Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
No właśnie. I to właśnie to, a nie angażowanie Kościoła i szkoły w wychowanie, należałoby zmienić. Aby człowiek nie musiał cąłkowicie poświęcać się pracy, aby cokolwiek mieć.
A odniesienie tematu w stosunku do innego ekstremizmu, uważam za pokazujące stronniczość tekstu. Chciałbym także przypomnieć, że autorytetów nei brak, z winy młodzieży, a i jej rodziców. Kościoła też.
Autoryterów nie brak, tak jak nie brak mądrych ludzi, pełnych troski rodziców i wychowawców, czy wspaniałej młodzieży.
Chdzi mi o to, że gros młodych ludzi nie ma odpowiednich wzorców i stad brak im autorytetów.
No właśnie. I to właśnie to, a nie angażowanie Kościoła i szkoły w wychowanie, należałoby zmienić. Aby człowiek nie musiał cąłkowicie poświęcać się pracy, aby cokolwiek mieć.
Ja nie powiedziałbym, że kształci. Mam coraz więcej sygnałów, zarówno od nauczycieli jak i uczniów, nie mówiąc o rodzicach, że "kształcenie" w szkołach coraz bardziej odbiega od oczekiwań uczniów, rodziców, nauczycieli, a przede wszystkim od celu, któremu służy.
Ale to trochę inny temat.
kłaniam się
"Chciałbym także przypomnieć, że autorytetów nie brak, z winy młodzieży, a i jej rodziców. Kościoła też."
NB:
Przecież autorka nie napisała, gdzie leży wina. Czy to, że są również inne powody oznacza, że trzeba zaniechać wychowania?
Wychowanie to pokazanie wzorców, a nie zmuszanie do akceptowania ich, to w szczególności pokazywanie autorytetów palcem i cierpliwe tłumaczenie dlaczego powinny być autorytetami.
Bez wychowania młodzi ludzie nie mają wyjścia - jedyne co im się proponuje, to odrzucenie jakichkolwiek wartości, a więc utrudnienie znalezienia drogowskazów ułatwiających znalezienie własciwej drogi w życiu.
Daniel Kaszubowski:
A odniesienie tematu w stosunku do innego ekstremizmu, uważam za pokazujące stronniczość tekstu.
NB:
Zarzut stronniczości tekstu wymaga chyba jednak uzasadnienia. Co nazywa Pan "innym ekstremizmem", co jest owym "podstawowym ekstremizmem" (bo skoro jest inny, to jest też ten główny).
Ja tego zdania nie rozumiem.
kłaniam się
Dzięki za wnikliwe komentarze. Sama nie umiałaby tak bronić swoich racji.
Ukłony :)