Nie dali nam niestety długo pospać. O szóstej rozległ się przez głośniki sygnał pobudki.
- Hej, świeżaki - wołał przez kratę strażnik przechodzący korytarzem. - Ogarnijcie się szybko bo o siódmej śniadanie!
Nie dali nam niestety długo pospać. O szóstej rozległ się przez głośniki sygnał pobudki.
- Hej, świeżaki - wołał przez kratę strażnik przechodzący korytarzem. - Ogarnijcie się szybko bo o siódmej śniadanie!
- Normalnie wstaję wcześniej - usprawiedliwiał się Krzysztof, którego musieliśmy ściągnąć z łóżka. - Muszę ogarnąć kury...
- To przez tą nocną jazdę - ziewał dziadek Róża. - Dzień, dwa i wbijemy się w rytm. Kto i jak do łazienki?
Okazało się, że Krzysztof nie golił się od dawna, dziadek Róża od roku, a Marcin Lotnik od tygodnia, więc poranne golenie czekało tylko Cezarego i mnie.
- Może też bym się nie golił - zastanawiałem się. - Będę lepiej wyglądał?
- Nie - odparła zdecydowanie Barbara. - W ogóle panowie ogarnijcie jakoś. To, że jesteśmy w więzieniu nie zwalnia nas z dbania o nasz wygląda.
- Hrmpf - powiedział dziadek Róża i nic już więcej nie powiedział. Marcin Lotnik zaproponował:
- Chodźmy lepiej trochę wcześniej bo nie wiadomo gdzie jest to śniadanie.
Zgodziliśmy się i znacznie przed czasem wyszliśmy z przedsionka przed naszymi celami na korytarz.
Nasz blok był prawie pusty, bo nie dość, że nikt nie wychodził, to nawet nie było słychać prawie żadnych dźwięków.
- Pewno zasiedlają po kolei, a my jesteśmy ostatni - przypuścił Cezary i poszliśmy na parter. Tam jakiś strażnik skierował nas do stołówki.
Pomimo, że weszliśmy tuż po siódmej, pomieszczenie było już prawie pełne. Stanęliśmy grzecznie kolejce. Antypatycznie wyglądający więzień nałożył nam śniadanie na potwornie turkusowe, plastikowe talerzyki i dodał każdemu po kubku ciemnego płynu.
- To kawa? - spytałem.
- Herbata - odparł z przekonaniem Marcin Lotnik.
- Kakao - wyprowadził nas z błędu więzień.
Przezornie odeszliśmy na bok i usiedliśmy pod ścianą przy jednym z nielicznych wolnych stolików. Jedzenie było trudno jadalne.
- Mam nadzieję, że obiad będzie lepszy, bo inaczej trzeba będzie gotować tu samemu - zgrzytnął zębami dziadek Róża.
- W sumie nie mamy tu nic innego do roboty - zauważył Krzysztof ale Barbara mu przerwała:
- O przepraszam, nie będzie żadnego bezczynnego siedzenia. Jak w oflagu, trzeba będzie pomyśleć o jakichś aktywnościach, szkoleniu, rozrywce i przede wszystkim ruchu oporu...
- Gang Fąfary - doleciało do nas od sąsiedniego stolika, który ewakuował się pospiesznie w komplecie. Rozejrzeliśmy się. Z środka sali szła ku nam grupa pań. Nie miały tatuaży i wyglądały normalnie co jeszcze potęgowało efekt grozy.
- Co jest świeżaki? - zapytała jedna z pań. - Nie podejdziecie się przywitać ze starszyzną? Nieładnie.
- Kultura wymaga się przedstawić samej - odparła zirytowana Barbara.
- Co powiesz Fąfara? - nasza rozmówczyni zwróciła się do koleżanki.
Fąfara podeszła bliżej, popatrzyła Barbarze prosto w oczy i powiedziała:
- Hola, koleżanko, rozmawiasz z Brygidą Generał. Brygida jest jedną z nielicznych osób w tym wiezieniu, która zdobyły koronę Chobielina.
- To coś jak "Korona królów"? - zainteresował się Krzysztof.
- Niezupełnie. Ty mówisz o serialu, a ja mówię o poczwórnym banie na X.
- Chobielin? - zapytałem. - Dwa bany to Radek Sikorski i Anne Applebaum...
- Dobrze kombinujesz - pokiwała głową Fąfara. - Ale nie wiecie, że Radziu ma dwa konta. Jedno to Radek, drugie to Radosław.
- No a czwarte? - spytał Marcin Lotnik.
- Dwór Chobielin we własnej osobie - zachichotała Brygida Generał.
- A wy czym się możecie pochwalić? Za co siedzicie?
Marcin Lotnik rozłożył ręce i poinformował:
- Robiłem zdjęcia.
- Uuu... - gang Fąfary zacmokał.
- A ja rysowałem obrazki - dodał Cezary.
- Ja tylko prowadziłem kronikę i przypominałem stare wypowiedzi premiera - odezwał się Krzysztof.
- A ja po prostu pisałam prawdę - stwierdziła twardo Barbara.
- Nieźle, nieźle. A ty? - Fąfara spojrzała na mnie.
- Napisałem, że uważam, że sędziów należy zwolnić, skierować do zbierania szparagów w Niemczech, a sądy zburzyć, spalić, zaorać ziemię i polać roundupem.
- Dlaczego polać roundupem? - spytali wszyscy.
- Żeby nie odrosło - wyjaśniłem.
- Grubo - skomentowała Brygida Generał i spojrzała na dziadka Różę.
Dziadek Róża spojrzał na swoje paznokcie i wyznał:
- Zawiesili mi dwusetne konto na X.
Zrobiło to wrażenie.
- Ale za wulgaryzmy - machnęła ręką Barbara. - Nie liczy się.
- Sędzia uznał, że się liczy - mruknął dziadek Róża. - Poza tym to były polityczne wulgaryzmy.
- A ty za co siedzisz? - przerwał mu Cezary wpatrując się w Fąfarę.
Fąfara uśmiechnęła się dumnie.
- Połączyłam śmierć Barbary Skrzypek z jej przesłuchaniem.
Inne tematy w dziale Polityka