Wysłuchałem właśnie audycji „Za, a nawet przeciw”, prowadzonej w radiowej „Trójce” przez Kubę Strzyczkowskiego. Jej tematem była nienawiść i problem tzw. mowy nienawiści, obecnych w przestrzeni publicznej. Ekspertem od nienawiści okazał się sam profesor Hartman. Jednym słowem – osoba wprawiona i z wieloletnim doświadczeniem w praktykowaniu tego rodzaju uczucia.
Z jego komentarza można było wywnioskować, że nienawiść osadzona jest jak kotwica na dnie jedynie wśród prawicowej, albo jeszcze lepiej – pisowskiej części społeczeństwa. Że problem internetowego trollingu, czy anonimowych bluzgów to uzewnętrznienie frustracji przegranych środowisk (czyt. prawicowych), a nie zjawiska powszechnego, nienaznaczonego partyjnym pochodzeniem. Przyczynkiem do dyskusji w „Trójce” był dzisiejszy artykuł we „Wprost” autorstwa Bartosza Janiszewskiego.
Uczciwie powiedzmy, że dyskusja przeprowadzona była z należytym dopuszczeniem doń głosów różnych słuchaczy, reprezentujących rozmaite przekonania i punkty widzenia. Dla mnie zastanawiająca jest jednak postać samego prof. Hartmana.
Otóż w mojej ocenie jest to człowiek, który sam w swoich opiniach i sądach wielokrotnie używa mowy nienawiści, pogardy i odarcia z szacunku; dzisiaj wystąpił jako oburzony autorytet i moralista niezadowolony z rozrostu zjawiska, które sam swoim zachowaniem wyhodowuje. Jego sławny już wpis na twitterze z września 2012r., komentujący objęcie przez PiS prowadzenia w sondażach („1/3 Polaków chce głosować na PiS. Głupi Polak po szkodzie, a po prawdzie i przed szkodą głupi. Tusku, k...a, zrób coś! Obiecaj ludziom lody albo co”) był właśnie prostym wyrażeniem pogardy dla ludzi, niegotowych jak on bezwzględnie popierać obozu władzy. Powiem więcej, był to przykład wyrażenia wzgardy inteligenta (może za duże słowo?) dla prostego ludu, który w przeprowadzonym badaniu ośmielił się mieć inne zdanie, co specjalista od nienawiści Hartman, a któremu to ludowi w opinii Pana Profesora należy jak najszybciej zatkać usta zrobieniem loda.
Przykładów występków prof. Hartmana można by namnożyć, wystarczy chociażby prześledzić jego wypowiedzi nt. pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, epitetowanie hierarchów oraz członków Kościoła katolickiego w niewyszukanych słowach, czy też wypowiadane z perspektywy etyka słowa o ludziach w stanie śpiączki, które na jego wprawione oko przypominają warzywo i bardziej zasługują na śmierć, niż egzystencje.
Nie w tym rzecz.
Problem polega na tym, że ludzie stojący tam, gdzie stoi Hartman, wygodnie używają wymyślonego przez siebie narzędzia tępego, jakim jest pojęcie „mowy nienawiści”, do okładania adwersarzy, zawsze wtedy, gdy brakuje im już argumentów do merytorycznej krytyki. Jest to dla nich również lek na reperowanie swojej nadwrażliwości na krytykę. Piszesz, że Hartman to lewicowy pajac, przewrażliwiony na własnym punkcie antyklerykał, plujący na przeciwników gęściej, niż alpaga – jesteś żołnierzem mowy nienawiści i dla Ciebie powinno się reaktywować cenzurę i ograniczać wolności obywatelskie.
Gdybyśmy chcieli na serio analizować problem mowy nienawiści, to nie skupialibyśmy się na posłance Annie Grodzkiej, jakiejś lolowatej idiotce z Euro2012 (mam nadzieję, że nazwanie kogoś idiotą nie jest już mową nienawiści i mieści się w przyjętych przez liberała Hartmana standardach swobody wypowiedzi), czy męczeństwie Radosława Sikorskiego na pluszowym krzyżu internetowych komentarzy. Ofiarą prawdziwej mowy nienawiści padli w swoim czasie również Prezydent Kaczyński, jego brat Jarosław (wystarczy przejrzeć dzisiejszą okładkę „Newsweek’a”), Antoni Macierewicz (wystarczy przejrzeć okładkę „Newsweek’a” sprzed kilku miesięcy), czy chociażby politycy Prawa i Sprawiedliwości, których cierpienie nie sprowadzało się do żalów z powodu wpisów anonimowych hater’ów, ale przybrało formy realnego ataku człowieka z przeciwnej partii politycznej, zakończonego śmiercią jednego z nich i ciężkim okaleczeniem drugiego!
W audycji w radiowej „Trócje” przykładów skutków mowy nienawiści, doprowadzających do tragedii takich, jak ta z października 2010r., nie podano. A szkoda, bo jeśli chce się już rzetelnie podejść do tematu nienawiści w sferze publicznej, to prędzej wypadałoby się skupić na jej wymiernych skutkach, a nie na smutku ludzi pokroju prof. Hartmana, zatroskanych wpisem internetowego trolla, tytułującym go per „Żydzie won do Izralea!” (co oczywiście jest sformułowaniem niedopuszczalnym).
"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)"
kard. Stefan Wyszyński
sed3ak na Twitterze
Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro!
"The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature".
Abraham Lincoln
"Virtù contro a furore
Prenderà l'armi, e fia el combatter corto;
Che l'antico valore
Negli italici cor non è ancor morto".
Francesco Petrarka
Polecam:
"Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka