Sed3ak Sed3ak
3394
BLOG

Olewnik zabił się sam [Uzupełnienie]

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 51

Wczoraj wieczorem pojawiła się w mediach (na początku w tvn24.pl i na onet.pl) informacja, że prokuratura dysponuje nagraniem rozmowy porywaczy Krzysztofa Olewnika z jego rodziną, na której sam uprowadzony ma instruować swoich (niedoszłych?) oprawców, w jaki sposób mają prowadzić negocjacje z rodziną. Również wczoraj napisałem notkę („Olewnik zabił się sam”; 17.11.2011r.), w której krytykowałem sens ponownego przeszukania mieszkania rodziny Olewników. W związku z tym, czuję się w obowiązku zabrać głos i dorzuć kolejne trzy gorsze w uzupełnieniu.

1. Co do sensowności przeszukania mieszkania rodziny zamordowanego to podtrzymuję swoje zarzuty. Uważam, że po dziesięciu latach większość śladów biologicznych, bądź to została zatarta, bądź zmieszana. Poszukiwanie zaś listów, po niemal dekadzie, w mojej ocenie w ogóle nie znajduje uzasadnienia. Jeśli rodzina Olewników (przyjmując tezę prokuratury) w jakimś stopniu przyczyniła się do porwania ich syna, to przez lata z pewnością dołożyłaby starań, aby wszelkie obciążające ją dowody zatrzeć lub zniszczyć. W związku z tym rzeczy tych powinno poszukiwać się wcześniej. Niezidentyfikowana krew w ich mieszkaniu zaś może pochodzić (jak słusznie zauważyła we wczorajszej dyskusji Ufka) od kogokolwiek, to przez minioną dekadę z jakichkolwiek powodów swoją krew w nim pozostawił. Podnoszona przez blogera Sławomira Kurka kwestia rozwiązywania spraw z kilkudziesięcioletnią przeszłością sensowna i możliwa jest wówczas, gdy prawidłowo zabezpieczono materiał dowodowy. Niemniej skandaliczna jest kwestia monitoringu. Uświadomienie sobie po upływie takiego wycinka czasu, że w domu może być zainstalowany monitoring to już doprawdy rzecz skandaliczna.

Kolejna kwestia, to zagadnienie motywu. Jaki powód miałby w samouprowadzeniu Krzysztof Olewnik?! Rzymska maksyma głosi: es fecit cui prodest [ten uczynił komu przyniosło to korzyść]. Czy rodzina – wykładająca bezpowrotnie 300 tys. € na okup syna – zyskała cokolwiek na tym? Czy zyskał sam Krzysztof Olewnik, kończący swój żywot owinięty siatką ogrodzeniową? Owszem, musimy założyć, że Włodzimierz Olewnik był w jakimś zakresie związany układem z lokalnym środowiskiem władzy (chcąc dobrze prosperować w branży mięsnej). Być może pewne aspekty porwania w niekorzystnym świetle stawiają ojca porwanego (np. partnerzy biznesowi lub wierzyciele mogli stać za uprowadzeniem jego syna, a sam Olewnik senior mógł nie do końca legalnie dorobić się swojego majątku). Wyobrażam sobie sytuację, w której Olewnik – wiedząc, że lokalna Policja jest związana konszachtami z płockimi politykami i tamtejszymi możnymi – nie chciał wyjawiać wszystkich informacji dotyczących swojej firmy. Nie mogę sobie jednak wyobrazić, jaki Włodzimierz Olewnik miałby być cel we współsprawstwie samouprowadzenia? Zagadkowe w całej sprawie są rozbieżności w zeznaniach rodziny, co do miejsca i czasu pobytu wieczorem 26 października 2001r. (ale jak napisałem wczoraj, rozbieżności takie są dopuszczalne zw. na upływ lat).

Czy – jak donoszą niektóre źródła – skłócony z rodziną Krzysztof zmówił się z porywaczami, aby tym makiawelicznym zagraniem oskubać własnych rodziców? Tylko w jakim celu? A jeśli nawet młody Olewnik pokusił o tak diabelską zagrywkę, to jak w takim razie wytłumaczyć jego śmierć? Nie zamierzam w tym miejscu kwestionować ekspertyzy biegłych od fonoskopii. Dowodom rzeczowym – samym przez się bardziej zobiektywizowanym – należy dawać większą wiarę. Cóż jednak z ujawnionego fragmentu nagrania moglibyśmy wywnioskować? Czyż nie jest uprawnioną hipoteza, że Krzysztof Olewnik rozmawiał z porywaczami, aby przekazać im informacje ułatwiające negocjacje (ale niekoniecznie będąc z nimi w zmowie)? Być może kilkusekundowy fragment nagrania („Niech Jacek z Iwoną jadą”; [porywacz]: „Powiedzieć jakieś imię?” [K. Olewnik]: „Nie”) z taśmy świadczy o czymś, innym, niż wydaje się śledczym, albo nam po pobieżnej analizie? Być może powinno się go interpretować swoiście? Eksperci z pewnością mają w tym temacie szerszy ogląd.

2. Wspominałem wczoraj o błędach w początkach śledztwa, które zaważyły na złym ukierunkowaniu sprawy (niesporządzenie wersji śledztwa; zmarnowanie pierwszych czterdziestu ośmiu godzin po zdarzeniu). Zajrzałem dzisiaj do notatek z kryminalistyki. Profesor (nie tylko – jak podawałem wczoraj b. policjant, ale również b. wiceszef UOP) jako modelowy przykład złego rozpoczęcia dochodzenia nad przestępstwem wymienił sprawę dr Kamińskiej (znanej lekarki, porwanej dla okupu w latach ’70) i przypadek… Krzysztofa Olewnika! Szczegóły pierwszych kilku miesięcy pracy organów ścigania nie pozostawiają złudzeń, że zaniechania w śledztwie ocierały się o przestępstwo. Przykładowo: policjanci nie sprawdzili zebranych odcisków palców sprawców w policyjnej bazie danych;  Policja nie poinstruowała rodziny, w jaki sposób prowadzić rozmowy z porywaczami, ani jak rejestrować rozmowy telefoniczne; nie stworzono portretu psychologicznego pokrzywdzonego; i najbardziej chyba karygodne - Policja nie spisała numerów seryjnych banknotów przekazanych porywaczom.

To, że sprawa ociera się – jak ciągle powtarza ojciec Krzysztofa Olewnika – o najwyżej sytuowanych polityków, może potwierdzać fakt, że w czerwcu 2004r. dokonano (z centrum Warszawy; w biały dzień) kradzieży 16 tomów akt śledztwa. Hipoteza gdańskich śledczych w zasadzie podważałaby ustalenia prawomocnych wyroków sądowych, skazujących Kościuka, Pazika i Franiewskiego (wszystkich świętej pamięci). Okoliczności ich samobójczych śmierci, postępujących jakby na życzenie rok po roku, wiarygodne mogą być tylko dla ignoranta. Karkołomnym zadaniem śledczych będzie zbudowanie takiej narracji, która łączyłaby wątek samouprowadzenia, morderstwa, dziwnych samobójstw i styku sprawców ze światem polityki w logiczną całość. Na chwilę obecną uznanie jej tylko sprawę gmatwa.

3. Na koniec, tradycyjnie już, wisienka na torcie. Męczeństwo Ryszarda Kalisza na pluszowym krzyżu (uściślijmy: dużym pluszowym krzyżu). W „tej drugiej zaprzyjaźnionej stacji” b. minister spraw wewnętrznych i administracji skarżył się, że „Kiedy starałem się kiedyś to powiedzieć, spotkał mnie za to wielotygodniowy atak rodziny, pisowców i mediów” (jak widzimy, już w 2004r. pisowcy byli wszędzie i wszystko mogli). Kalisz stwierdza również, że: „Państwo Olewnikowie przyszli wtedy do gabinetu ministra spraw wewnętrznych, niezapowiedzianie [tak w oryginale], bez uprzedzenia. A ja z tyłu głowy miałem to, o czym się teraz mówi. Wiedziałem też, że jako minister nie powinienem ich przyjmować, że tak się nie załatwia tego typu spraw (…) Wtedy ja bym złamał prawo”. Kalisz, jako minister mógł poprosić ministra sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego o zainteresowanie się nią. Nie zrobił tego, tylko w sposób arogancki potraktował rodzinę uprowadzonego. Jeśli to, co Kalisz mówi jest prawdą (że wersja o samouprowadzeniu znana była już wtedy), to dlaczego organy ścigania nie przeszukały mieszkania rodziny Olewników siedem lat wcześniej?

Podtrzymuję również swoje zdanie, że przełożenie winy na samych pokrzywdzonych jest jak najbardziej na rękę obecnemu układowi władzy (PO, PSL, SLD, TVN). Nie jest w Polsce a.d. 2011r. dopuszczalna narracja, która przedstawiałaby III RP, jako zdewastowany postkomunistyczny syndykat.

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka