W Ewangelii Mateusza znajdziemy przypowieść o zmarnowanym talencie.
Nie żebym uważał pana Rafała Trzaskowskiego za osobę szczególnie utalentowaną. Uważam go natomiast za człowieka rozrzutnego, choć zakopał swój kapitał polityczny zamiast go pomnożyć.No, powiedzmy skromniej - kawałek kapitału.
Andrzej Duda zaprasza go po (nierozstrzygniętych wówczas) wyborach do Pałacu Prezydenckiego. Gest miły, ale oczywiście PR podszyty. Zaprasza na 23.00. On sam ma do Pałacu z Pułtuska kawałek drogi. Rafał Trzaskowski z Podzamcza dwa kroki. Ale Rafał Trzaskowski nie odpowiada. Zdobywa się na to dopiero po upływie terminu zaproszenia.
Zacznijmy od drobiazgu: A gdyby Duda się spóźnił, a Trzaskowski stawił punktualnie? Ileż wspaniałych memów i bon motów zapełniłoby internety? Ileż komentarzy „poważnych” komentatorów mogłoby się ukazać w „wolnych” mediach? W sferze taktyki doraźnej pan Rafał nie okazał się „mistrzem ciętej riposty”. Zmarnował ten talent, no może nie cały, ale zmarnował.
Przejdźmy do kwestii poważniejszych: Odrzucając prezydenckie zaproszenie Trzaskowski w kilka minut zmarnował szansę awansu do kategorii polityków poważnych. Przyjęcie tego zaproszenia mogło, moim zdaniem, stanowić pierwszy krok na drodze do uzyskania przez pretendenta miana męża stanu, niezależnie od wyniku wyborów. Wszystkie media światowe komentowałyby pozytywnie takie wydarzenia. To już na pewno zmarnowany talent. Cały, calutki talent. To już byłby sukces strategiczny, nie taktyczny. Pretendentowi czegoś zabrakło; wizji, horyzontu myślowego, odwagi cywilnej, siły psychicznej… Może wszystkich tych elementów razem?
I jeszcze raz strategia: Dotychczasowa, wojna unicestwiająca przeciwnika, w wydaniu opozycyjnym okazuje się po raz kolejny nieskuteczna. Dlatego choćby, że nie przynosi zwycięstwa w jakimkolwiek wymiarze. Trzaskowski jednym gestem miał szansę dokonać nowego otwarcia opozycji, którego oczekuje znaczna część elektoratu. CAŁEGO elektoratu, a nie poszczególnych elektoratów partyjnych! I znowu zmarnował kolejny talent.
Wreszcie kwestia wręcz aksjologiczna: Dobro Polski. Dobro, które (deklaratywnie) przyświeca wszystkim stronom konfliktu politycznego w naszym kraju. Pretendent poszedł w ślady Kwaśniewskiego, który zapytany przez dziennikarza o Dobro Polski, odrzekł: Dobropolski? Nie znam takiego posła.
Rozpocząwszy od Ewangelisty, skończmy na polityku. Ch.M. de Talleyrand przestrzegał podobno aspirujących do dyplomacji:
„Strzeżcie się pierwszych odruchów, zwykle są szlachetne.”
Nie wiem, jaki był pierwszy odruch Rafała Trzaskowskiego po ogłoszeniu wyników exit-poll.
Jeśli był szlachetny, to pretendent się przed nim ustrzegł. Ale może jego mentor, Bronisław Geremek, akurat pominął ten bon-mot Talleyranda w procesie edukacji pana Rafała?
Inne tematy w dziale Polityka