Decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie „Super Express” musi przeprosić Jarosława Kaczyńskiego, za bezprawne naruszenie jego dóbr osobistych, poprzez podanie informacji o zarządzeniu przez sąd przeprowadzenia w stosunku do niego badań psychiatrycznych. Artykuł ów naruszenie powodujący okraszony był – jak to określił sam Kaczyński – „niefortunnym zdjęciem”, przez co tak bardzo uczucia prezesa PiS zostały zranione. Fotografia, jak znam życie, uchwyciła zapewne Kaczyńskiego z wykrzywioną gębą, spoglądającego tępo przed siebie lub stojącego w dziwacznym rozkroku. Brzydkie, ale…
Pewnie trochę co niektórych zaskoczę, ale uważam wyrok sądu za zły i łatwy do utrącenia w apelacji. Argumenty powoda i jego pełnomocnika były dęte i bardziej emocjonalne, niż wartościowe prawnie. Druga strona podnosiła – i słusznie – że politycy, jako zawodowi bokserzy na ringu przestrzeni publicznej, muszą zachowywać twardszą skórę. Tako rzece Trybunał w Strasburgu i zgodnie z takim nurtem powinno się interpretować prawo.
Wątpliwości wzbudza również meritum sprawy. Informację o wysłaniu przez uprzedzonego sędziego Jarosława Kaczyńskiego na badania została przez „Super Ekspres” podana bez zgody samego zainteresowanego. I co z tego, że się głupio zapytam? Osoby publiczne muszą się liczyć z tym, że informacje o nich serwuje się w przepustowości szerszej, niż w przypadku zwykłego obywatela. Ich strefa prywatności wraz z wejściem do życia publicznego znacznie się zmniejsza. Ciężko zrozumieć publicznego rozrabiakę, który po sypnięciu w oczy piachem przez jakiegoś młokosa idzie na skargę do tatusia.
Żeby być dobrze zrozumianym, uważam że podobnie liberalne podejście do kwestii dóbr osobistych polityków i osób publicznych powinny mieć sądy we wszystkich możliwych procesach. Niezależnie od tego, czy Richard Czarnecki dotknięty będzie słowami Bolka, bądź Lecha Wałęsy (to chyba zresztą te same osoby), czy Adam Michnik ubodzony tekstem historyków IPN, wytykającym kryminalną przeszłość jego ojcu, bądź wyrywanie paznokci akowcom przez brata. Prawo powinno być równe dla wszystkich, w przeciwnym wypadku przestaje nim być.
Wiem, że gdyby dzisiaj sąd pokusił się o rozstrzygnięcie odwrotne, sfora imbecylowatych lemingów puściła by w obieg machinę pogardy. Jakaś pani Menia Becka-Pętacka (może na swoim blogu?) wypróżniałaby się żółcią i to przez usta; a pan Zdzisio napawał obrzydzeniem dla „kaczora”, któremu „sąd dowiódł, że jest niespełna rozumu”. Trudno, takich pętaków nigdy nie brakło, ciężko więc się dziwić, że wykorzystają okazję, by własną frustrację i smutny żywot odreagowywać na Kaczyńskim. Na drugiej szali leży zaś wartość niebagatelna. Jednolitość orzecznictwa i trwałość ducha prawa. Zgodnie z którym, wolność wypowiedzi należy rozumieć na tyle szeroko, na ile pozawala na to liberalna demokracja.
W tym wypadku pozwalała na więcej.
"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)"
kard. Stefan Wyszyński
sed3ak na Twitterze
Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro!
"The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature".
Abraham Lincoln
"Virtù contro a furore
Prenderà l'armi, e fia el combatter corto;
Che l'antico valore
Negli italici cor non è ancor morto".
Francesco Petrarka
Polecam:
"Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka