Strzelba Czechowa (Wikipedia)
Strzelba Czechowa (Wikipedia)
Sigma i Pi Sigma i Pi
247
BLOG

Na Zachodzie bez zmian albo strzelba Czechowa.

Sigma i Pi Sigma i Pi Polityka Obserwuj notkę 3
Podczas gdy świat Zachodu, Unia Europejska, NATO, walczy z Władimirem Putinem na Twitterze - bohaterski naród ukraiński wykrwawia się odpierając samotnie (w imieniu tego Zachodu i w jego obronie) najazd współczesnych barbarzyńców. Podczas gdy ukraińscy cywile umierają w ciemnościach z głodu i zimna pod gruzami bombardowanych miast i wsi - świat Zachodu siedzący z laptopem przy kawiarnianym stoliku, przegryzając croissantem i popijając latte, głowi się tylko nad tym jak sprawić aby czasem ceny energii i paliwa nie wzrosły o kilka procent. To by była dopiero katastrofa. Nie rozumieją, że prawdziwa katastrofa dopiero ich czeka jak nie powstrzymają najazdu barbarzyńców ze Wschodu, orwellowskiej Euroazji, a przynajmniej jej części, bo póki co jeszcze w całości nie spełniła się wizja autora Roku 1984, i jak dalej będą ich tuczyć i uzbrajać w najnowocześniejszą broń.


Antoni Czechow (1860 - 1904), wybitny rosyjski dramaturg, pisał: jeżeli w pierwszym akcie na ścianie wisi strzelba - to powinna wystrzelić w ostatnim. Czytelnik czeka na ten strzał. No ale to miało dotyczyć zasad konstruowania dramatu, kształtowania napięcia dramatycznego w sztuce. Jak widać zasady te jednak można z powodzeniem odnieść również do świata rzeczywistego, świata polityki i relacji między narodami. Ostatecznie, wszystko jest teatrem mniej lub bardziej rzeczywistym. W tzw prawdziwym życiu, a szczególnie w polityce, stosuje się dokładnie te same sztuczki i metody mające na celu tak nas omamić i ogłupić, abyśmy zapomnieli o wszystkim innym i aby już nic ponad to, co zobaczymy na scenie, się dla nas nie liczyło. Tyle, że w tym teatrze w końcu zaczyna lać się prawdziwa krew, nasza krew, miecze tną na oślep zarówno mężczyzn jak i chłopców, kobiety, dzieci i niemowlęta, nasze kobiety i dzieci, a strzelba wisząca dotychczas na ścianie jako straszak - na koniec wypala prawdziwymi nabojami doprowadzając wszystkich do swoistego katharsis zbrodni i bestialstwa.

Skąd się jednak wzięli ci współcześni barbarzyńcy? Niestety, nie przybyli tutaj z kosmosu ani nie wylęgli się, niczym ci tolkienowscy orkowie, jak ziemniaki nagle spod ziemi. Prawda jest taka, że byli wśród nas od początku, tylko my nie chcieliśmy tego dostrzegać. Może nawet dostrzegaliśmy, mieliśmy jednak nadzieję, że da się ich jakoś w końcu ucywilizować. Dlatego stawialiśmy co rusz jakieś grube kreski pomiędzy tym, co było a co miałoby wg nas być, robiliśmy z nimi interesy łudząc się, że wspólna pogoń za dobrobytem, zarabianie pieniędzy (tak jakby jedno miało wykluczać drugie) zdusi w nich dawne instynkty. W końcu, nikt się nie rodzi barbarzyńcą.

Ostatecznie po co mieliby podbijać świat, którego sami stali się częścią? Po co podbijać ziemie skoro można ją kupić i jakie to ma wówczas znaczenie pod jaką flagą się ona znajduje? Po co mieliby bombardować porty, w których stoją ich własne jachty? Rzecz w tym jednak, że to nie są ich porty a ziemia nabyta nie jest ziemią zdobytą. Barbarzyńcy chcą bowiem zdobywać, nie nabywać. Nie cieszą ich jachty stojące w portach, bo to nie są ich porty. Nie interesuje ich wymiana kulturalna, ale narzucanie własnej kultury innym. Wszystkie inne są… gorsze. Najlepiej jakby w ogóle ich nie było. Tak myślą i zawsze myśleli barbarzyńcy. Nie dla nich przekonywanie. Oni znają tylko jedną metodę: zbrodnicze wymuszenie, terror.

Świat demokratycznego Zachodu po zakończeniu dwóch wielkich wojen w poprzednim stuleciu wpadł w euforię i samozachwyt, ignorując niestety fakt, że wcale nie wyszedł z nich zwycięsko, a jedynie ugasił chwilowy pożar. Ten pożar miał jednak nie jednego, ale kilku podpalaczy. Zachód spacyfikował tych po swojej stronie, ale pozostawił nietkniętymi pozostałych, tym bardziej, że posłużył się nimi do zdławienia swoich własnych. Świat został podzielony na dwie części: świat demokratyczny i ten drugi, którego nie tknęły jak dotąd żadne cywilizowane przemiany. Więcej, stał się on silniejszy i nie mniej bezwzględny niż przedtem.

Zachodni kapitaliści naiwnie ogłosili koniec historii… podczas gdy to był zaledwie krótki antrakt (nie zdążyło odejść jeszcze ostatnie pokolenie pamiętające tamte czasy), w czasie którego aktorzy udali się do garderoby aby się odświeżyć i zmienić stroje zanim wyjdą na scenę aby odegrać kolejny, być może ostatni, akt tego przedstawienia… bo ono dopiero teraz tak naprawdę - tak czy inaczej - zbliża się do zakończenia. Wcale też nie jest powiedziane, że skończy się dobrze dla demokratycznego Zachodu. Barbarzyńcy przecież znowu mogą się zjednoczyć, tak jak już kiedyś się zjednoczyli, i nastaną kolejne wieki ciemne, zanim…

Z tą jednak różnicą, że starożytny Rzym upadał trzy stulecia i ten jego upadek miał kilka faz, w czasie których powstało wiele nowych kultur i narodów. Współczesna cywilizacja - i nie będzie w tym niestety żadnej przesady - może upaść w trzy dni w dramatycznym akcie wzajemnego samozniszczenia, zostawiając po sobie tylko popiół i zgliszcza… w których na próżno ci, którzy jakimś cudem przetrwają, będą doszukiwać się jeszcze jakiegoś diamentu.

Sigma i Pi
O mnie Sigma i Pi

Sigma i Pi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka