rzeczywistością), ubieganiem się o pieniądze na inwestycje, negocjowaniem, sporządzaniem raportów wydawania pieniędzy, etc. 

Centrum zainteresowania intelektualistów - czyli tych osób, które mogą czuć swoją wyższość wobec maszyn - jest więc pieniądz. Czyli coś, czego uzyskiwanie w prosty sposób umożliwiaja maszyny. W zasadzie można by bez problemu zautomatyzować 100% procesu produkcji - od dostarczenia surowca do zainkasowania należności - zresztą są takie urządzenia - patrz automaty do kawy.

W ten sposób umysłowa śmietanka ludzkości sprowadza swoją funkcję do współzawodnictwa z maszynami...

Pojawia się w tym momencie pytanie, czym różnimy sie od maszyn? Albo inaczej, czym przewyższamy maszyny?

Odpowiedź jest prosta - psychika. Wielu zgodzi się chyba z stwierdzeniem, że choć jest to niematerialny element człowieka, jest on istotniejszy od ciała - elementu materialnego. Nie jest bowiem ważne co posiadamy, jak wyglądamy, gdzie lub z kim jesteśmy, lecz to jak się czujemy. Zwykle marząc o czymś, wydaje nam się, że wystarczy, by spełnione były jakieś mierzalne warunki (np. pobyt na Lazurowym Wybrzeżu z dwoma atrakcyjnymi młodymi kobietami), nie zdając sobie sprawy, że dużo istotniejsze są inne czynniki - ulotne i niemierzalne (takie jak paskudne lub całkowicie niepokrewne charaktery towarzyszek, tęsknota za domem i tym podobne). Mimo tego, często niedoceniamy, lub nawet niedostrzegamy czynnika psychicznego!

Pojawia się tutaj taka refleksja, że daje to pole do popisu wszelkiej maści manipulatorom. Jak bowiem mamy chronić coś, o czym niejednokrotnie niewiele wiemy? W istocie jestemy przecież programowani od narodzin, ale każdy obruszy się jeśli zasugerujemy, że jego "pragnienia" to tylko program, który miał na celu połączenie prawdziwych potrzeb psychicznych z "produktami" które ktoś postanowił nam "sprzedać". W efekcie wielu ludzi w pewnym momencie swojego życia, po "kupieniu" danego produktu, ma poczucie wewnętrznej straty - coś co pewien dowcipniś ujął w słowach "miałeś chamie złoty róg, ostał ci sie jeno sznur".

Czasami nie do końca wiadomo nawet skąd takie uczucie sie bierze - mamy to co chcieliśmy, nikt w wyniku tego nie ucierpiał, a jednak zamiast radości, pojawia się pustka. W ogóle, poruszanie się w przestrzeni własnych potrzeb kreuje pewnego rodzaju wewnętrzną pustke. Pustkę, którą potrafi wypełnić czyjś uśmiech, lub dobre słowo. Pomine w tym miejscu dywagacje skąd się to bierze, długo nad tym myslałem, więc dostałem odpowiedź, czego i ewentualnym czytelnikom życzę. Ucinając w ten sposób wątek który w mojej głowie rozwinął się w zbyt rozbudowane przemyślenia, chciałbym powrócić do muzyki - niewyczerpanego źródła energii psychicznej. W kolejnej notce obiecane tłumaczenie fragmentów ostatniej sesji, a w następnej przedstawie "wielowątkowy" utwór jugosłowiańskiego zespołu Devil Doll.

A później może THE GIRL WHO WAS... DEATH tego samego zespołu - o ile pojawią się zainteresowani moimi skarbami muzycznymi :)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura