Sed3ak Sed3ak
5165
BLOG

Nie klęka przed księdzem, ukląkł przed lekarzami

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 63

Tak się składa, że mam możliwość z bliska obserwować skutki „protestu pieczątkowego” lekarzy. Nie można oczywiście generalizować, ale w bardzo wielu przypadkach przypomina on wyrafinowane i cyniczne skur***stwo. Przykładowo, przekreślanie wydrukowanych na recepcie zakodowanego numeru oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, jest celowym utrudnianiem nabycia przez pacjentów tańszych leków, a przy okazji uprzykrzaniem życia farmaceutom. Nie do końca rozumiem również intencje samych lekarzy. Owszem, w przypadku lekarzy rodzinnych, którzy przy pierwszym kontakcie z pacjentem muszą mieć opanowane całe spektrum leków, trudno jest od nich wymagać, aby znali wszystkie odpłatności przepisywanych specyfików. Nie mogę się jednak nadziwić lekarzom-specjalistom, którzy operują głównie na zamkniętym, najczęściej kilkunasto elementowym zbiorze aplikowanych leków. Uporczywe stawianie przez nich pieczątek protestacyjnych jest raczej pokazem siły, niż jakąś wzniosłą ideą.

Wszystko to prawda. Problem jednak w tym, że ludzie działają w ramach konkretnego systemu. A jeśli system spłodzony został z choroby, to nie ma możliwości aby osoby w nim funkcjonujące zachowywały się inaczej, niż chorobliwie. W 2005r. Platforma Obywatelska obiecywała, że gdy dojdzie do władzy (a doszła dwa lata później), to stworzy Centralny System Usług Medycznych (CSUM), w którym zarejestrowane byłyby wszelkie informacje potrzebne do obsługi pacjentów w ramach publicznej służby zdrowia. W 2011r., gdy ta sama Platforma Obywatelska przeforsowała przez Sejm nową ustawę o refundacji leków, nie pofatygowano się o skonstruowanie czegoś na wzór CSUM. Tymczasem, to właśnie w związku z zapaścią informatyczną służby zdrowia nie jest możliwa do bezbolesnego przeprowadzenia tak prosta wydawałoby się zmiana, jak nowa lista leków refundowanych. Ogólną odpowiedzialność za niewydolność nowych przepisów ponosi natomiast autorka tych regulacji – Ewa Kopacz. Wyciągnięto w stosunku do niej konsekwencje nad wyraz bolesne, bo została namaszczona na drugą najważniejszą osobę w państwie.

Pamiętam, że gdy w na początku ub. dekady ówczesny szef śląskiego oddziału NFZ – Andrzej Sośnierz – wprowadził w regionie coś na wzór centralnej informacji o pacjencie, to w konsekwencji został przez premiera Millera i ministra Łapińskiego zdymisjonowany z zajmowanej funkcji. Towarzyszyła temu hałaśliwa akcja propagandowa. Systemowi Sośnierza zarzucano, że jest przestarzały jak na początek XX w., gdyż zamiast kart z chipami, pacjent uzyskiwał kartę z paskiem magnetycznym, czy jakoś w ten deseń. Jak widać, już wówczas wielu było chętnych na wycieranie sobie mord „modernizacją Polski”. Efekt jest taki, że w dekadę później żaden nowocześniejszy, niż sośnierzowy system elektronicznej ewidencji pacjentów nie istnieje, a Śląsk ma najsprawniej funkcjonujący mechanizm państwowej służby zdrowia, w którym odnajdują się nie tylko pacjenci, ale również samorządy lekarskie i aptekarskie (działanie Śląskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej stawia się za wzór). Nic dziwnego, że region ten robi sobie chętkę na autonomię. Sam Andrzej Sośnierz (obecnie w PJN) w wywiadach wielokrotnie powtarzał, że wokół Ministerstwa Zdrowia narósł niezdrowy rak, składający się z wpływowych przedstawicieli środowisk lekarskich i farmaceutycznych, które blokują przeprowadzenie jakichkolwiek pożytecznych zmian w chorym systemie opieki zdrowotnej.
 
Wczoraj premier Donald Tusk uległ w końcu presji lekarzy i zapowiedział nowelizację ustawy refundacyjnej. Być może pod wpływem własnych przewin, jako wyrzut sumienia za fuszerkę przy tworzeniu odpowiednich przepisów (a zwłaszcza przepisów wykonawczych). Być może premier zwyczajnie przestraszył się skali protestów i zmiękła mu rura. Jednocześnie zadeklarował on, że istota ustawy pozostanie niezmieniona. I tutaj należy szefowi rządu pogratulować (szczerze!) wytrwałości. Nowa ustawa bowiem likwiduje narośl patologii, jakie w związku z refundacją leków istniały na rynku leków od niemal dziesięciu lat. Jutro poświęcę temu dość obszerny artykuł, dzisiaj tylko sygnalizuję.
 
Widzimy więc, że pomimo tego, że Donald Tusk ukląkł przed środowiskiem lekarzy, to na szczęście tylko na jedno kolano.
Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (63)

Inne tematy w dziale Polityka