Jak zostać liderem opozycji w Zjednoczonym Królestwie? Nie wiem, czy Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru i popłuczyna po Mateuszu potrafiliby odpowiedzieć na to pytanie. Raczej nie, I presume...*
Grzesiowi, Rychowi i Mateuszowi (oraz popłuczynie) wyjaśniam, że w Wielkiej Brytanii lidera opozycji powołuje monarcha, a ów lider jest na państwowej pensji (w wysokości ½ pensji urzędującego premiera) i przysługuje mu służbowy samochód.
W Zjednoczonym Królestwie oficjalna nazwa opozycji parlamentarnej brzmi Her/Here Majesty Most Loyal Opposition – Najlojalniejsza Opozycja Jego/Jej Królewskiej Mości.
Nazwa ta doskonale oddaje postulowaną i zakładaną rolę opozycji w systemie demokratycznym: ma ona lojalnie służyć interesom państwa, a nie własnym. Taki system powstał w najstarszej (Magna Charta) europejskiej demokracji nowożytnej.
Brytole to mają dobrze, tym bardziej, że brakuje im konstytucji... ;-)
W okresie słusznie minionym „antysystemowość” opozycji pisowskiej była najsilniejszym, odmienianym przez wszystkie przypadki, argumentem szczerych, trzymających władzę demokratów z PO, PSL i (formalnie) niezrzeszonych. Dzisiaj opozycji nie wypada więc nazwać się „antysystemową”. Dlatego nazwała się „totalną”, choć w istocie jest antysystemowa, a tym samym antydemokratyczna.
Liderzy opozycji III RP dostają de facto pensje z państwowych pieniędzy i czasem poruszają się też państwowymi limuzynami... A Grześ to nawet gabinet cieni miał (?).
A poza tym mają konstytucję, wobec której ich lojalność jest wręcz nieugięta ;-)))!
Nie będę silił się na oryginalność. Przypomnę tylko, że niektórzy komentatorzy upatrują w obecnym konflikcie między prezydentem a partią rządzącą ponury i misterny spisek uknuty przez demonicznego Kaczora do spółki z sympatycznym (niegdyś) notariuszem, Adrianem.Albo nawet bez spółki. Jeśli jednak spisek ten istnieje i ma doprowadzić do powstania Najlojalniejszej Opozycji Rzeczypospolitej, to uprzejmie proszę o zaliczenie mnie do grona jego zwolenników. Jeśli zaś nie istnieje i doprowadzi, to tym lepiej.
Oby niemal trzydziestoletnie poszukiwania zaginionej arki demokracji polskiej zakończyły się pomyślnie. Oby Staś mógł wreszcie na jej widok powiedzieć swoje wiekopomne: Demokracja, jak przypuszczam...
* Dr Livingstone, I presume – tymi słowami Henry Stanley powitał zaginionego i odnalezionego
Davida Livingstone`a
Inne tematy w dziale Polityka