Beło łonegdaj panocku, co pracownicy uniwersytetu w Wuhan z pomocą akademików z uniwersytetu im. Łomonosowa w Moskwie i woźnej z Zespołu Szkół Leśnych w Biłgoraju wszczepili ludziom chlorofil.
I udało się! Zaszczepieni szybko zaczęli nabierać zielonego koloru i stali się zielonymi ludzikami. Ich organizmy same zaczęły produkować chlorofil, a układy pokarmowe uległy całkowitej przemianie. Nie utracili przy tym cech ludzkich, takich jak zdolność abstrakcyjnego myślenia, zwierzęcych – zdolności poruszania się, poruszania się na dwóch nogach.
Natychmiast odpadł problem tworzenia dla nich muszli klozetowych czy pisuarów, mało tego: zaczęli pochłaniać dwutlenek węgla z atmosfery, a wydzielać tlen.
W ten sposób zielone ludziki szybko wyparły ludzi bezchlorofilowych.
Owszem zielone ludziki posiadały włosy, ale bardzo zróżnicowane: np. ci o nazwisku Kostrzewa podobne do ludzkich i łatwe w pielęgnacji, Sosnowscy z kolei czupryny mieli sztywne niczym sosnowe igły. Gorzej było z Lipińskimi, Dąbrowskimi, Grabowskimi, czy Bukowskimi, nie dość, że trudne do czesania, to jeszcze wiosną i latem zielone, jesienią żółte, rude, czasem czerwone, a wszyscy na zimę łysieli. A już najbardziej przechlapane mieli Jaworscy, no bo jak czesać włosy o kształcie jaworowych liści!
Zdarzało się, że higienę głowy zaniedbano i wtedy taki zielony ludzik, Kapuściński – człowiek o niskim IQ w wyniku zaniedbania zmarł, bo w głowie zalągł mu się bielinek kapustnik i prawie całą głowę zjadł, został się tylko głąb!
Dymorfizm płciowy jest u nich słabiej zaznaczony niż u ludzi, większość z nich to są osobniki obojnacze, chociaż nie wszystkie: wśród Topolskich i Wierzbickich np. występował podział na chłopców i dziewczynki. Życie intymne w ludzkim czy zwierzęcym tego słowa znaczeniu nie istnieje, niemniej rozmnażają się najczęściej płciowo: wiatropylnie lub owadopylnie.
Są długowieczne: uważani za krótkowiecznych Topolscy dochodzą do 100 lat, a nawet więcej, a w jednym z więzień, skazany na dożywocie za ciężkie przestępstwa Dąbrowski siedzi już 450 lat i nawet nie zaczął próchnieć. Tak, próchnienie jest pierwszym objawem starzenia się zielonych ludzików i z reguły zaczyna się od środka organizmu.
Dawniej zmarłe zielone ludziki pozostawiano własnemu losowi, ale od jakiegoś czasu w tym świecie nastąpił kryzys cywilizacyjny: w atmosferze zaczęło ubywać dwutlenku węgla! Spowodowało to nie tylko ochłodzenie klimatu, ale także spowolnienie wzrostu, zielone ludziki zaczęły się dusić z braku CO2. Zaczęto więc spalać zmarłych zielonych ludzików, celem zwiększenia emisji gazów cieplarnianych, ale to nie pomogło w stopniu wystarczającym.
Gwoździem do trumny cywilizacji zielonych ludzików była pandemia mączniaka rzekomego, który zabijał nawet młode okazy i nie pomogły twarde lockdowny polegające na minimalizacji kontaktów.
Wybawieniem okazała się pomoc zielonych ludzików z USA, albowiem wszystkie te stworzenia żywiły się odchodami zwierząt, zbutwiałą ściółką, słomą itp. Praktyczni i pomysłowi Jankesi wpadli na pomysł, by odtworzyć przemysł podobny do ery, gdy na świecie panowały bezchlorowilowce dwunożne.
Wielkie fabryki mocznika, saletry amonowej, czy polifoski przyspieszały wzrost i zwiększały koncentrację CO2 w atmosferze. Powstające fabryki preparatów przeciw mączniakowi zbawiennie wzbogacały atmosferę w dwutlenek węgla i inne gazy cieplarniane. Zwiększone zapylenie atmosfery poprawiło ilość opadów.
Ale jak to w zepsutej Ameryce dochodziło też do przegięć. Powstała cała sieć fast-foodów oferujących mocznik, saletrę itd. w ilościach masowych. Dochodziło do przypadków przenawożenia zielonych ludzików i uzależnienia się od w/w nawozów.
Tylko droższe lokale oferowały wapnowanie jako częściową odtrutkę. Powstały sieci poradni psychologicznych oferujące pomoc ludzikom uzależnionym od nawozów sztucznych czy roundupu.
No i tak się sprawy mają. Proszę nie wierzyć w plotki, jakoby zielone ludziki wymarły lub nigdy nie istniały. W szczególności zmuszony jestem zdementować teorię spiskową, że ostatnie zielone ludziki zostały zjedzone przez krowy w Nowej Zelandii podczas kręcenia zdjęć do trzeciej części filmu „Władca pierścieni”, gdzie miały grać role entów.
To zupełnie inna historia…
Inne tematy w dziale Rozmaitości