Wrócę raz jeszcze do stanu wojennego, bo dzisiaj mija 30 lat od przywrócenia łączności telefonicznej. Teraz w dobie komórek tym, którzy nie pamiętają tamtych czasów trudno sobie wyobrazić, że pod koniec XX w. w dużym państwie europejskim mogły nie działać telefony.
A jednak! Jak się to słało? Akcja nosiła kryptonim „Azalia” i rozpoczęła się kilkanaście minut przed północą. Jej celem było opanowanie i wyłączenie central telefonicznych. Wtedy było ich 451 w całym kraju. Udział w akcji brało 700 funkcjonariuszy SB i MO, 3000 żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza oraz innych jednostek wojskowych MSW, a także 1200 żołnierzy oddelegowanych przez wojsko. Sformowano z nich uzbrojone oddziały, które wkroczyły do w.w. central. Po północy zamilkły wszystkie cywilne telefony, nawet w ambasadach i konsulatach. Warto dodać, że w tym samym czasie inne odziały obsadziły wszystkie obiekty radia i telewizji.
Nagłe wyłączenie telefonów sprawiło, że ludzie potrzebujący pomocy lekarskiej nie mogli wezwać pogotowia i pociągnęło za sobą liczne przypadki śmierci osób, których zwykłe dolegliwości spotęgowane zostały komunikatami o wprowadzeniu stanu wojennego, co zwłaszcza u osób starszych budziło przerażenie.
Łączność telefoniczną przywrócono dopiero 10 stycznia 1982 r., a w słuchawkach pojawiła się automatyczny komunikat: „rozmowa kontrolowana, rozmowa kontrolowana...”. który wielokrotnie przerywał rozmowy. Co świadczyło o tym, ze rozmowy są podsłuchiwane i podlegają cenzurze. Trzeba dodać, że i listy były otwierane bezceremonialnie bez najmniejszego poszanowania tajemnicy korespondencji.
Przez ten prawie miesiąc trzeba było sobie jakoś radzić z kontaktami między rodziną i znajomymi. Zamiast dzwonić, trzeba było pojechać do bliskich, by zobaczyć, czy wszystko u nich w porządku. Samemu trzeba było zadbać o transport chorych do szpitali. Warto pamiętać, że ludzi potrafili się wtedy solidaryzować. Często posiadacze samochodów podwozili sąsiadów, czy znajomych tam gdzie potrzebowali. A była wtedy tęga zima, a mrozy przekraczały -20 C, taksówki były rzadkością, a komunikacja miejska….. szkoda gadać.
Teraz gdy prawie każdy ma telefon przy sobie trudno sobie wyobrazić sobie czas zupełnie bez telefonów, może właśnie dlatego warto pamiętać, że i takie „udogodnienie” zafundowali nam ci, którzy teraz chcą byśmy zapomnieli o tamtych dniach.
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało." Maxence van der Meersch
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura