Sed3ak Sed3ak
2959
BLOG

A tak gwałcą muzułmanie

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 8

Dobrym dziennikarzem jest Mariusz Kolonko „Max”. Kliknąłem zrazu na jego wczorajszy wpis, przejrzałem go po łebkach. I pewnie, gdyby nie dołączone do artykułu zdjęcia wpuścił bym tekst jednym okiem, a wypuścił drugim. Redaktor Kolonko załączył jednak zdjęcie, jakiejś atrakcyjnej kobiety. Blondynki, nadzwyczaj dobrze wyeksponowanej. Jak się okazuje – dziennikarki. Amerykańskiej dziennikarki stacji CBS… zgwałconej przez muzułmański motłoch w czasie lutowej arabskiej „rewolucji wolności”. Nigdy wcześniej nie pisałem o religii „synów Mahometa”, trzymałem się z dala od populistycznych gniotów i okrzyków. Pora przekroczyć Rubikon.

Religia miłości

Laura Logan – bo o niej mowa, wieczorem 15 lutego wyszła na kairski plac, aby wykonywać swoją profesję. Pełna entuzjazmu relacjonowała o wybuchu euforii wśród młodych Egipcjan, którzy po latach ucisku w autorytarnym państwie Mubaraka dorośli do wolności. Jak się okazało dorośli na moment. Już w chwilę później grupka około 200 – 300 rozbuchanych zwierzęć upodliło dziennikarkę, „tytułując” ją per „Żyd, Żyd”. 1 maja Laura Logan postanowiła opisać całość zajścia w popularnym programie „60 minutes. Przyznam się szczerze, że jedyne co pozwala się odczuć po obejrzeniu tej audycji, to roztrzęsienie, gniew, bunt, chęć odwetu… Niewiadomo za co, przeciwko komu? Niewiadomo jak?

Ten sam tłum, który tak nagle zapragnął wolności i podobno demokracji na wzór krajów europejskich, w chwilach euforii pozwolił sobie na lutowe bachanalia. I dla kogo jest to zaskoczenie? Pewnie tylko dla tych, którzy w globalizującym się świecie wiedzę o tym, co za miedzą słychać czerpią z Internetu, telewizji, czy książek. Wyłączając jednocześnie element poznania empirycznego. Kiedyś jeden z moich znajomych zarzucił mi, że ja nie powinienem lubić „Arabów”, bo „jestem prawicowcem”. Primo, nie jestem żadnym prawicowcem. A moja niechęć do islamskich hord? Tak, istnieje. Z tej głównie przyczyny, że miałem okazję poznać „braci muzułman” osobiście i widzieć jakie społeczne spustoszenie sieją oni w Wielkiej Brytanii.

Import przestępców

Nie znajdziesz, ani nie uświadczysz tam rodziny z (w tym wypadku) pakistańskim pochodzeniem, która suto nie czerpała by z systemu społecznego wspomagania, w postaci doyle’ów, czy innych benefits. Ot, nieporadne łajzy na zasiłkach – powiedziałby kto na odchodnego. Nie można się jednak zadowolić takim napomnieniem. O tym się nie mówi, ale iskrzenie pomiędzy mniejszościami narodowościowymi, połączone z ogólną niechęcią Pakistańczyków do uczciwej pracy jest przyczynkiem do wzrostu przestępczości na Wyspach. Kto zaś miał okazję i styczność w pracy fizycznej z „synami Mahometa”, ten wie, jak wydajne i umysłowo lotne nasienie przyniosła ze sobą bryza imigracji – if You know what I mean.

Mam też pewne osobiste wspomnienia z pracy wespół z – nomen omen – Tunezyjczykiem. Doprawdy, modelowy wręcz przykład pajaca i migającego się od pracy krętacza, od którego nie dość że nieładnie pachniało (głównie za sprawą nadużywania alkoholu – a był to człowiek w wieku lat 24), to na dodatek jego arabskie maniery nie dawały podstawowej kindersztuby w relacjach z płcią przeciwną. W tym, z pracującą w jednym zakładzie wraz ze mną Marlenką – Moją Dziewczyną. Gdyby nie taktowne „temu panu już dziękujemy (w wolnym tłumaczeniu: we shall fuck him out from the factory)” ze strony szefostwa zakładu, pewnie sprawa musiałaby zakończyć się upustem krwi. Uściślijmy, że nie mojej. Wspominałem już, że ów człowiek miał na imię Mahomet (co pewnie jest sporym zaskoczeniem dla Czytelnika)?

Bo człowiek nie jest nielegalny

Problem imigracji, głównie nielegalnej będzie narastał. Polskę czekać może w tej kwestii jeszcze jakieś 10 – 15 lat spokoju, ale przypuszczam że islamska chmura nie będzie chciała przejść bokiem. Widać to na przykładzie „Kalifatu Saksonii”, jak i od wschodu – w „Wielkim Emiracie Moskwy i Wszechrusi”. Jak na razie, żadna z opcji politycznych nie widzi sensownej odpowiedzi na pytanie, co z fantem tym zrobić. Owszem, pojawiają się hasła spod znaku political corectness pożytecznych fellow travellers z lewicy w stylu, że „żaden człowiek nie jest nielegalny” i że przy odpowiedniej polityce asymilacji powstanie tkanka imigrantów złączona z resztą społecznego organizmu. Przykłady krajów zachodnich – w tym rytualne mordy w Holandii – zdają się świadczyć o czymś zgoła przeciwnym. Do pewnego paradoksu na tym tle doszło we Francji. Tak, tej samej Francji szczycącej się „neutralnością światopoglądową państwa”. Dokonano w niej przejęcia przez instytucje publiczne kilkudziesięciu meczetów. Głównie w celu kontroli przepływu finansów na ich wzniesienie, jak również w obawie przed urośnięciem terrorystycznego wrzodu. W tym miejscu dodać chyba trzeba tylko mówiące samo za siebie – (sic!).

Przyjrzyjmy się więc temu, co już dzisiaj na krajowym podwórku trzeszczy. W Internecie krążył ostatnio filmik, nagrany przez krewkiego dziennikarza w Limanowej (miasteczko graniczne pomiędzy Polską, a Słowacją). Widać na nim, jak osadzeni tam Romowie (ciekawostka: nagranie podpisano „Polacy i Romowie – kamienie poszły w ruch”, a na filmie widoczne są osoby całkiem podobne do Cyganów…) wdrażają w sposób praktyczny społeczne asymilowanie. Ktoś powie - kto gdzieś daleko i bardziej u naszych braci Słowaków, niż u nas. Czyżby? Czy nie zdarza się Tobie Drogi Czytelniku spotkać na rondach, czy przy ulicznych krawężnikach Romów (wyglądających identycznie jak Cyganie), żebrzących z obrazkiem Najświętszej Panienki w ręku? Tych samych, którzy widziani są później w błyskotkach i z koszami pełnymi zakupów? Ktoś powie, to mafijna żebranina, z której czerpią głównie szychy na wierchuszce. Lecz w momencie, w którym przyjrzymy się tym szychom przekonamy się wnet, że wyglądają one tak samo jak Romowie (i identycznie jak Cyganie).

Islam will dominate the World!

Nie chcę siać nienawiści, której zebranym ziarnem może być okrucieństwo. Po prostu nie zamierzam udawać, że problemu nie ma. Jeszcze pięć, sześć lat temu nie widziałem na ulicach polskich miast kobiet przywdzianych „w namiot”. Dzisiaj damulki z niewielkim otworkiem na oczy patrzą na mnie coraz częściej w środkach komunikacji publicznej, czy supermarkecie. I nie mogę w takich chwilach nie odtworzyć sobie tego, co widziałem na Wyspach. Czyli totalnego rozkładu społecznego i demograficznej oraz kulturowej inwazji islamu na tradycyjnie protestanckich Anglików, Szkotów i Walijczyków.

Każda rewolucja ma swoje zarzewie wśród młodzieży. O ile w sierpniu ub. r. mogliśmy podziwiać polską edycję społecznej lawy, plującej na religię i gaszącej pety na staruszkach pod krzyżem, o tyle w krajach arabskich laickości jest jak na lekarstwo. Przeciwnie, zelektryzowana młódź właśnie w islamie (zapewne jeszcze bardziej zradykalizowanym) widzi źródło swojej siły i przyszłej dominacji nad światem. To nie przypadek, że Laura Logan – amerykanka żydowskiego pochodzenia i kobieta, stała się obiektem wyeksponowania zwierzęcej rui „synów Mahometa”. Piszę o kobiecie, bo przecież nie przez przypadek również w większości krajów muzułmańskich są one traktowane jako uproszczona wersja porodówki. Doprawdy, doszukiwanie się w młodych Arabach, gwałcących w egipskim tłumie dziennikarkę CBS, postaci utęsknionych za wolnością i laickością, jest tak samo uprawnione, jak szukanie czułości w scenach z pornosa.

Quo?

Czy to jest już ten czas? Czas, by z otwartą przyłbicą recytować hasło: „Zawsze jest pora, by spalić Koran”? A jeśli tak, to czy Nergal – palący z taką beztroską Biblię, będzie mógł spokojnie wrócić do domu po wykonaniu podobnego obrzędu na świętej księdze islamu? Czy raczej rozwiązaniem problemu będzie cytat z filmu „Królestwo” – „Musimy zabić ich wszystkich…”?

Brzmi to przerażająco. I nie wygląda dobrze.

 

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka