Robert Bąkiewicz opublikował na tłiterze nagranie swoich prób rozładowania sytuacji na wiadukcie poniatoszczaka przy kamienicy, w której doszło do pożaru.
https://twitter.com/RBakiewicz?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Eauthor
Najprawdopodobniej pokazuje ono sytuację sprzed samego pożaru, gdyż nie widać na nim żadnych jego pozostałości.
A więc race poleciały później.
Nie chcę tutaj snuć żadnych teorii spiskowych.
Szacunek dla p. Bąkiewicza za jego wysiłki. Tyle, że jego video obejrzało jak dotąd kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a inne nagrania już chyba miliony.
Niestety, stało się to, co się stało i niezależnie od oceny win moralnych i materialnych stron uczestniczących w owym incydencie, obraz poszedł "w świat", a raczej w net.
Ci, którzy "przechodzili akurat z tragarzami" podczas MN wystawili cudzą dupę na kopy. A organizatorzy Marszu przypomnieli sobie o płonącej budce o wiele za późno. .
Ale z drugiej strony, gdyby nawet apelowali organizatorzy MN najgłośniej o pozostanie w domach, gdyby Bąkiewicz pomaszerował sam z biało-czerwonym sztandarem, gdyby nawet nikt nie pomaszerował, prowokacja musiała się zdarzyć.
Is fecit qui prodest.
I proszę mnie nie rozśmieszać komentarzami, że beneficjentem tego gówna jest makiawel z Żoliborza i koalicja rządząca.
Inne tematy w dziale Polityka