Sed3ak Sed3ak
802
BLOG

Integracja pogłębiona, czyli jak to robią Niemcy?

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 1

W wywiadzie dla „Rzepy” („Zabójcza federalizacja”; 1.12.2011r.), jakiego udzieliła dzisiaj prof. Jadwiga Staniszkis, możemy wyczytać, że najbardziej oburzającym elementem wystąpienia ministra Sikorskiego był fakt, że zostało ono przedstawione poza polskim parlamentem, a w zasadzie to z jego wyłączeniem. Jakże wymowne jest również, że szef polskiej dyplomacji wykład poświęcony przyszłości Europy wygłosił nie w politycznym sercu tej instytucji (w Brukseli), tylko w jej mózgu (w Berlinie).

Słowa Sikorskiego na pewno powinny wzbudzić czujność. Oto na naszych oczach integracja – ku uciesze i niewyobrażalnej wręcz ignorancji „polskich elyt” – może wkroczyć w kolejny etap integracji. Wspólne instytucje i jeden rząd, sprzężone tą samą walutą. Jednym słowem – federalizm z otwartą przepustnicą. Tymczasem już dzisiaj obserwujemy jak europejska demokracja przepoczwarza się w nową, nieznaną dotąd formę ustrojową. Regulacje Traktatu Lizbońskiego sprawiły bowiem, że przeciętny Europejczyk ma nijaki wpływ na to, kto zostanie wybrany szefem Komisji Europejskiej, unijnej dyplomacji, czy też przewodniczącym Rady Europejskiej. I czy będzie to jakiś Wanrumpuj, czy panienka Aszton. Scedowanie kolejnego pakietu kompetencji na unijne instytucje dorżnęłoby demokrację w jej klasycznym wydaniu.

Idea federalistyczna zakłada bowiem, że najważniejsze kompetencje stworzonego tak organizmu wykonuje centralnym parlament i rząd federalny. Czy w takim razie w Unii Europejskiej powstałby jednolite partie i ruchy polityczne? Jakiś PiS-Europa, Zjednoczona Obywatelska Platforma Europejska, Różowy Proletariat Janusza Palikota, czy też Europejskie Stronnictwo Farmerów i Małorolnych? I to z odpowiednikami w każdym kraju? Czy może sprawę załatwiłyby okręgi jednomandatowe na obszarze 27 państw-członków? Ale w takim razie, jak wiele musiałoby takich okręgów powstać?

Czy jednak po takiej zmianie europejski demos miałby nadal realny wpływ na obieralność większości funkcji unijnych.? Czy raczej suwerenem nie byłby już lud (któremu opchnięto by możliwość wybrania sobie raz na jakiś czas marionetkowego prezydenta kraju), tylko zastąp urzędników, polityków i biznesowego lobby? Zastąp niekontrolowany, żyjący wedle własnych wyznaczników i kompletnie nie liczący się z przynajmniej formalnym suwerenem? Przypomnijmy, że to, o czym mówi polski szef dyplomacji, wyrażać by się musiało w absolutnym ujednoliceniu systemu pieniężnego i bankowego (z bardzo rozległymi prerogatywami Banku Centralnego), a także wprowadzeniem unitarnego systemu prawnego w całościowym niemalże obszarze stosunków społecznych. Postulowana wówczas przez Sikorskiego swoboda w zakresie „podatku VAT i spraw obyczajowych” w zasadzie pozostawałby fikcją (bo właśnie ową jednorodność prawa na obszarze całej UE wyłączałaby).

Koncepcja federalistyczna, widziana z polskiego punktu widzenia, jest skrajnie infantylna. Wczoraj na blogu Jana Śniadeckiego prowadziliśmy zażartą i trwającą do późnych godzin nocnych dyskusję nt. tego, czy interes narodowy we współczesnej Unii Europejskiej istnieje, czy jest to tylko XIX-wieczny relikt. Nie wchodząc w szczegóły dysputy (odsyłam zainteresowanych w stosowne miejsce) ciągle stoję na stanowisku, że państwa współtworzące Unię, w szczególności te najpotężniejsze, realizują w całej rozciągłości swój interes narodowy. A odpuszczają z niego tylko o tyle, o ile wymuszone jest to ich członkostwem tamże.

Przytoczmy więc fakty: na przełomie ostatnich kilku lat Komisja Europejska (nazywana nieformalnym „rządem” UE) kilkukrotnie przesyłała monity do Berlina z ostrzeżeniem zbyt wysokiego deficytu. Rząd centralny reagował na to różnie, ale w większości wykazywał się „zlewaniem sprawy”. Jednak najbardziej koronnym przykładem podążania Niemców własną ścieżką wewnątrz europejskiego nurtu są orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe (z lat 1992,1994, a ostatnio z 2009r.), w którym stwierdza on, że wyższość prawa unijnego nad narodowym, może mieć charakter ograniczony, bo uwarunkowany zatwierdzeniem przez niemiecki parlament decyzji podjętej przez Radę Unii Europejskiej.

Jak widzimy, samym Niemcom w Niemczech do federalizacji jakoś niespecjalnie spieszno. A jeśli już nawet, to zielone światło wystawią oni jedynie wówczas, gdy uznają, że środek ten będzie najpełniej wypełniał ich narodowe interesy. Na chwilę obecną pogłębiona integracja, z której wynikła unia walutowa, odbija się tylko naszym zachodnim sąsiadom czkawką. Muszą oni bowiem płacić ogromne sumy, aby ratować Grecję z opresji i jednocześnie czuwać nad tym, aby strefa wspólnego pieniądza nie upadła (gdyż wtedy integracja cofnęłaby się o krok do tyłu, a same Niemcy sporo by na tym straciły).

Jeśli już nasi przyjaciele zza Odry zdecydują się przyjął koncepcję Sikorskiego (która nomen omen wcale nie jest jego autorskim rozwiązaniem), to tylko wtedy, gdy dojdą do przekonania, że nad całością instytucji przyszłej Federacji będą miały pełną kontrolę, a wynikające z niej zobowiązania wykonywać będą jedynie przy obudowaniu ich szeregiem zastrzeżeń, warunków i wyjątków. Tacy są Niemcy. I uprawiając politykę zagraniczną trudno na chwilę obecną znaleźć kogoś, od kogo moglibyśmy nauczyć więcej.

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka