Sed3ak Sed3ak
4239
BLOG

Rysy na pomniku, fałsze w orkiestrowej nucie

Sed3ak Sed3ak Rozmaitości Obserwuj notkę 47
Na salonie24 wrze! Wszystko za sprawą oziębłego podejścia części komentatorów do inicjatywy Jerzego Owsiaka. Bo do idei Wielkiego Finału można podchodzić bezkrytycznie (wszak ratuje nam „Jurek” biedne dzieci – co w zasadzie jest argumentem zamykającym usta); można również wypracować podejście bardziej sceptyczne. Argumentów nieprzychylnych WOŚP jest sporo. Począwszy od całkiem odjechanych, poprzez emocjonalne, skończywszy na zupełnie racjonalnych. Jedną z nich, jak zauważali to również inni blogerzy, jest zaangażowanie Owsiaka po jednej ze stron konfliktu politycznego.
 
Przytoczmy więc parę faktów.
 
Dokładnie 2 listopada 2009r. w programie „Tomasz Lis Na Żywo” prowadzący nie krył swojego oburzenia. Co tak nadszarpnęło nerwy „superwyktora” i wielokrotnego „dziennikarza roku”? Skandaliczne zachowanie „kiboli Legii”. Kibice stołecznej drużyny wznosili bowiem po śmierci Jana Wejcherta (założyciela ITI) okrzyki „jeszcze jeden”, „gestapo” i „precz z komuną”, co wzbudzać miało niesmak. Przyznam, że radocha z czyjegoś zgonu to zachowanie na poziomie gnojówki. Natomiast zawołanie o animozjach w stosunku do komunistów i nazistów nie jest czymś nowym, ani specjalnie wymykającym się standardom. Na co dzień, nie tylko na stadionach, ale chociażby i w polityce można znaleźć osobników dalece wykraczających poza tak przyjęte ramy smaku. Mam na myśli chociażby wystąpienia (przepraszam za brzydkie słowa) Janusza Palikota. Niestety, Tomasz Lis nie poświęcił nawet jednego programu na litanie pod adresem biłgorajskiego posła. Nie prawił o tym, jak nisko upadły obyczaje polityczne i debata publiczna w Polsce za sprawą człowieka, trzymającego w ręku gumową podobiznę samego siebie. Przeciwnie, uważał że b. poseł PO spełnia na scenie politycznej rolę „ożywczą”. Kto wie, być może to właśnie pod wpływem tego incydentu i haseł wznoszonych przeciw rządowym mediom, władza syndykatu PO-ITI poczuła się w obowiązku rozpętać nagonkę na kibiców, której efekt mogliśmy obserwować prawie półtora roku później?
 
Tomasz Lis puścił między uszami obelgi i inwektywy Palikota. Zaintrygował się natomiast „chamstwem”, jakie spotkało nieżyjącego współzałożyciela stacji TVN. I zrobił to w prime time’ie czasu antenowego konkurencyjnej w stosunku do TVN-u telewizji publicznej. O komentarz do tego niebywałego „zdziczenia kiboli” poprosił Lis „największy żyjący autorytet Polaków” – Jerzego Owsiaka. Cóż mądrego wysupłał ów „największy żyjący autorytet”? Ano, że wszystkiemu winni są Kaczyńscy. Bo jeśli się daje młodym ludziom taki przykład, że się pali kukłę prezydenta (Wałęsy, rok 1993), to potem Ci ludzie krzyczą takie brzydkie rzeczy – przekonywał Owsiak. Innymi słowy, każdy kibic zna wystąpienia braci Kaczyńskich do kilkunastu lat wstecz i na tej podstawie uczy się niepożądanych wzorców zachowań. Oczywiście można smęcić. Iż przecie kibice „najlepsze lata” chuligańskich występków mają już dawno za sobą (lata dziewięćdziesiąte i początek ub. dekady); że większość wykrzykującej owe hasła młócki urodziło się sporo po tym, jak Jarosław Kaczyński maszerował na Belweder i nie ma prawa zajścia tego pamiętać. Ale tako rzekł Jerzy Owsiak. Jak zauważył W. Gadomski, w III RP poddawany nieustannej procedurze beatyfikacyjnej, którego elity tutejsze chciałyby, jeśli nie sklonować, to co najmniej pośmiertnie – wzorem Lenina – zakonserwować.
 
Kilkanaście miesięcy później na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie zebrał się dużo agresywniejszy motłoch, niż w listopadzie’09 na Łazienkowskiej. Tam również pojawiały się hasła „jeszcze jeden!”, którym towarzyszyło rytualne rozrywanie pluszowej kaczki przez zgromadzonych. Zebrani przed Pałacem Namiestnikowskim „młodzi, wykształceni” dość dosadnie pokazywali, w jak głębokiej kulturze osobistej są wychowani i jaki jest ich szacunek dla mistyki śmierci, czy umierania. Żal, że Tomasz Lis nie zatroskał się wtenczas o kondycję moralną tam zgromadzonych; że w momencie, gdy nie chodziło o śmierć kolegi z „tej drugiej zaprzyjaźnionej stacji” nie był już „dziennikarz roku” skłonny do snucia moralizatorskich rozważań o niepokojącym zjawisku wśród młodych. Komentarza w tej sprawie udzielił natomiast „największy żyjący autorytet Polaków”. Tym razem w TVN. Czy skrytykował on zalaną gorzałą tłuszczę, za fizyczną agresję wobec inności? A skądże! Ubolewał jedynie Owsiak, że całej akcji „obrony krzyża” towarzyszy „niespotykana dewocja”. A przecież mógł inaczej. Mógł „największy żyjący autorytet” zwalić winę na prezesa PiS i powiedzieć, że to on osobiście odpowiada za to, że ludzie go nienawidzą; i zachowują się jak on sam, palący przed wiekami kukłę Lecha Wałęsy.
 
Jerzy Owsiak w swojej działalności jest niesłychanym megalomanem, jakże przeczulonym na krytykę. A w ostatnich latach dodatkowo, przez dziwaczne komentarze, utracił cenny walor apolityczności. Stąd taka niechęć środowisk konserwatywnych do jego osoby. Jeśli zbieramy na „chore dzieci”, to przyjmujemy, że nie ma „chorych dzieci prawicy”, czy „chorych dzieci lewicy”. Nasza akcja jest ponad podziałami, a tę wzniosłość potwierdza neutralna osoba lidera Orkiestry. Owsiak o tym szczególe w ostatnich latach najwyraźniej zapomniał. Wykorzystując swój autorytet do obelżywego atakowania historyków, dociekających prawdy o przeszłości Lecha Wałęsy, czy po prostu osób widzący świat w innych barwach i wartościach, niż on sam.
 
Mi osobiście nie podoba się w WOŚP jeszcze jedno (o czym pisałem przedwczoraj). To mianowicie, że na każdym Przystanku Woodstock swoje stoisko ma sekta Hare Kryszna, uznana przez Raport Cottrella za wyjątkowo niebezpieczną, stosującą w swoich praktykach elementy niedozwolonej psychomanipulacji. W pozycji wydatków Fundacji WOŚP znajdują się  zaś na tyle niesprecyzowane punkty, iż nie mam pewności, czy część ze środków, będących w jej dyspozycji, nie zasila działalności tego ruchu religijnego. Być może pod płaszczykiem cnoty ma miejsce proceder od cnotliwości jak najdalszy? Mi ta wątpliwość, połączona z buńczucznymi tyradami Owsiaka z pozycji „moralnego autorytetu” i ogólna nietolerancja dla religii katolickiej, w zupełności wystarczy, aby do inicjatywy „kolejnego Wielkiego Finału” zachować stosunek co najmniej chłodny.
 
I tak na zakończenie. Nie bardzo rozumiem sensu napaści części blogerów salonu, jakie przy okazji odbrązawiania Owsiaka, przeprowadzają oni na Caritas. Przeciwstawianie tych dwóch organizacji jest bezcelowe i nie na miejscu. Gdyby każdą z nich zapytać, czy ich intencją jest oczernianie tej drugiej, odpowiedziałyby, że nie. Wolność wyboru demokratycznego społeczeństwa liberalnego gwarantuje, że w sferze publicznej znajduje się miejsce dla obu. Nie ma potrzeby prowadzić akcji delegitymizacji którejkolwiek z nich. Przy okazji tej nagonki pojawiają się również jakieś demagogiczne argumenty, że Caritas jest oczywiście tylko przykrywką dla zaspokajania materialny żądz kleru. Można w tym miejscu chyba tylko oddać rację Rybitzky’emu, że wszelakie wątpliwości skierowane pod adresem Fundacji Owsiaka są konwertowane na obelgi i wulgarny antyklerykalizm.
 
A z czymś takim nie da się polemizować.
Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Rozmaitości