W sumie sam jestem sobie winien.
Nie dość, że skończyło się lato (dosłownie – sądząc po wynikach wyborów na szefa PZPN – ale i w przenośni – cholernie piździ za oknem!), to na dodatek władza do reszty staje się tumanowata. I zamiast pójść wcześnie rano – bo przed siódmą – tylko po rzeczy na śniadanie dla żony – postanowiłem kupić w ten brejowaty poranek „Rzepę”. A nie kupowałem jej dość dawno, chociaż weekendowy dodatek „Plus Minus” był u mnie swego czasu pozycją obowiązkową.
Kupiłem więc. I przeczytałem „Rozmowę Mazurka” z europarlamentarzystką Różą Thun. No i czuję się, jakby mnie ktoś pierdzielnął solidnym obuchem z przycupnięcia. Po lekturze wywiadu z posłanką do PE nasuwa się mi na język złota myśl, że w chwili obecnej Platforma Obywatelska to już nie partia; to już nawet nie siła polityczna, tylko głębokie, poważne i prawdopodobnie nieodwracalne schorzenie umysłowe.
Co ciekawego Róża Thun wyjawiła Mazurkowi?
W pierwszej kolejności fakt, że pomylenie ciał ofiar katastrofy smoleńskiej to „drugorzędne wydarzenie”; śledztwo smoleńskie i zachowanie polskich władz było natomiast „bohaterskie”. Publikacja rozczłonkowanego ciała Prezydenta Kaczyńskiego w rosyjskim Internecie, zniszczenie wraku tupolewa, przypisywanie alkoholizmu generałowi Błasikowi, czy też opędzlowanie czarnych skrzynek samolotu przez Rosjan (wymieniam pierwsze z brzegu)…? „Nie widzę tu żadnego upokorzenia. Może Rosjanie powinni oddać ten wrak, może nie” – odpowiada z rozbrajającą szczerością posłanka PO. Popijam wina, bo k u ź w a niedowierzam; a ludziom – to dodaję sobie w domyśle – jest w sumie wszystko jedno, kto leży w ich rodzinnym grobie. Donaldowi Tuskowi też zwisa, czy w rodzinnej mogile leży jego dziadek, czy może jakiś inny żołnierz Wermachtu, prawda?
A zachowanie Człowieka Z Gumowym Sobowtórem W Ręku oraz Stefana „won” Niesiołowskiego po 10 kwietnia 2010r.? „Nie widziałam w ich postępowaniu niczego niestosownego” – odpowiada europosłanka.
C o k u ź w a?!
Miał rację Robert Mazurek, który rozpoczynając wywiad z Różą Thun stwierdził, że „ludzie będą mieli niezły ubaw czytając ten wywiad”. Jak się znajdzie w sobie odpowiednio wiele dystansu to jest to w sumie prawda. Co można po jego lekturze powiedzieć? Chyba tylko tyle, że nazywać posłankę Platformy po nim idiotką będzie raczej uprzejmością.
Co jest z kolei obecnie największą bolączką dla europosłanki Róży Thun? Miesięcznice smoleńskie, w których – co podkreśla – „niepokojący jest ten wybuch nienawiści”. Na pytanie Mazurka, czy ofiarom katastrofy smoleńskiej należy się pomnik, Thun odpowiada, że nie, bo przecież to żaden przyczynek na pomnik, że ktoś „zginął w katastrofie lotniczej”. Nawet Annie Walentynowicz pomnik się nie należy (nie wspominając o nazwie ulicy), gdyż „wolałabym je nazywać [ulice – przyp. sed3ak] imieniem tych, którzy łączą, a nie dzielą”. Czyli Walentynowicz dzieli, ach jak ona dzieli (chociaż już nie żyje…); a Wałęsa jednoczy i dlatego ma nie jakąś tam ulicę, ale i port lotniczy własnego imienia! Łączą też platformiane ciećwierze z Krakowskiego Przedmieścia, gasząc na skórach modlących się ludzi fajki (pokoju – rzecz jasna!).
Czytam te brednie i się w duchu zastanawiam, czy gdzieś jakobym ich wcześniej nie czytał? Moje skojarzenia kierują się w stronę blogerki Renaty Rudeckiej – Kalinowskiej. Tak, to toto! Ten sam styl, ta sama pogarda, to samo „racjonalne i rzeczowe” argumentowanie. Może ktoś zechce sprawdzić ten wątek i odkryć w końcu, kto kryje się za blogerką RKK (względnie: na czyim żołdzie czeladnikuje ów Pani)?
A pozytywy po przeczytaniu wywiadu (oprócz faktu przejechania walcem kolejnej postaci przez Roberta Mazurka)? Są dwa. Pierwszy, to niezłe śniadanie, przygotowane małżonce, do którego nie zmusiłbym się bez bodźca w postaci porannej gazety (rzecz jasna, dla Prostego Czytelnika wątek ten nie musi być aż tak interesujący). Drugi? Partia – jak każda władza prędzej, czy później – zdaje się nie rozumieć w jaką otchłań intelektualnego skretynienia wpadała. I że to, co do niedawna było jej siłą (Pogarda Na Skalę Przemysłową), dzisiaj zamienia się w groteskę. Ale to już nie Polaków problem, tylko Partii.
"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)"
kard. Stefan Wyszyński
sed3ak na Twitterze
Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro!
"The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature".
Abraham Lincoln
"Virtù contro a furore
Prenderà l'armi, e fia el combatter corto;
Che l'antico valore
Negli italici cor non è ancor morto".
Francesco Petrarka
Polecam:
"Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka