Firma Zara wykorzystała w reklamie zdjęcie Katarzyny Tusk-Cudnej bez jej wiedzy i zezwolenia. Popularna „szafiarka” wyraziła publicznie w mediach społecznościowych swoją dezaprobatę dla takich działań. Nie skierowała jednak sprawy na drogę sądową. Bo nie chciała. Firma skontaktowała się z p. Tusk-Cudną i strony ustaliły formę zadośćuczynienia.
Owo zadośćuczynienie to sfinansowanie przez Zarę operacji dwóch chorych dziewczynek. Z naddatkiem, jak zaznacza firma.
Wypada tylko przyklasnąć i pochwalić powściągliwość i takt poszkodowanej. Reakcja Zary była właściwa. Tylko czy firma zareagowałaby tak w przypadku, gdyby wykorzystany bezprawnie wizerunek należał do osoby bez tak ewidentnych konotacji rodzinnych?
Pani Katarzyna Tusk-Cudna nie podała do wiadomości publicznej ani kwoty zadośćuczynienia, ani też żadnych szczegółów dotyczących jego beneficjentek. Za to też należy się jej pochwała, gdyż zastosowała się – świadomie, czy nieświadomie - do ewangelicznego zalecenia „niech nie wie lewica, co czyni prawica” (Mt. 6,3).
Postawa p. Katarzyny Tusk-Cudnej powinna być wzorem do naśladowania dla licznych polityków i celebrytów, którzy z obrony swego wizerunku potrafią skutecznie uczynić źródło dodatkowych i nieopodatkowanych dochodów lub narzędzie dodatkowego, materialnego pognębienia przeciwników, czy to osobistych, czy też politycznych i ideologicznych.
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/kasia-tusk-zarzucila-marce-zara-wykorzystanie-jej-zdjecia-chetnie-wskaze-koncernowi-zbiorke-charytatywna
Inne tematy w dziale Kultura