Znowu wykopali moje wpisy z forum...
Tzn. - przenieśli do innego wątku...
Nie wiem co jest nie tak z moimi tekstami - nie wyrażam się brzydko, nie obrażam innych dyskutujących (przynajmniej bardzo się staram), na obrażanie ze strony innych reaguje bardzo pokojowo, tzn. wyjaśniam, przepraszam za moje skróty myślowe które mogły mieć wpływ na niezrozumienie o czym piszę, w ostateczności udaje, ze nie rozumiem zniewagi, poza tym interpretuje jedynie fakty powstrzymując się od popuszczania wodzy fantazji, zamieszczam źródła, a w końcu i tak wynosi się moje wypociny z pokoju gościnnego jak nie przymierzając jakieś odchody.
Przeanalizuję teraz całą dyskusję, bo moze robię jakieś poważne błędy za które administratorzy mnie wykopują:
16.06.2009 godz. 23:00
kometa nie meteor
W materiałach całkiem innego typu, znalazłem taką oto informację:
"Q: What caused the destruction of the Air France flight?
A: Cometary explosion of the Tunguska variety though higher and a bit smaller."
Czyli po naszemu:
Pytanie: Co spowodowało zniszczenie lotu linii Air France?
Odp.: Eksplozja kometarna typu Tunguska, ale wyżej i nieco mniejsza.
źródło:Session 09 June 2009
To chyba główny powód wykopania... Człowiek nie powinien chyba zdradzać się ze źródłem swojego natchnienia - dla niektórych to wóda (tacy stają się autorami bestselerów), dla innych dragi (to z kolei idole muzyki młodzieżowej), jeszcze dla innych kobiety (kobiecie nie wolno zdradzić że jest źródłem natchnienia, bo z pewnościa postara się to zmienić), moje źródło jest chyba najbardziej kompromitujace... zresztą wiem o tym i od razu zaznaczyłem:
Bez względu na wiarygodność źródła, jest to chyba najlepsze możliwe wyjaśnienie, niekoniecznie mające szansę na popularność.
1. Pilot samolotu linii Air Comet (!!!) widział silny błysk z odległości ponad 2000km - na meteor to jednak zbyt daleko - taki widoczny z odległości 200 km to już hit sezonu. Poza tym widoczne były z tej odległości 6 części na które rozpadła się bryła - znaczy, że jej wielkość była o rząd większa od wyjątkowo dużego obiektu tego typu. Można szacować, że średnica bryły mogła mieć np. 50 m średnicy.
2. Komety to bryły lodu o temperaturze bliskiej zera absolutnego - eksplozja tego typu bryły kuli w chmurze burzowej musiała znacznie obniżyć temperaturę na całkiem sporym obszarze, tzn. rzędu kilku km kwadratowych, co mogło zostać zarejestrowane przez satelitę.
3. Komety są znacznie szybsze od meteorów (30-60 km/sek), przez co w przypadku eksplozji, mają większą siłę rażenia - kometa o średnicy 50 m potrafiła by spowodować eksplozję porównywalną z eksplozją nuklearną.
Oczywiście z średnicą bryły trochę przesadziłem, ale w końcu zbliżała się już północ...
Odpowiedź nadeszła po 4 minutach:
I naprawdę uważasz, że coś co miało 50m średnicy wleciało w atmosferę i nikt (NASA, NORAD etc.)tego nie zauważył? Niedawno ewakuowano ISS z powodu obiektów o znacznie mniejszej średnicy...
No i 50 m srednicy z przypuszczenia stało sie faktem, a odpowiedź jakby nie na temat - nie pisałem przecież że nikt nie zauważył... I jeszcze pisze o ewakuacji ISS (stacji kosmicznej), gdy mowa o obiekcie który spada do oceanu... Może moje teksty tez są swego rodzaju natchnieniem dla innych uruchamiając ich wyobraźnię, niekoniecznie w kierunku który uznałbym za pożądany :)
kolejny rozmówca we wpisie 25 minuty później już się nie cackał:
Czy ty zdajesz sobie sprawe co ty za bzdury wypisujesz?
Obiekt o tej wielkosc uderzajacy w powierzchnie oceanu (bo chyba nie twierdzisz ze ten samolot by go zatrzymal??) by wywolal takie tsunami ze by zmiotl z powierzchni ziemi wiele wiosek w Brazylii i Afryce nie mowiac o dlugotrwalych zmianach w samej atmosferze. Dlaczego uparles sie na ta wielkosc? To co jakis tam pilot widzial na odleglosc 2000 km jest zadnym argumentem, mogl widziec zwykle wyladowania atmosferyczne bo napewno nie mogl widziec tego samolotu z takiej odleglosci. Kamyczek z kosmosu o wielkosc orzecha wloskiego poruszajacy sie kilka km/s uderzajacy w krytyczne czesci samolotu moglby latwo spowodowac ta katastrofe. Na twoim miejscu zajalbym sie rozwazaniem innych scenariuszy tego wypadku ktore sa kilka tysiecy bardziej prawdopodobne niz komety i meteory. I nie czytaj nonsensownych stron internetowych ...
Rozmwca zaczął od obrażania, później napisał coś co było jego fantazją, nie moją, wmówił, że uparłem się na taka a nie inna wielkość, mimo że napisałam wyraźnie "np." no i na końcu bezczelnie zasugerował czym powinienem sie zająć i czego nie powinienem czytać... Od razu przypomniała mi się test piosenki "znak równości" Republiki :). Mimo takiej obraźliwej riposty zareagowałem jak dobrotliwy nauczyciel w stosunku do dziecka szefa:
Ja to widze nieco inaczej - Meteor Tunguski jak wiadomo nie pozostawił po sobie krateru, gdyż eksplodował nad powierzchnią Ziemi. Tak właśnie zachowują się bryły lodu które zbyt szybko wlatują w atmosferę. Jeśli eksplozja nastąpiła np. 20 km nad oceanem, to niebezpieczna fala uderzeniowa mogła objąć nawet 100 km kwadr. Z tymi długotrwałymi zmianami w atmosferze nie przesadzaj, zgodnie z moimi szacunkami, to zauważalne oziębienie kilkudziesięciu kilometrów sześciennych atmosfery to jest szczyt możliwości takiego obiektu.
No i na końcu pozwoliłem sobie na złośliwość:
Trójwymiarowy świat jest znacznie "pojemniejszy" od ekranu monitora
O pólnocy pojawił się inny dyskutant, najwyraźniej rozzłoszczony:
Fala uderzeniowa eksplozji, która miała miejsce 20 km nad oceanem rozchodzi się tylko w jednej płaszczyźnie (100 km^2)?!
Oczywiście bez wahania przeprosiłem że się z mojego powodu zdenerwował i grzecznie wyjaśniłem:
Przepraszam za skrót myślowy - chodziło mi o płaszczyznę 35k feet, czyli o pułap ok. 10 km., a następnie oszacowałem niebezpieczną falę uderzeniową na 15 km od miejsca wybuchu, czyli oszacowałem, że na pułapie 10 km była to powierzchnia ok 100 km^2 (dokładnie w takim modelu - 7,5*7,5*pi).
Mając dosyć o czepianie się liczb które wziąłem z powietrza wyjasniłem jeszcze:
Ale to w zasadzie nie chodzi o to czy 100 km^2, czy 1000, czy też 10. Chodzi o to, że przy obecnym "zaludnieniu" atmosfery, wybuch obejmujący wiele kilometrów sześciennych ma całkiem dużą szansę na "trafienie" samolotu, w przeciwieństwie do meteora. A faktem jest, że takie eksplozje się zdarzają...
Na nic to, gniewny powrócił jeszcze bardziej zagniewany:
Fala uderzeniowa eksplozji, która miała miejsce 20 km nad oceanem rozchodzi się tylko w jednej płaszczyźnie (100 km^2)?!
To jak w końcu? Niebezpieczna fala uderzeniowa może objąć 100 km^2 ale doprowadza do oziębienia tylko kilkudziesięciu kilometrów sześciennych atmosfery?
Znowu grzecznie odpowiedziałem:
Energia fali uderzeniowej maleje z kwadratem odległości, a energia cieplna w objętości (w tm przypadku ujemna) maleje z sześcianem odległości.
No i jeszcze delikatniej zadrwiłem:
Ot i cała tajemnica.
I jeszcze dodatkowo podkreśliłem to co w moich wpisach uważałem za najistotniejsze, no bo moje szacunki to moja rozrywka, a nie istota sprawy:
Poza tym powtarzam - nie jest istotna dokładna wartość, a jedynie fakt, że jest to mozliwość miliony razy większa od możliwości trafienia meteorem o średnicy 10 cm.
43 minuty po północy, pojawił się kolejny dyskutant który sie już nie cackał:
Powiem tylko ze wypisujesz kosmiczne nonsensy. Początek jakby znany z innego komentarza - taki modny styl pewnie :) Nie wiem nawet czy masz minimalne kwalifikacje do robienia jakichkolwiek obliczen. Tu mnie zagiął... Sam nie wiem czy mam jakieś kwalifikacje w tym temacie... Zwykle tego typu dylematy mam jedynie w pracy, gdzie mój brak kwalifikacji może mieć istotne konsekwencje dla zakładu pracy, lub ludzi którzy bądź co bądź wierzą, że ratuje się im tutaj zdrowie i życie.Energia wielkosc kilkuset bomb nuklearnych musialaby sie gdzies podziac przejrzałem tekst i nie zauważyłem bym pisał coś o kilkuset bombach nuklearnych... Moze inni widzą więcej niż ja? albo sam nie rozumiem co piszę?i samoloty ktoreby lecialy tamtedy w pol czy pare godzin po tym wydarzeniu by widzialy wyrazne "slady". Poza tym nawet nie potrafisz przytoczyc prostych faktow co do meteoru Tunguskiego - jego energia wynosila okolo 1000 razy bomba z Hiroszimy zniszczenia jak najbardziej dotknely ziemi - dewastujac okolo 80 milionow drzew. Tlumaczenie za jakoby USA wszystko utajnilo jest nastepna piramidalna bzdura, tak jakby jedyne USA bylo w stanie cos takiego zarejestrowac.
Na pozostałą część komentarza odpowiedziałem:
...jakie ślady masz na myśli? Nad ocenem w chmurze burzowej? Jakie inne ślady oprócz wspomnianego obniżenia temperatury do -83 stopni C które było zarejestrowane przez satelitę, jak wcześniej przeczytałem na tym forum?
Nie wiedziałem że dyskutujemy o meteorze Tunguskim, i że powinienem był przytoczyć jakieś "proste fakty" na jego temat - myślałem, że autor może sam decydować co napisze w komentarzu, a co nie. A co do meteoru Tunguskiego, to uświadomię Cię, że nie ma związanych z nim "prostych faktów". To co na lądzie pozostawiło ślad w postaci powalonych drzew, nad oceanem mogło połamać jedynie parę fal.
no i po kilku jeszcze uwagach na temat tego co nie pisałem i dlaczego nie mam racji w tym czego nie pisałem (pełna wersja bez mojej moderacji
tutaj), zostałem odstawiony na boczny tor, gdzie ludzie wypowiadają się bez prób udawania, że sa normalni.
Wniosek - jeśli nie jest się normalnym, szkoda czasu na maskowanie - normalny człowiek i tak zawsze rozpozna świra. No a przecież nawet dziecko wie, że świrów nie traktuje się poważnie ;)
Inne tematy w dziale Rozmaitości