Hej, Lemingi!
Przepraszam, że nie zauważyłam, jak zmieniliście swą narodowość.
Bo skoro Wasz idol, były szef przedsięwzięcia zwanego Platforma Obywatelska, nazywa się teraz Kaszubski Słowianin, to od dziś z pełnym uznaniem i należną atencją nazywać Was będę, jak należy się jego wyznawcom.
„–Jestem nie tylko obywatelem Gdańska, ale również Kaszubem. Co oznacza, że jestem częścią mniejszości narodowej. Jest to około 300 tys. osób z ich własnym językiem, z ich zwyczajami –tak Donald Tusk prezentował siebiew oficjalnym wywiadzie dla telewizji Rady Europejskiej, opublikowanym na kilka dni przed objęciem przez niego stanowiska przewodniczącego. Ostatecznie jednak przyznał się również do polskości. – Jestem gdańszczaninem, jestem Kaszubem, jestem Polakiem, jestem Europejczykiem – dodał.
Mówienie Tuska o sobie, jako „Gdańszczaninie i Kaszubie”, podchwyciła zachodnia prasa. „Donald Tusk, to 57-letni kaszubski Słowianin, urodzony w mieście portowym Gdańsk. Jest on historykiem, szczególnie interesującym się postacią międzywojennego lidera Józefa Piłsudskiego”– pisze agencja informacyjna Associated Press.”*
Co pisze niemiecka prasa, należy czytać z dystansem, bo Komorowskiego Bronisława też zrobili potomkiem generała Bora - Komorowskiego.
Szkoda, że musicie co jakiś czas uczyć się nowego wizerunku Waszego wodza.
Ale taki on jest, ten Wasz Pan Tusk.
Wciąż próbuje się policzyć, a kiedy się nie zgadza, zmienia miejsce liczenia.
Skoro doprowadził PO na skraj wąwozu , może z Radą Europejską stanie się podobnie i Pani Kopacz będzie musiała…."konsolidować".
Jako Słowianka. Tyle, że ona nie kaszubska.
PS.1. Utrzymanie przydenta Komorowskiego i jego reliktów z PRL w przyszłym roku będzie nas kosztowało 167 mln 614 tys. zł, a w latach 2011 - 2014 na ten cel poszło już łącznie 692,4 mln zł.
PS. 2. Mandat europosła jest jak wygrana na loterii. 40 tys. złotych miesięcznej pensji plus dodatki. M.in. 4,5 tys. euro miesięcznie na obsługę biura, diety za posiedzenia PE (300 euro za każdy podpis na liście) czy kursy językowe (4,4 tys. euro). Łącznie najbardziej obrotni – według różnych szacunków – potrafią więc zarobić od 70 do nawet 100 tys. złotych. Nie bez powodu dobre miejsca na listach dostają więc najwierniejsi z wiernych.
Ilu takich „szczęśliwców” wystawia Polska? Tym razem jest ich aż 51.
A Kaszubski Słowianin zarabia miesięcznie 120 tys. zł plus diety.
Proponuję potrącać mu z pensji kary za wpadki. I koniecznie sprawdzać, czy pracuje od poniedziałku do piątku. Bo tu w Polsce tydzień pracy premiera trwał od wtorku do czwartku.
Już próbuje się migać - po zaprzysiężeniu do konferencji prasowej się nie przygotował. I ta się nie odbyła.
Ciekawe, gdzie kaszubski Słowianin płaci podatek dochodowy? W Pucku, Jastarni?
* Niezależna.pl
Inne tematy w dziale Społeczeństwo