Jak wiemy, kadencja każdego starosty melsztyńskiego trwa 2,5 roku, po czym może on być raz jeszcze (ale tylko raz) wybrany na drugą kadencję. Wyboru dokonuje Rada 28 Sołtysów w siedzibie starostwa. Jedno z sołectw wkrótce odpadnie od starostwa, ale póki co, wciąż ma prawo brać udział w głosowaniu. Urzędującemu staroście przedłużono kadencję stosunkiem głosów 27:1, ale to właśnie sołectwo, z którego się wywodzi, zaoponowało. Przedstawiciel tego sołectwa uzasadnił swój sprzeciw faktem, że urzędujący starosta jest krnąbrny, niegrzeczny i w ogóle powinien siedzieć. A zanim do głosowania doszło, sołectwo wystawiło własnego kandydata, Sowińca Blogera, również wywodzącego się z tego samego sołectwa. To znowu wywołało potężne larum, że co prawda Sowiniec Bloger kształcony jest i błędów ortograficznych nie robi, ale zwyczaj jest taki, że na starostę wybiera się byłego sołtysa, a Sowiniec Bloger nigdy sołtysem nie był.
Samo głosowanie miało też karygodny przebieg: najpierw całkowicie odrzucono wniosek o kandydaturę Blogera i nawet nie poddano pod jej pod głosowanie, a potem przewodniczący oznajmił tylko, że jedynym kandydatem jest urzędujący starosta i spytał, kto jest przeciw.
Wynik znamy. Ale zanim doszło do głosowania w tej sprawie, wypowiedziała się publicznie wojewodzina, obwieszczając, że nie widzi lepszego kandydata od urzędującego starosty. To już całkiem rozwścieczyło władze sołectwa; oznajmiły one, że to nie tylko nie ich kandydat, ale „przywieziony w teczce piesek wojewodziny” niemający żadnego mandatu do działania w interesie starostwa.
Powtórnie wybrany starosta melsztyński podziękował wszystkim za wybór, obiecał, że będzie się starał i podjął pierwszą decyzję kadrową: Naczelną Woźną Starostwa została Julka Palmer herbu Miotła. Gratulujemy!
Inne tematy w dziale Rozmaitości