Po zejściu Magdaleny Środy do podziemia, podziemie nasiliło swoją action directe. Zaczęło ubierać pomniki w jakieś płachty, zwane koszulkami: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/akcja-kod-pomniki-w-koszulkach-z-napisem-konstytucja/0h38ljl
No, dobra. Chcecie aby Smok Wawelski bronił kwaśniewskiej konstytucji, OK. Chcecie żeby broniła jej Kapela Praska? W porządku, choć to ryzykowne bo obrońcy praskiego etosu mogą wam dać parę klapsów. W sumie to nawet dość dowcipna i sympatyczna forma walki politycznej.
Tyle, że te Tęczowe Szeregi KOD zaczęły od profanowania pomników śp. Lecha Kaczyńskiego, a skończyły na profanacji pomnika Warszawskiej Syreny. Oczywiście rozumiem, że nadwiślańska Syrena jest dla współczesnych bojowników o wolność i demokrację jakimś tam sympatycznym stworzeniem mitologicznym. Ale Tęczowe Szeregi ubrały Syrenę w swoją „koszulkę” 2 sierpnia. Tego dnia przed 74 laty zmarła z ran Krystyna Krahelska, sanitariuszka Pułku AK „Jeleń”, dziewczyna, która napisała (m.in.) „Hej chłopcy, bagnet na broń”.
Głupio wyszło, nie? A do dziewuch i chłopaków ze środowego podziemia mam tylko jedno pytanie: Dlaczego nie ubraliście w swoją „koszulkę” pomnika generała Berlinga?
Inne tematy w dziale Polityka