Zostałem , ku własnemu zdumieniu, członkiem KONFEDERACJI SPISKIEJ - Polskiego Ruchu Monarchistycznego w 2006 roku , wczesną jesienią. Niemal dwa lata przed przystąpieniem do chmary , wtedy i dotąd , zwącej się Salonem 24. Z powodu podziwu dla bezinteresownej hojności szczupłego grona twórców i fundatorów polskich regaliów koronnych , w tym tzw. Korony Chrobrego.
Byłem w ciągu ostatniej kadencji zarządu KS ( Generalności ) człowiekiem odpowiedzialnym za PR. W momencie przesunięcią się centrum decyzyjnego do Wrocławia z Nowego Sącza, dałem sobie spokój własnym ambicjom monarchistycznym , przedkładając ponad wszystko inne, wewnętrzną równowagę, spokój i prawo swoje do swojej poezji. . To chyba coś wyjaśnia i tłumaczy.
Ale mam niezbywalny obowiązek do niepokoju , gdy dyskutowane są i oznajmiane publicznie, zmiany w prawie sukcesji do Tronu Polski. Naszym prawem i obowiązkiem jest trwać przy wiążących nas zapisach Konstytucji 3-go Maja , w tym przy art. VII , tłumaczącym sens i treść prawa Wettynów do polskiej spuścizny. To jest trudna sprawa. Jednak twórcy Wielkiej Konstytucji dobrze wiedzieli , co czynią. W czas Eurokołchozu , w obliczu dyrektyw brukselskich smagających polskie życie społeczno-polityczne, gdzie legalizm tych-że nie ma umocowania w demokratycznych wyborach , warto uświadomić sobie , że dotąd nie odzyskamy niepodległości i suwerenności państwowej , jeżeli nie dokonamy tego w imię Konstytucji 3-go Maja . Aktu prawnego lokującego Naród w roli suwerena , a rząd i osobę króla , w charakterze tylko i wyłącznie jako władzy wykonawczej .
Nikt nie odwołał tego aktu woli , z wyjątkiem zaborców , złodziei polskiej państwowości i jej dóbr szczególnego znaczenia . Jeśli ktoś myśli , że jest inaczej , temu należy zabronić obchodów rocznicy Konstytucji - święta państwowego , a łamiących zakaz ścigać z mocy tut. prawa , karać wysokimi grzywnami i osadzaniem w kozie , nawet do roku w odosobnieniu , za kratami.
Stąd apel mój , wołanie o kongres organizacji i środowisk monarchistycznych , korzystających z dość dobrej dla nich koniunktury ; niech raczą się zebrać i uchwlić bodaj trzon deklaracji ideowo-programowej , by było wiadomo, co należy czynić , gdy w wyniku chichotu historii Polski , może się nam objawić u bram kraju pan de AFIF , meksykańsko-maronicki książę z nadania rodu Wetttynów, klepnięty przez rząd krajowy Saksonii , pobłogosławion przez papieża Franciszka.
Oczywiście , w/wym. słowa nie są adresowane do "Wielkiego Kniazia" Wierzchowskiego i do kliki jemu poddanych pretorian.
Niech mottem przewodnim będą słowa ostatniego pretendenta - Wettyna , Marii Emanuela , znającego polską mowę i naszą kulturę :
- "Jeśli mój Lud tego sobie zażyczy , wrócę aby MU służyć ." -
WIKIPEDIA
Pochodzenie i rodzina[edytuj]
Jak utrzymywała matka księcia Aleksandra, Maria Anna, jej mąż Robert de Afif pochodził ze starożytnego rodu książęcego z terytorium dzisiejszego Libanu, należącego do maronitów, a wywodzącego się ze schrystianizowanej dynastii szejków z Bkassine, potomków emira Kasarwanu (obszar leżący na pograniczu dawnego Królestwa Jerozolimskiego i Hrabstwa Trypolisu); ojciec Roberta de Afif (mieszkający całe życie w Bejrucie) był członkiem Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego oraz księciem Gessaphe[2], który to tytuł był uznawany przez saksońską rodzinę królewską, co znalazło swój wyraz na umowie o dziedziczenie z 1997 roku[3].
Aleksander de Afif wychowywał się w Meksyku. Po śmierci swojego ojca przejął prowadzenie rodzinnej firmy z branży logistycznej. Ma dwóch młodszych braci:
- Fryderyk Wilhelm Prinz von Sachsen-Gessaphe (ur. 1955) architekt wnętrz,
- Karol August Prinz von Sachsen-Gessaphe (ur. 1958) profesor Uniwersytetu w Hagen.
Siostra Roberta de Afif, Aleksandra Afif (ur. 1919, zm. 1996), była żoną księcia Karola Antoniego Hohenzollerna (ur. 1922, zm. 1993) z katolickiej linii dynastii Hohenzollernów, panującej niegdyś w księstwieHohenzollern-Sigmaringen[4].
Do przodków księcia Aleksandra ze strony matki należą między innymi:
Prawo do tronu[edytuj]
Wraz z likwidacją Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i przyjęciem przez księcia-elektora Saksonii tytułu królewskiego na nowo zostały ustalone zasady dziedziczenia saskiego tronu, które - utrwalając dotychczasową praktykę oraz uwzględniając normy prawa zwyczajowego, funkcjonującego w feudalnej (średniowiecznej i nowożytnej) Europie - ostatnio były zawarte w art.6 i art.7 KonstytucjiKrólestwa Saksonii z 1831 roku oraz opartej na niej Ustawie Domu Królewsko-Saksońskiego z dnia 30 grudnia 1837 roku, nowelizowanej trzykrotnie w latach 1879, 1888 i 1900. Zasady te opierały się na tradycyjnej normie dziedziczenia korony królewskiej w linii męskiej (w porządku primogenitury) a ponadto - na trzech fundamentach: 1) wymogu zawierania małżeństw równoprawnych - za zgodą głowy rodu; 2) możliwości zawarcia układu o przeżycie (umowy o dziedziczenie); 3) dopuszczalności dziedziczenia tronu przez kobiety (linię żeńską) w razie braku księcia uprawnionego do następstwa z tytułu pokrewieństwa lub układu o przeżycie[5].
W związku z faktem, iż zarówno książę Maria Emanuel jak i inni Wettynowie (linii albertyńskiej) z jego pokolenia nie mieli dzieci lub w przypadku jednego z nich, który wprawdzie miał syna (Rüdigera von Sachsen), jednakże nie posiadającego prawa do tronu - w myśl zasad obowiązujących w rodzinie królewskiej - z uwagi na pochodzenie z morganatycznego małżeństwa, członkowie saskiego domu panującego już od lat 80-tych XX-go wieku rozważali możliwość wyznaczenia spadkobiercy dynastii w drodze układu o przeżycie (umowy o dziedziczenie). Początkowo pod uwagę był brany jedyny syn najmłodszej siostry Marii Emanuela, Matyldy Marii księżnej Sachsen-Coburg-Gotha, tj. książę Jan Albert Leopold Fryderyk Krystian, a więc Wettyn (linii ernestyńskiej). Ówczesny kandydat na dziedzica saskiej korony królewskiej zmarł jednak w 1987 roku, w wieku 17 lat, na skutek nieszczęśliwego wypadku[6]. To tragiczne wydarzenie sprawiło, że książę Maria Emanuel zwrócił uwagę na najstarszego syna swojej drugiej siostry, Marii Anny księżnej Sachsen-Gessaphe, który wprawdzie nie pochodził "po mieczu" z rodu Wettynów, jednak na korzyść którego zaczęło przemawiać zawarcie udanego małżeństwa z Gizelą von Bayern (urodzoną jako księżniczka bawarska z dynastii Wittelsbachów), które zaowocowało narodzinami trzech synów i córki.
Margrabia Miśni (tradycyjny tytuł głowy saksońskiej rodziny królewskiej) zaproponował Aleksandra de Afif na swojego następcę oraz spadkobiercę rodu. W tym celu przygotował specjalny dokument, który dnia14 maja 1997 roku podpisali: jego żona Anastazja von Anhalt (urodzona jako księżniczka anhalcka z dynastii Ascania), brat Albert Józef wraz z morganatyczną żoną Elmirą, siostry: Maria Józefa, Maria Anna oraz Matylda Maria, kuzyn Dedo w imieniu własnym oraz w imieniu swojego brata Gero a także ich macochy Wirginii (morganatycznej żony Ernesta Henryka), oraz wdowa po Timo (trzecim kuzynie), Erina (również żona morganatyczna)[7]. Dwa lata później, dnia 1 lipca 1999 roku Maria Emanuel adoptował Aleksandra de Afif, co odbyło się za zgodą władz świeckich jak i duchownych, w tym za zgodą papieżaJana Pawła II. Od tego czasu książę Aleksander zaczął uczestniczyć wraz z wujem w rodzinnych uroczystościach, a od 2003 roku rozpoczął również publiczną działalność na rzecz kraju związkowegoSaksonia, promując go na świecie w celu ściągnięcia zagranicznych inwestorów oraz doradzając premierowi Georgowi Milbradt.
Pomimo wcześniejszej zgody, latem 2002 roku trzech sygnatariuszy, tj. książęta Dedo, Gero i Albert Józef, odwołało „tymczasowo” zawarte porozumienie[8]. Ten ostatni, zmieniając zdanie, stanął na stanowisku, że następstwo po Marii Emanuelu powinno przysługiwać, zgodnie z prawem salickim, wszystkim męskim przedstawicielom dynastii Wettynów bez względu na zawierane małżeństwa[9]. Po śmierci starszego brata w lipcu 2012 roku ogłosił się głową saksońskiej rodziny królewskiej. To samo - na podstawie postanowień umowy z 1997 roku - uczynił książę Aleksander, co o mało nie skończyło się awanturą na pogrzebie zmarłego[10]. Po śmierci Alberta Józefa w październiku 2012 roku Rüdiger von Sachsen, ogłaszając się nowym zwierzchnikiem dynastii Wettynów, stwierdził: Nie zaakceptujemy księcia Aleksandra jako głowy domu, kontynuując tym samym rodzinny spór[11]. Jakkolwiek kwestia ta jest problematyczna - Aleksander de Afif nie jest jedyną osobą zgłaszającą pretensje do królewskiej korony Saksonii - wydaje się jednak, że spór został ostatecznie rozstrzygnięty właśnie na jego korzyść w 2015 roku przez papieża Franciszka, który uznał jego prawo na podstawie dotychczasowych zasad dziedziczenia tronu. Ponadto książę Aleksander jest uznawany za głowę saksońskiej rodziny królewskiej przez rząd Saksonii[12].
WIKIPEDIA
____________________________________________________________________
Napisałem w swom ostatnim tomiku KAPITEL tekst zatytułowany :
MODLITWA o TRON
Panie który w łaskawości swojej
raczyłeś polskiemu orłu przywrócić koronę ,
uczyń jeszcze jeden , dla Ciebie niewielki
krok dalej.
Po królewskim wieńcu , na rzeczy wieczną pamięć ,
obdaruj nas prawdziwym tronem ,
abyśmy wszyscy ludzie dobrej woli
mając w rocznicowej obchodów tradycji
Wielką Konstytucję poprzez chwałę jej
zarówno , jak i dzieła nikczemny upadek ,
za przyczyną podłości i zdrady pospołu ,
jutro złączyli się w jedno pod Wysokim
Sztandarem . Nie dla przeszłości ,
dla jutra serdecznie doświadczonej Dziedziny ,
Ojczyzny naszych przyszłych pokoleń
- Chryste nam dopomóż !
Tę Modlitwę pozwoliłem sobie wyprzedzić w debiutanckim tomiku - STYGMATY ZAUROCZENIA . REFLEKSY - tekstem zatytułowanym :
KORONACJA ALEKSANDRA I-go w WARSZAWIE ( rok 1815 )
, ostrzegającym i przypomnieniowym :
Koronacja Aleksandra I-go w Warszawie / Adam Kadmon
__________________________________________________
więc szli ulicami każdy z domu chochoł
taszczyli taraban trąbity tam grały a ciżba stała
w werblach i czynelach rada aby śmiać się
i jechał przed nimi car do tej katedry
w polskim mundurze swe złociste loki
pokazywał tłumom bo czako na miarę
i tłumom się kłaniał pan pełen kultury
nikt nie pamiętał mordów rzezi pragi
a pan z bułanego zeskoczył rumaka
po francusku gadał pewien swej ogłady
wszedł do świątyni gdzie boże coś polskę
podbiło sklepienia
bo król nas połączy bo król nas ocali
gazety zapiszą werble tarabany
i ciżbę warszawską w ciasną zbitą masę
gdzie spojrzeć radość zagrzewa cymbały
________________________________
Pozdrawiam Czytelników .
Inne tematy w dziale Rozmaitości