Na początku był bloger Stary i od początku był stary. Młody Stary jest nie do pomyślenia, ba! nie do wyobrażenia. W związku z tym herezją jest twierdzenie, jakoby na początku mógłby być Chaos, skoro na początku był Stary.
Stosowana przez niego metoda: "za cokolwiek. Blok" skutecznie broniła przed herezją i politeizmem, Stary był jedynym blogerem, który mógł być ubóstwiany i nie tolerował konkurencji.
Aż któregoś dnia Starego zabolała głowa, nie pomagało nic, a gdy nie pomogły nawet zioła szwedzkie, stało się jasne, że narodzić się musi Starosta Melsztyński.
Nastały wieki ciężkie. Każde wydarzenie zdawało się mieć od razu wymiar skrajny: każda władza była "niewolnictwem", każda różnica poglądów – "faszyzmem". Każda zmiana klimatu miała od razu wymiar globalny – ochłodzenie od razu stawało się epoką lodowcową, ocieplenie końcem warunków do życia na terenach międzyzwrotnikowych.
Wydawało się już, że nie da się dalej żyć, ale narodziła się Julka Palmer i nastała era powszechnej wesołości. Powstała bogata subkultura blogerska. Najpracowitszym z blogerów był Sowiniec, który trzepał po 2 notki dziennie, które – o dziwo – cieszyły się ogromną popularnością. Było to tym bardziej trudne do zrozumienia, że Sowiniec produkował te notki w wiecznie spowitym smogiem miejscu zwanym Krakowem, a smog jak wiadomo, utrudnia myślenie, a co dopiero pisanie poczytnych notek.
A co będzie dalej? Tego nie wie nikt i dlatego życzę każdemu, kto przeczyta tę notkę Wesołych Świąt z prośbą, by te życzenia podał dalej.
Inne tematy w dziale Kultura