Niewyczerpana głębina mądrości pana prezydenta Komorowskiego, nie mogła nie zostać uegzemplifikowana w dzień święta narodowego. „Wielkie i groźne słowa, takie jak hańba, zbrodnia zdrada, podłość są dzisiaj nadużywane. Powszednieją one w mediach i wyobraźni Polaków. To przepełnia nasz język i deformuje spojrzenie na kraj”. Nadużywamy więc – podobno – słowa „hańba, zdrada, zbrodnia, podłość”.
Zastanawiam się, czy to aby na pewno my czegokolwiek nadużywamy? My, czyli wszyscy Polacy, w tym ludzie obozu Platformy. Donald Tusk z Bronisławem Komorowskim nie mówią o sobie „zdrajcy”, „łajdaki”, czy moskiewscy jurgieltnicy. To jednak piękne, że prezydent RP właśnie w rocznicę ustanowienia Konstytucji Trzeciego Maja przypomina rodakom o tak doniosłych wątkach naszej historii. Konfederaci targowiccy również nie nadużywali słów „hańba, zbrodnia, zdrada, podłość”, a bynajmniej tak o sobie nie mówili; przeciwnie – uważali się za obrońców wiary katolickiej i patriotów. Co prawda szukających schronienia pod suknem moskiewskiej carycy, ale czy tylko przed dwoma wiekami w tak pokraczny sposób definiowano patriotyzm? Historia natomiast oceniała zachowania Szczęsnego Potockiego, Ksawerego Branickiego, czy biskupa Kossakowskiego jednoznacznie.
Czytam właśnie „Wieszanie” J.M. Rymkiewicza; staram się w czuć w emocje ulicy tamtych czasów. W uczucia warszawiaków, którzy dowiedziawszy się o rosyjskich srebrnikach króla Stanisława Augusta ochoczo heblowali bele pod szubienicę, pletli grube sznury na szyje zdrajców, a rozsierdzona garstka z nich rozpierzchła nawet siedzibę rosyjskiego ambasadora – Igelstroma. „Co ma wisieć, nie utonie” – głosił wtenczas napis na szubienicy w Wilnie, przygotowanej na spotkanie honorowego gościa, bo samego biskupa.
Rymkiewicz opisuje wydarzenia, które działy ledwie kilka lat po 3 maja 1791r. Wtedy już oczywistym było dla każdego, kto jest zdrajcą, a kto nie. Kto przychodzi do ambasadora carycy, by „oglądać jego owrzodzone nogi”, a kto ocaleć próbuje resztówki po Rzeczpospolitej.
Bronisław Komorowski, z właściwą dla swojego środowiska hipokryzją, mówi, że to „my” nadużywamy wielkich słów. Mówi „my”, a myśli „oni”; podobnie jak przepraszający w imieniu Polaków za Jedwabne Michnik, nie przeprasza za siebie, tylko za katolicki ciemnogród, przed którym całe życie czuł strach. Ale to tylko błahostka. Piękna majówka i perspektywa mistrzostw Europy ćmi ogląd rzeczywistości. Ta jednak okazać się może przytłaczająca i złowieszcza. I jeśli rozpadające się państwo, nie odłączy prądu w miejskich latarniach, kto wie, do czego mogą się one jeszcze przysłużyć.
Wszak nie tylko szubienica jest miejscem właściwym dla zhańbionych zbrodniarzy, dla zdrajców.
"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)"
kard. Stefan Wyszyński
sed3ak na Twitterze
Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro!
"The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature".
Abraham Lincoln
"Virtù contro a furore
Prenderà l'armi, e fia el combatter corto;
Che l'antico valore
Negli italici cor non è ancor morto".
Francesco Petrarka
Polecam:
"Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka