23 grudnia w Belgradzie zmarła najbardziej fartowna stewardessa świata - Vesna Vulović. 26 stycznia 1972 roku leciała samolotem McDonnell Douglas DC-9 należącym do ówczesnych jugosłowiańskich linii lotniczych JAT ze Sztokholmu do Belgradu lotem nr 367 z międzylądowaniem w Kopenhadze. Samolot ten nigdy nie doleciał do celu, na jego pokładzie znajdowało się łącznie 28 osób. Przeżyła tylko Vesna. Wg oficjalnej wersji na pograniczu NRD i Czechosłowacji na pokładzie miała eksplodować bomba, podłożona przez …chorwackich ustaszy (przypomnijmy, mamy rok 1972), a wskutek wybuchu samolot miał wpaść w korkociąg i runął na ziemię w okolicy miejscowości Serbska Kamienica w Czechosłowacji, tuż przy granicy z NRD. Przy założeniu prawdziwości oficjalnej wersji, musimy się zgodzić, że stewardessa spadła z wysokości 10 kilometrów i przeżyła:
- szok termiczny, o tej porze roku na tej wysokości temperatura wynosiła około -60 stopni Celsjusza.
- krótkotrwały, ale bardzo ostry deficyt tlenu, dopiero po 6 kilometrach spadania ilość tlenu w atmosferze pozwala na oddychanie bez masek.
- uderzenie o powierzchnię ziemi z szybkością ok 200km/h.
Co prawda, Vesna nie spadała „solo”, ale z kawałkiem wraku, co jednak zmniejszyło szybkość spadania, podobno w momencie dehermetyzacji samolotu została przygwożdżona przez wózek od cateringu do fotela, co uchroniło ją przed wyssaniem na zewnątrz, a sam fotel + gruba warstwa śniegu, na którą spadł wrak samolotu + pochyłość zalesionego i mocno ośnieżonego stoku również złagodziły uderzenie z ziemią.
Znaleziono ją żywą, choć nieprzytomną i w śpiączce, z połamanymi nogami i zmiażdżonym kręgiem.
- Pierwszej pomocy (i to fachowej) miał jej udzielić były sanitariusz Wehrmachtu, Bruno Heske i chyba nie był to fakt bez znaczenia. Po 27 dniach Vesna wybudziła się ze śpiączki, będąc początkowo sparaliżowana od szyi w dół, później od pasa w dół, ale stopniowo odzyskała pełną sprawność fizyczną.
I …zaczęły pojawiać się wątpliwości:
1) Samolot rozleciał się na stosunkowo niewiele części i nie były one rozrzucone na dużym obszarze. Nie wskazuje to na upadek z wysokości 10 kilometrów.
2) Zadziwia „zaciekłość” chorwackich nacjonalistów, którzy od 27 lat siedzą w USA. Kanadzie, Australii i Urugwaju i wciąż terrorem walczą z reżimem Tito.
3) Do domniemanego aktu terroru doszło na pograniczu NRD i Czechosłowacji, co nasuwa podejrzenie, że samolot mógł zostać omyłkowo zestrzelony przez czechosłowacką obronę przeciwlotniczą. Taką wersję wydarzeń przedstawiono w 2009 roku, cytat za Wiki:
W styczniu 2009 roku, hipoteza o upadku z ponad 10.000 m została poważnie zakwestionowana. Czeski dziennikarz śledczy Pavel Theiner i praski korespondent niemieckiej stacji ARD Peter Hornung-Andersen opublikowali wnioski z ponad rocznych badań tajnych dokumentów z czeskich archiwów. Wynika z nich, że cudowne ocalenie stewardessy wymyśliły służby specjalne komunistycznej Czechosłowacji, chcąc w ten sposób ukryć, że samolot został omyłkowo zestrzelony przez czechosłowackie myśliwce. Tego, że przyczyną katastrofy nie była bomba podłożona przez chorwackich ultranacjonalistów, dowodzą dwa fakty: szczątki samolotu znajdowały się na niewielkim obszarze, znacznie mniejszym niż po wybuchu bomby, a ciała zabitych nie wyglądały, jakby spadły z tak dużej wysokości. Ponadto według relacji świadków samolot spadł na ziemię w jednym kawałku, z wysokości maksimum 800 metrów.
Mało tego:
odnaleziono świadków z tamtych lat, twierdzących, że widzieli nisko lecący, płonący samolot. To „nisko” mogło być wysokością 300 metrów albo jeszcze niżej. Piloci, po trafieniu ich maszyny rakietą, według dziennikarzy obniżyli pułap i próbowali lądować w szczerym polu. Samolot w pewnym momencie nie wytrzymał i rozpadł się, ale w upadek ze stu metrów na ośnieżone drzewa jest znacznie łatwiej uwierzyć niż w swobodny lot sponad chmur.
Ciekawostką jest również, że rekonwalescencją Vesny zajął się szpital w Pradze i czechosłowackie służby specjalne i była to na wskroś fachowa robota: zmodyfikowano pamięć Vesny. Stewardessa odzyskała sprawność ruchową, natomiast do końca życia nie mogła sobie przypomnieć ostatnich godzin przed katastrofą, od momentu startu samolotu z Kopenhagi.
Ale, czy można się dziwić: Po co generować ostry konflikt między dwoma demoludami, skoro można było z Vesny (była Serbką) zrobić twardą jugosłowiańską dziewczynę, której niestraszne są nawet bomby ustaszy. Pewnie, że i upadek z 800 metrów to wyczyn nie lada, ale 10 kilometrów robi dużo lepsze wrażenie.Czesi też mieli problem z głowy. Skoro bombę podłożyli demoniczni ustasze, to co Czechosłowacja ma z tym wspólnego? Czechosłowacka obrona przeciwlotnicza się nie myli!
Smutne jest jedynie to, że Czesi do dziś podchodzą równie alergicznie do prób rewizji oficjalnej wersji wydarzeń, jak Lech Wałęsa do zawartości teczki „Bolka”.
Tak, czy inaczej: żyj w pokoju Vesno! Skoro 26 stycznia 1972 roku spadłaś z nieba, to 23 grudnia 2016 roku właśnie do niego wróciłaś. Tym razem, na zawsze i tam znają prawdziwy przebieg wypadków.
Inne tematy w dziale Kultura