Problem smogu powraca do nas co roku w sezonie zimowym. Dzisiaj chciałbym przedstawić go ze swojej perspektywy. Mieszkam w domu jednorodzinnym blisko morza. Powyższe zdjęcie przedstawia dwa filtry powietrza. Filtr po prawej jest fabrycznie nowy, ten po lewej natomiast oczyszczał powietrze napływające z zewnątrz przez dwa tygodnie. Po tak krótkim czasie nie nadaje się do użycia, gdyż jest zatkany zanieczyszczeniami. Co ważne, mieszkam nad morzem, w regionie, który na mapach jakości powietrza w telewizji jest najczęściej oznaczony kolorem zielonym. Nie zmienia to faktu, że i tutaj powietrze, którym oddychamy, jest toksyczne. Skoro jego jakość jest tak zła w regionach uznawanych za najczystsze, to jak fatalnie musi być na południu?
Dopuszczalne stężenia PM2.5 czy PM10 zostają przekroczone nawet do kilkudziesięciu razy. Wyjście na zewnątrz czy też życie w domu z wentylacją grawitacyjną wiąże się z oddychaniem tak zanieczyszczonym powietrzem, a w konsekwencji osadzaniem się tych zanieczyszczeń w drogach oddechowych. Dodajmy, że smog przyczynia się rocznie do śmierci ok. 50 tysięcy Polaków, czyli zabija więcej obywateli naszego kraju, niż oficjalnie zabił dotychczas koronawirus. Największe stężenie zanieczyszczeń występuje na południu kraju, zwłaszcza w miastach leżących w kotlinie czy dolinie, jak Kraków czy Zakopane, najmniejsze natomiast nad morzem, gdzie temperatury i prędkość wiatru zimą są najwyższe. W pyle PM10 znajdują się między innymi metale ciężkie, furany i dioksyny. Przykładowo tymi ostatnimi próbowano lata temu otruć ukraińskiego polityka Wiktora Juszczenkę. Furany natomiast mogą uszkadzać wątrobę i działać rakotwórczo.
Przedstawione na powyższym zdjęciu filtry należą do klasy F7. Oznacza to, że osadza się na nich ponad 90% pyłów PM10, ponad 80% pyłów PM2.5 i ponad 70% pyłów PM1. Filtry powietrza używane w rekuperacji należy wymieniać co najmniej raz na 3 miesiące. W ciepłej połowie roku filtry w moich okolicach wymieniane są z powodu upływu tego okresu. Zimą natomiast wymiana następuje co najmniej raz w miesiącu.
Skąd bierze się smog w Polsce?
Główną przyczyną zanieczyszczeń powietrza w naszym kraju jest tzw. emisja niska, czyli zanieczyszczenia emitowane przez kominy na wysokości poniżej 40 metrów. Źródłem niskiej emisji są nieprawidłowe rozpalanie i palenie niewłaściwym paliwem w piecach czy kotłach - wykorzystywanie odpadów, niskiej jakości paliwa (taniego miału), podpalanie mokrego drewna. Problemem jest też używanie tzw. kopciuchów, czyli kotłów niespełniających standardów emisyjnych. Stąd bierze się w atmosferze głównie benzoapiren. Wykazano, że zwiększa on znacznie ryzyko wystąpienia nowotworów płuc.
Kolejnym źródłem zanieczyszczeń powietrza jest transport drogowy. Substancje emitowane do atmosfery to głównie dwutlenek azotu i PM10, znajdujące się w spalinach. Ponadto do smogu przyczynia się eksploatacja opon, układów hamulcowych czy sprzęgieł - w trakcie zużywania różnych elementów pojazdów są uwalniane niewielkie ilości metali.
Oprócz tego szkodliwe substancje emituje przemysł. Stąd biorą się przede wszystkim dwutlenek siarki i PM2.5.
Jak poprawić jakość powietrza w Polsce?
W pierwszej kolejności miasta mogą poczynić większe inwestycje w kierunku rozbudowy sieci gazowej i ciepłowniczej oraz w kierunku wymiany kopciuchów na pompy ciepła czy kotły gazowe. W tym momencie ciepło sieciowe obejmie więcej gospodarstw domowych i zmaleje liczba osób palących śmieciami czy węglem niskiej jakości. Po drugie - warto zastanowić się nad rozszerzeniem programu dopłat do termomodernizacji domów jednorodzinnych. Termomodernizacja dzisiaj kojarzy się głównie z blokami malowanymi na kolorowe wzory, jednak i w przypadku domów jednorodzinnych może przyczynić się do zmniejszenia ucieczki ciepła i tym samym zapotrzebowania na jego uzyskiwanie. Po trzecie - zieleń ma zbawienne działanie. Drzewa i niższa roślinność oczyszczają powietrze z zanieczyszczeń i dlatego też wysoce niekorzystnym jest trend betonowania przestrzeni miejskich. Dodatkowo drzewa tworzą cień, co działa orzeźwiająco podczas letnich fal gorąca, podczas gdy asfalt (który przecież jest czarny lub ciemnoszary) silnie nagrzewa się od promieni słonecznych. Oprócz marchewki, potrzebny jest też kij. Palenie śmieciami już dzisiaj jest nielegalne, jednak egzekucja tego zakazu jest niezadowalająca, a i kary grożące za to nie są, delikatnie mówiąc, szczególnie odstraszające. Najczęściej kończy się na grzywnie do 500 zł, choć przepisy dopuszczają grzywnę do 5 tys. zł lub do 30 dni aresztu. W sezonie 2019/20 w Gdańsku za palenie śmieciami wystawiono 225 mandatów na łączną kwotę 26540 zł, co daje średnią wysokość mandatu na poziomie... 118 zł. (źródło: https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/225-mandatow-za-palenie-smieci-Ekopatrol-podsumowal-sezon-grzewczy-n144524.html). Ostatnim pomysłem na poprawę jakości powietrza mogłoby być rozszerzenie programu "Mój prąd" i ogólne zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii, co i tak jest nieuchronne.
Wiele z działań o jakich piszę powyżej wymaga pieniędzy. Można spytać, skąd sfinansować inwestycje w jakość powietrza. Ministerstwo Aktywów Państwowych kierowane przez Jacka Sasina pracuje nad ustawą, która pozwala na zwiększenie wydatków na nierentowne i szkodliwe dla środowiska górnictwo z 7 do 14 mld zł na lata 2015-2027. Oprócz tego w 2017 roku (nowszych danych nie posiadam) na emerytury i renty górnicze poszło 15,75 mld zł, podczas gdy Łukasz Wacławik z wydziału zarządzania AGH wyliczył składki odprowadzone przez górników na 2,37 mld zł. Te 15,75 mld zł to emerytury górniczych emerytów i ich obniżenie byłoby naruszeniem praw nabytych. Jednak obecnie pracujący górnicy płacą rocznie ok. 3 mld zł składek, jednocześnie górnik na emeryturze żyje dwa razy dłużej niż przeciętny obywatel, przez co 3 mld zł ze składek przełoży się na 6 mld zł emerytur. Różnicę pokryją podatnicy. We wrześniu 2020 roku rząd zawarł z górniczymi związkami porozumienie, zgodnie z zapisami którego podatnicy będą pokrywać straty nierentownych kopalń do 2049 roku. Pensje górnicze przekraczają wartość wydobywanego węgla w sposób znaczący, dodatkowo mamy do czynienia z 13. czy 14. pensjami i innymi dodatkami. Polecam historię brytyjskiego strajku górniczego spacyfikowanego przez Margaret Thatcher w 1985 roku. Od tego czasu minęło 36 lat i doszło do znacznego rozwoju odnawialnych źródeł energii. Oprócz tego w Polsce zwyczajnie nie ma już zasobów węgla energetycznego, który można by wydobywać na zasadach komercyjnych. Węgiel wydobywany dzisiaj jest wyjątkowo niskiej jakości. Za emerytury płacą podatnicy, od wydobycia węgla opodatkowania natomiast niemal nie ma. Jedyną przyczyną takiego stanu rzeczy jest strach polityków wszystkich partii przed trudnymi, ale koniecznymi i nieuchronnymi reformami. Tylko co mają z tego podatnicy? Czy nie lepiej zainwestować te pieniądze w poprawę jakości powietrza? 80 tysięcy górników z rodzinami jest ważniejsze od zdrowia całej reszty społeczeństwa? Poprawa jakości powietrza wiązałaby się z poprawą zdrowia Polaków, a zatem z oszczędnościami w dziedzinie leczenia chorób układu oddechowego. Wiązałoby to się też ze znaczącym zmniejszeniem liczby przedwczesnych zgonów z powodu smogu. Niestety jednak politycy, którzy pozują na bojowników o cywilizację życia, usilnie bronią status quo w tej materii. Mówię tutaj zwłaszcza o Solidarnej Polsce, ministrowie z ramienia której nie poparli rządowego programu polityki energetycznej do 2040 roku. Obecna jakość powietrza i niechęć do podjęcia działań na rzecz jej poprawy oznacza co roku wyrok śmierci dla 40-50 tysięcy Polaków. Do 2040 roku oznacza to milion dodatkowych zgonów, a do 2049 roku 1,45 mln zgonów. Okazuje się że decyzje polityków, którzy deklarują obronę życia, de facto przyczyniają się do śmierci wielu naszych rodaków.
Kalkulator jakości powietrza: https://www.omnicalculator.com/ecology/smog-benzoapiren - warto zwrócić uwagę na wartość informującą o liczbie wypalonych papierosów. Mrozi krew w żyłach.
https://wyborcza.pl/7,155287,26417489,placimy-za-gornikow-nawet-jak-przechodza-na-emeryture-pytanie.html
Ciąg dalszy nastąpi...
Inne tematy w dziale Rozmaitości