Sławetny już List Otwarty Ambasadorów, jeśli spokojnie przeczytać i przeanalizować jego treść, jest po prostu nudnym, ogólnikowym wykładem ex cathedra:
https://pl.usembassy.gov/pl/list_otwarty/
Ambasadorowie „wyrażają poparcie”, „wyrażają uznanie”, „uznają godność”, etc. Ani jedno sformułowanie tego dokumentu nie zawiera bezpośredniej krytyki działań władz RP. Tym samym podpisani pod nim dyplomaci w sposób wysoce dyplomatyczny unikają zarzutu naruszenia art.41 $1 Konwencji Wiedeńskiej, który nakłada na dyplomatów obowiązek nie mieszania się w sprawy wewnętrzne kraju, w którym są akredytowani: http://g.ekspert.infor.pl/p/_dane/akty_pdf/DZU/1965/37/232.pdf#zoom=90
Czyli „paragrafu” na tych żałosnych dyplomatów nie ma. Po prostu wyrazili swoje poglądy i emocje, co im wolno, choć zarówno owe poglądy, jak i sposób ich ekspresji z dyplomacją mają niewiele wspólnego. Na ile ich poglądy odzwierciedlają poglądy władz krajów, które reprezentują, to już zupełnie inna sprawa. Nie sądzę, aby władze Cypru, Czarnogóry,Dominikany, Indii czy San Marino były szczególnie zainteresowane problematyką LGBT w Polsce.
Akcja ta nie ma zatem charakteru stricte dyplomatycznego, a jedynie medialny. Wszystko wskazuje na to, że ma ona służyć dostarczeniu pretekstu mediom krajowym i zagranicznym do kontynuowania, a nawet wzmożenia kampanii przeciwko rzekomej homofobii w Polsce.
Dyplomacja w służbie ideologii poprawności politycznej.
Inne tematy w dziale Polityka