Trwa w najlepsze absurdalna dyskusja o serialu TVP „Osiecka”. Jednym nie podoba się osoba bohaterki serialu, innym – jego producent.
Dotychczasowy rekord absurdu należy niewątpliwie do byłego krytyka filmowego Tomasza Raczka, skarżącego się na wymiociny otaczające szarlotkę. Były krytyk Raczek zapomina przy tej okazji, że na serwowanie szarlotki w ten właśnie sposób zgodziła się córka owego ciacha, niedoszła mistrzyni tenisa, Agata.
Przy okazji sporu o zawartość poezji w strofach Osieckiej warto przypomnieć, że była też znakomitą copywriterką, która swojego czasu pobiła na reklamowym polu samego Melchiora Wańkowicza.
„To jest to!”
Do śp. Agnieszki Osieckiej i do jej twórczości mam stosunek obojętny, podobnie jak do emitowanego serialu, ale szykuję się na nowe odcinki, bo jestem bardzo ciekawy jak twórcy filmu wybrną z kolejnych zakrętów „życia towarzyskiego i uczuciowego” bohaterki. Tym bardziej, że w pełnej obsadzie filmu zamieszczonej w FILMWEBIE nie nie zauważyłem nikogo w roli Mieczysława Franciszka Rakowskiego ?!
Uprzedzając przyszłość już teraz należałoby ogłosić narodowe referendum w sprawie producenta serialu biograficznego o Jacku Kaczmarskim. Która telewizja jest godna tego zaszczytu? TVP, TVN, a może Canal+?
Tylko błagam ewentualnych twórców, nie obsadzajcie w roli Jacka Borysa Szyca, ani też Piotra Stramowskiego.
Inne tematy w dziale Kultura