Marszałek Tomasz Grodzki, który w swoim mniemaniu jest Wielką Nadzieją Białych*, postanowił przypomnieć o sobie opinii publicznej w swojej ulubionej formie orędzia.
Wyszło jak zwykle, albo nawet gorzej. Marszałkowi udało się bowiem połączyć walory treściowe artificial intelligence we wczesnej fazie rozwoju z formą nieudolnie nawiązującą do mimiki Bustera Keatona.
Gestykulacja Marszałka, która dowodzi ogromnych starań jego trenera i wielkiej samodyscypliny ucznia, to zupełnie osobny temat. I tu właśnie należy Marszałka bronić.
Anonimowy autor portalu wPolityce zasugerował, że Tomasz Grodzki pokazał widzom wulgarny gest podczas swojego wystąpienia: https://wpolityce.pl/polityka/528500-czy-marszalek-grodzki-swiadomie-pokazal-wulgarny-gest
Otóż nie pokazał. Skąd ta pewność? Stąd, że całość wystąpienia pana Marszałka wyraźnie wskazuje na niemożliwość równoczesnego ogarnięcia przez odtwórcę formy i treści przekazu.
Marszałek Grodzki ma się za kolejną Wielką Nadzieją Białych.Sędzia Gersdorf, a wcześniej prezes Rzepliński też się mieli.
Bokser, panie Marszałku, pracuje też nogami. A Pana widzimy ciągle od pasa w górę. Niczym Andrzeja Gołotę. Czyżby miał Pan zamiar w końcu odgryźć komuś ucho?
*Wielka nadzieja białych – powstały około 1910 roku termin, którym określano białych pięściarzy mających zdetronizować znienawidzonego przez białą cześć Ameryki czarnego mistrza świata wagi ciężkiej Jacka Johnsona.
Inne tematy w dziale Polityka