Z Nowym Rokiem powinno się z większym optymizmem patrzeć w przyszłość. Jeśli chodzi o życie osobiste, to oczywiście jak najbardziej. Zabijać ducha malkontenctwem to działanie nie tylko nieracjonalne, ale również niepożądane. Natomiast spoglądając na sprawy publiczne z nadzieją mogą jedynie wybrani. Albo ci, którzy sprzyjającej władzy zawdzięczają uzupełnianie koryta, bądź Ci ewentualnie, którzy nie myśląc o niczym zrobili sobie z wypłaty regularny kontociąg. Noworoczny rzut oka na kraj pozwala dojść do niepokojącego raczej przekonania, że Polacy stoją na platformie, którą sterują niekompeteni sternicy.
Wypunktujmy więc. Hitem Internetu powinien stać się program z Polsat News, w którym posłanka PO Małgorzata Kidawa – Błońska przekonuje w swojej ignorancji Przemysława Wiplera – prezesa Fundacji Republikańskiej i posła z list PiS, że zwiększenie składki rentowej po stronie pracodawców przyczyni się do ożywienia gospodarczego. Trudno o dosadniejszy przykład amatorszczyzny. Nie wszyscy pewnie pamiętają, więc warto uspiżyć z kolei i ten przykład, jak minister o niesprecyzowanych kompetencjach – Julii Piterze, nie starczyło fachowości i czterech lat trwania na stanowisku by stworzyć nową ustawą antykorupcyjną, czy wdrożyć rządowy program tzw. tarczy antykorupcyjnej (który koniec końców nie wiadomo czy istniał).
Idąc dalej, poszukiwania katarskiego inwestora zakończyły się tym, że stocznie w Gdyni i Szczecinie w ostateczności należało zamknąć. W rezultacie „minister grad pożegnał się ze stanowiskiem”, tyle że nie po klapie ratowania stoczni, tylko ponad dwa lata później. Innymi słowy, nie było fuszerki, był „rząd fahofcuw”. Dzisiejszy minister od infrastruktury – Sławomir Nowak, to niegdysiejszy specjalista od rządowej propagandy. Jak się ma zarządzanie projektami infrastrukturalnymi kraju do kręcenia wyborczych reklamówek – nie wiemy? Możemy złośliwie podejrzewać, że nijak, ale przecież w głębi ducha wiemy, że premier Tusk kieruje się przede wszystkim kwalifikacjami w doborze współpracowników, więc odsuńmy wątpliwości na boczny tor.
Tak przecież było z psychiatrą Bogdanem Klichem, który z gabinetu lekarskiego przeprowadził się do budynku w MON. Z niesamowitym dorobkiem, w postaci śmierci dziesięciu generałów i kilkunastu dowódców niższego szczebla. Nie wiemy jak na podobnym stanowisku sprawdziłby się Bogdan Zdrojewski – teoretyczny szef MON w platformianym gabinecie cieni, którego desantem umieszczono w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Z kolei z wykształcenia prawnik – Cezary Grabarczyk, wsławił się w czasach swojego szefostwa w resorcie infrastruktury najdroższej budowanymi autostradami w Europie, jak również odarciem PKP z resztówki pieniądza. Jak profesjonalnie przygotowana była reforma posłania sześciolatków do szkół, niech wyrazi fakt, że po dwóch latach od jej wprowadzenia rząd rakiem się z niej wycofuje. O innym sukcesie edukacyjnym minister Katarzyny Hall – rekordowo oblanej przez abiturientów w ub. r. maturze – powiedzieć można niewiele więcej, ponad parchnięcie.
Pieśń przyszłości również nie wypada jakoś oszałamiająco. Nowy minister sprawiedliwości – z wykształcenia filozof – na chwilę obecną wsławił się tym, że zlikwidował w mniejszych miejscowościach sądy i zgłosił (na chwilę obecną werbalnie, nie realnie) projekt rozbicia korporacji zawodowych. Uosobienie platformianej niekompetencji – prezydent Komorowski – do dzisiaj nie wykreował pod swoim panowaniem żadnej spektakularnej klapy. Wystarczy powiedzieć, że ma kłopot z poprawnym wyrażaniem się i pisaniem w języku polskim.
Zwieńczeniem zaś niefachowość obecnie rządzącego obozu władzy jest sam premier Tusk. Człowiek, nie mający żadnego doświadczenia w kierowaniu czymkolwiek, poza zwalczającymi się grupami interesów w partii, którego los rzucił na najwyższe stanowisko kierownicze w państwie; nie potrafiący dostrzec katastrofalnych skutków podpisanego przez siebie „pakietu klimatycznego”, zawierzający przypadkowym osobom w kwestii podstaw prawnych badania katastrofy smoleńskiej, nie znający reguł wchodzenia krajów do strefy euro, plecący dyletancko o tym, że oszczędności są czymś złym, gdy leżą na kontach przedsiębiorstw, czy też podpisujący in blanco weksel swoim „europejskim przyjaciołom”.
Nie można się dziwić, że z takimi „wybitnymi ekspertami” nie przyjdzie łatwo budować „lepszej Polski” a.d. 2012. I że o optymizm jakoś ciężko. A przypominam sobie, jak jeszcze niedawno krytykowano rząd poprzedni za brak kompetencji do sprawowania władzy. Albo, gdy w 2002r. Andrzej Lepper odsądzany był od czci i wiary za próbę wzruszenia rezerw walutowych NBP. Dzisiaj okazuje się, że złote myśli nieżyjącego już „politycznego buraka”, „wsiura” i „prostaka” nie różnią się zbytnio od metod sprawowania władzy przez Niegasnące Słońce Peru i naszego Ukochanego Przywódcę.
"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)"
kard. Stefan Wyszyński
sed3ak na Twitterze
Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro!
"The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature".
Abraham Lincoln
"Virtù contro a furore
Prenderà l'armi, e fia el combatter corto;
Che l'antico valore
Negli italici cor non è ancor morto".
Francesco Petrarka
Polecam:
"Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka