Niedawno pisałam o nadgorliwości św. Marty.

Dzisiaj z okazji jej święta chciałabym przybliżyć tę postać.
Marta pochodziła z Betanii, miasteczka położonego na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, w pobliżu wioski Betfage, odległego od Jerozolimy ok. 3 km drogi. Była siostrą Marii i Łazarza, których Chrystus darzył swą przyjaźnią. Bardzo wiele razy gościła Go w swoim domu. Pisałam wcześniej o jednej z takich wizyt (Łk 10, 28-42). Z kolei w Ewangelii św. Jan to Martę wyznała wiarę w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego przed wskrzeszeniem jej brata(J 11, 1-45). Ona też na sześć dni przed wieczerzą paschalną, obsługuje Jezusa podczas wizyty u Łazarza (J 12, 1-11).
Legenda prowansalska głosi, że po Wniebowstąpieniu Jezusa Żydzi wprowadzili Łazarza, Marię i Martę na statek bez steru i tak puścili ich na Morze Śródziemne. Dzięki Opatrzności wszyscy wylądowali szczęśliwie na wybrzeżu Francji, niedaleko Marsylii. Łazarz miał zostać pierwszym biskupem tego miasta, Marta założyła w pobliżu żeński klasztor, a Maria pokutowała w niedalekiej pustelni.
Na Wschodzie cześć naszej św. Marty datuje się od wieku V, na Zachodzie - od wieku VIII. Już w wieku VI istniała w Betanii bazylika na miejscu, gdzie miał stać dom Łazarza i jego sióstr.
Jak jest przedstawiana św. Marta na obrazach? Często widzimy ją w skromnej szacie z pękiem kluczy za pasem, czasami we wspaniałej sukni z koroną na głowie. Często pojawia się na obrazach również z siostrą, św. Marią. Są prezentacje, w których prowadzi smoka na pasku lub kropi go kropidłem. Nawiązują one do legendy, iż pokonała potwora Taraska. Jej atrybutami są: drewniana łyżka, sztućce, księga, naczynie, różaniec.
Marta jest patronką gospodyń domowych, hotelarzy, kucharek, sprzątaczek i właścicieli zajazdów. Można by też ją uznać za patronkę pracoholików, których dziś coraz więcej.
Czy nie przypomina ona współczesnych troszczących się i niepokojących o wiele. W dobie komórek prześladują nas dzwoniące telefony nawet na wakacjach. Niby przeklinamy ten zamęt, a jednocześnie stajemy się od niego uzależnieni. Wołamy, że wszystko na naszej biednej głowie, ale zarazem sami chcemy mieć wszystko pod kontrolą. Kiedy znajdziemy chwilę spokoju na urlopie, nieraz nie wiemy, co z sobą zrobić.
„Marto, Marto... pomóż nam odnajdywać to, co jest naprawdę ważne!”.
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało." Maxence van der Meersch
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura