Sed3ak Sed3ak
517
BLOG

Zikorsky ist zupa!

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 0

Z politykami Platformy jest ten problem, że ciągle żyją w wyimaginowanej macierzy. Większość z nich jest przeświadczona, że sztuczki i pstryczki w szermowaniu pogardy dla PiS-u i Kaczyńskiego, są również jakąś wartością, czy narzędziem sprawowania polityki zagranicą. Że medialne uprawianie polityki można spuścić w głąb. A kogoś pokroju Tuska i Sikorskiego, rozegranych jak smarcze w pampersach przez Putina po smoleńsku, ktoś tam traktuje serio.

Oddajmy głos Radosławowi „Radkowi” Sikorskiemu (Berlin, 28. November 2011): „Mniej zaczynam się obawiać się niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności”. A dalej: więcej integracji, jako recepta na wyjałowienie integracji; wzmocnienie uprawnień instytucji unijnych; połączenie się w państwo federacyjne (unię realną, na wzór I Rzeczpospolitej). Kończąc wystąpienie wspomina polski szef dyplomacji rodzinną Bydgoszcz, gościnną drzewiej dla różnych nacji i kultur (Niemców, Żydów, Ormian…). Gdyby bardziej „Radka” Sikorskiego poniosła fantazja, mógłby dopowiedzieć, że brak integracji skończyć się może powtórką z „krwawej niedzieli” 1939r., więc niemieccy bracia, działajcie!

Obserwując trochę elektorat Platformy nawet się Sikorskiemu i Tuskowi nie dziwię. Kilkudziesięcioletnia pedagogika wstydu, kąkol wynarodawiania i braku poszanowania dla kraju zbiera żniwo. Są w Polsce ludzie (głupio napisać, że to też Polacy), którym wszystko jedno, czy będą mieszkać we Wrocławiu, czy in Breslau; w Bydgoszczy, czy in Bromberger. To taka formacja umysłowa, która za cenę lepszych mebli, samochodu z trójnogiem w kółku, czy koronkowych majtek zakładanych na zadki swoich kochanek nie widzi niczego zdrożnego w ograniczaniu atrybutów narodowej suwerenności do prerogatyw ciecia ze stróżówki.

Owszem, prawdą jest, że Niemcy w niemniejszym stopniu ponoszą odpowiedzialność za obecny kryzys. I że muszą w związku z tym wziąć na siebie ciężar wychodzenia z jego korkociągu. Naiwnością byłoby jednak sądzić, że stworzenie silnego państwa europejskiego, będzie czymś innym, niż wzmocnieniem kanałów dyktatu niemiecko-francuskiego w UE. Polska – zwasalizowana i uzależniona od widzimisię zachodnich „partnerów” – siłą rzeczy będzie musiała na takim rozwiązaniu beknąć. Dzisiaj z nami w dyskursie unijnym mało kto się liczy. Na ile się zdały działania polskiej dyplomacji w sprawie gazociągu północnego? O co, jeśli nie o kant wiadomo czego, potłuc możemy sobie europejską zasadę solidarności?

Jeśli to Niemcy wezmą się za UE, to również oni rozdzielać będą środki i profity stamtąd. Ale, chwila moment! Czyż nie słyszeliśmy jeszcze we wrześniu, że musimy wybrać Tuska i „jego drużynę”, bo Kaczyńskiemu nie dadzą 300 mld euro? A teraz, gdy pojawia się w Europie kryzys (i zagrożenie jej posad), nagle polski rząd, ustami szefa dyplomacji, chce oddać prerogatywy Niemcom – największemu płatnikowi unijnemu? A Ci mimo wszystko nadal będą chcieli wpompować w nas taką górę ojro?

Smutno o tym pisać, ale reprezentowana przez Tuska formacja umysłowa nie dostrzega tego, jak Niemcy widzą Polaków i interes, który gotowi są na nas ugrać. Przypomina to trochę mniemanie o nas, jakie miał Herman Bucholc, bohater „Ziemi Obiecanej” Wł. Reymonta. O Polakach nie wyrażał się on inaczej, niż per kundle, bydło, psy. A przede wszystkim traktował nas przez pryzmat cywilizacyjnej wyższości („Bydło, bydło (…) U mnie zarabiają, ja im daję zarobek, oni mnie powinni całować po nogach, bo jakbym im nie dał roboty, to (…) zdechliby z głodu (…) jak psy”);. Jako ponura ciekawostka może być w kontekście wczorajszego wystąpienia ministra Sikorskiego przytoczona wiadomość, że Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe już pięciokrotnie stwierdził, że Rzesza Niemiecka (jako poprzedniczka RFN) istnieje w granicach z 1937r. Dzisiaj na swoim blogu Rybitzky przedstawia casus biedaczka-emeryta z Niemiec, który nie zorientował się nawet, że dojechał autostradą do Polski (gdyby „wdepnął” i do Wrocławia według Rybitzky’ego mógłby się w swojej konfuzji pogrążyć; polecam lekturę).

Co w sytuacji takiej blagi polskiego ministra sprawa zagranicznych robi szef opozycji? Grozi Trybunałem Stanu „Radkowi” Sikorskiemu… i wyjaśnia na konferencji prasowej dociekliwym dziennikarzom swoje anachroniczne, bo tkwiące głęboko w XIX w., rozumienie polityki. Mówi o trybunale, bo to dawny sąd odpowiedzialności politycznej, rozrysowuje różnicę pomiędzy państwem suwerennym, federalistycznym, a autonomią (brakuje tylko zarysu metodologii). Niczym wykładowca karci niedouczonych studentów-dziennikarzy. Czyli standard, w dalszym ciągu okopuje się Kaczyński w niszy niewybieralności.

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka