Kenny McCormick Kenny McCormick
113
BLOG

Znowu o mnie

Kenny McCormick Kenny McCormick Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Zwykle o tym o czym będę pisał decyduję podczas jazdy samochodem, korzystając z wolnego czasu umysłu. W międzyczasie w głównych źródłach zaspokajania mojej ciekawości pojawiają się dodatkowe informacje - jak gdyby przyciągał je mój proces myślowy. Od dłuższego czasu nosze się bowiem z zamiarem napisania tekstu na temat psychopatii.

Do napisania na ten temat skłoniły mnie obserwacje siebie i swojego otoczenia, poczynione pod wpływem moich ostatnich lektur na temat psychopatii - tematem nigdy nie byłem szczególnie zainteresowany, wiedzę na ten temat miałem wręcz we krwi - wyssałem ją z mlekiem matki, ale czytałem, bo a nuż się człowiek czegoś ciekawego  dowie, może się jakieś lampki zapalą... No i faktycznie, lektura była nieoceniona - analiza cech charakterystycznych i sposobu rozumowania psychopaty umożliwiła mi wsparcie swojej wiedzy życiowej całkiem nieźle pasującym szkieletem.

Byłem wychowywany przez psychopatę - po zdobyciu wiedzy teoretycznej jestem o tym prawie całkowicie pewien. Nie piszę tego w celu wzbudzenia współczucia czy litości, lecz jako uzasadnienie dlaczego uważam się eksperta w tej dziedzinie. W tej chwili nie uważam też, by doświadczenie to było niepotrzebne - w świecie rządzonym przez psychopatów, wychowanie przez jednego z nich jest bezcenne. Inną kwestią jest na ile przesiąka się w ten sposób psychopatycznymi modelami zachowań, a także na ile można się od nich uwolnić, szczególnie gdy poza wychowaniem, również połowę genów otrzymało się od psychopaty... Przyznaję, że mam czasem poważne problemy z utrzymaniem "właściwych" moim zdaniem standardów zachowania - z tego też powodu nie mogę pozwolić sobie na działania impulsywne, pod wpływem emocji, nieprzemyślane, które zwykle prowadzą w jeszcze gorsze "układy", a zawsze poważnie obciążają psychikę.

Czytając najnowszą część cyklu Fala, fragment poświęcony  psychopatom - sposobowi oceny sytuacji, schematom rozumowania i zachowania, zbyt często miałem wrażenie, że czytam o sobie - nie zgadzałem się również z tezą autorki, jakoby "normalni" ludzie, nie byli w stanie odgadnąć prawdziwych intencji psychopaty, który ma dużą zdolność zaskarbiania ich zaufania. Czy to, że rozpoznaję ich wręcz po pierwszym kontakcie, że potrafię odgadnąć ich intencje po prostu stawiając się w ich położeniu, nie oznacza przypadkiem, że jestem jednym z nich? Początkowo byłem w stanie to zaakceptować, oraz przypuszczałem, że po prostu po drugim rodzicu odziedziczyłem empatię, ale po głębszej analizie własnego "ja" odrzuciłem taki pomysł, co postaram się uzasadnić.

Swoją wewnętrzną "osobowość" postrzegam jako niskiego, wątłego, wysuszonego cynicznego starca, bezlitosnego łupieżcę o lubieżnym spojrzeniu, przebiegłego łgarza, pozbawionego wszelkich skrupułów na drodze do swojego celu. Istota ta pragnie wielu rzeczy,ale najbardziej ze wszystkiego pragnie dobrego samopoczucia pewnego niezwykle rozgadanego amorkowatego trzylatka, którego ma bezustannie pod swoją opieką. Płacz tego słodkiego grubaska sprawia niewyobrażalny ból, dlatego też starzec, nie może swoim zachowaniem sprawić bólu innemu ludziowi, chociaż może nawet czasem bardzo by chciał. Co gorsza, za samo myślenie o takich sprawach, mały potrafi wypalić w duszy taką malutką dziurkę, która boli jak cierń w sercu. A może mały to właśnie ta najgłębiej ukryta dusza. Przynajmniej tak podejrzewam gdy ludzie wytykają mi, że zachowuję się jak dziecko... Nie wiedzą, że nie chcą poznać tego dojrzałego.

W dzisiejszej notce (z dnia 31 VII 2009), Arkadiusz Jadczyk napisał:

"Pełno wokół nas kłamstw. Pełne kłamstw i przekłamań są nauki ścisłe i przyrodnicze, pełna kłamstw jest historia, kłamiemy my, kłamią nasi bliźni, kłamią uczeni, księża i politycy, kłamią media, kłamią profesorowie i kłamią sprzedawcy zabawek i relikwii. Kłamią lekarze i kłamią pacjenci. Wszystko to „dla wyższego dobra”, gdzie „wyższe” jest całkowicie subiektywne i nakierowane jedynie na zabezpieczenie własnego spokoju ducha i dobra materialnego nas samych i naszych rodzin. A my wśród tych kłamstw żyjemy, ocieramy się o nie codziennie, przesiąkamy."

Zostawiłem oryginalną czcionkę, ponieważ jest to prawda w surowej postaci, artystyczne ujęcie naszej rzeczywistości, świetnie uzasadniające dlaczego naiwnemu, ciekawemu dziecięciu którym w istocie jesteśmy, potrzebny zgrzybiały starzec znający wszystkie tricki jakimi zaskoczyć nas może ten świat.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości