Sed3ak Sed3ak
1159
BLOG

TVN Bez Stylu

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 13

Gdzieś krótko po świętach oglądałem na TVN Style (a stosunkowo rzadko zdarza mi się włączać ten kanał) program podsumowujący rok 2010r. Celebryci, dziennikarze, gwiazdy show biznesu w nieźle zmontowanym kawałku nawijali przez jakieś 30 min o tym, co ważnego w mijającym roku w tzw. przestrzeni publicznej się wydarzyło i tym samym zasłużyło na parę chwil na antenie.

Wśród „ludzi mających coś do powiedzenia” znajdowali się m.in.: Mikołaj Lizut (b. dziennikarz „GW”), Michał Piróg (baletnik), Beata Tadla (dziennikarka TWN48), Magdalena Środa (podpisana per „publicystka”) i jeszcze parę znamienitości z tzw. Towarzystwa. Program trwał prawie pół godziny. Zgadnijcie państwo, jakie (jak dla mnie „w miarę” ważne) wydarzenie przedstawiono na szarym końcu? Tak, dobrze się domyślacie – katastrofę smoleńską! Owszem, być może taka była konwencja programu – najważniejsze na koniec. Nie wykluczył bym jednak, że „na salonach” taką właśnie rolę 10/4 powszechnie się przypisuje – zdarzenia jednego z wielu. Ale ja zasadniczo nie o tym.

Uderzyło mnie zestawienie komentarzy skupiska celebrytów np. na kwestię Nobla za in vitro (co przyjęto z niekrywaną satysfakcją), czy opinie do „akcji krzyż”. Niewątpliwy autorytet w kwestii posiadania potomstwa – baletnik Michał Piróg, coś nam przy okazji nawrzucał „katolikom”, za to że napiętnują dzieci powstałe tą metodą. W tle ujęto procesje biskupów i ich elegijne kazania potępiające sztuczne zapłodnienie. Wniosek: my tutaj w Warszawie, pośród ludzi rozumnych chcemy po prostu czyjegoś szczęścia, a klechy nie dają. Podobny wydźwięk miały komentarze do wydarzeń z sierpnia spod Pałacu Prezydenckiego. Jak zauważa tancerz Piróg, odnosząc się do spędzonych przez Dominika Tarasa pod pałac „młodych, wykształconych”, byli to naprawdę „świetni, mili ludzie”, którzy dopomogli zrobić świetny „happening”. Być może nawet pan Michał miał okazję przećwiczyć w nowym towarzystwie jakieś nowinki obyczajowe, bo w końcu „jest krzyż, jest imprezka”.

Trochę mnie cały program zastanowił. Bo oto okazuje się, że z perspektywy Warszawy tak to właśnie wygląda. Zamknięte w salonach elity, patrzące na naród, jak na zoo z małpami, napychające gęby kawiorem i szampanem, kończący przyjęcie w poczuciu satysfakcji z uwolnienia materiału genetycznego.

Z drugiej strony, ciężko się dziwić zasiadającemu w lożach Towarzystwu, że widząc jednego, czy drugiego napompowanego i skrojonego na zapałkę karczka, czy obskurnego, podmelinowanego polaczka zamyka się w klatkach ze srebrnymi klamkami, do końca mając poczucie, że  społeczeństwo u nas w porządku, tylko naród do dupy. Że tamci to jest dopiero prawdziwy zwierzyniec. Niby nic nowego, ale jednak nie spodziewałem się, że jak się odda Towarzystwu głos, to przez nikogo niehamowane, zaczyna mówić to, co normalnie wypada z ust, po kilku głębszych. Zasadniczo jednak nie o tym

Otóż ów Odwrócony Rezerwat mam przyjemność doglądać m/w codziennie. Nie tylko na rodzimej uczelni, znepotyzowanym urzędzie, czy tzw. instytucjach państwowych. Garstka zastępczej inteligencji, która lat temu dziesiąt dorwawszy się do stołku, nie może jakoś ni cholery się od nich odkleić. Biurwy w dziekanacie, robiące problem z „krzywo przystawionym stempelkiem”, wielcy szanowni profesorowie – zasadniczo zepsute moralnie do szpiku kości zgredy, pozycję zawdzięczający podczepieniom, czy wreszcie paniusie w urzędzie, rzucające ad hoc, żeby się uprzednio nauczyć (prawa, procedur, przepisów – niepotrzebne skreślić), bo one nie zamierzają czegoś robić za kogoś, bo tutaj jest Urząd Do Spraw Arcyważnych i za przeproszeniem, dupy się nie zawraca. Polska w mikroskali. Śmierdzący inwentarz po PRL, dziedziczony prawem kaduka.

I jest druga strona tej schedy – tzw. „młodzi, lepiej wykształceni, z większych ośrodków”, czyli po ludzku – ludzie aspirujący. Niegdysiejsze cielęta, wychowane przez rodziców, odkładających ostatni grosz „na studia dla dzieci”, które wybiwszy się z fetoru wiejskiej obory, gardzą korzeniami, na których Pan dopuścił im rosnąć. Ileż razy spotyka się osoby jeszcze w miarę młode którym kilka miesięcy pracy na dobrze płatnej posadce, pompowanej zagranicznymi euro, pozwoliło dobić do lepszej pensji, niźli ich ascendentom przez cały „wiek produkcyjny”. Taki przeskok to skaza na całe życie. To ludzie, którzy pozjadali wszystkie rozumy. Odpowiedniki Wokulskiego z „Lalki”. Bardziej salonowi, od prawdziwych salonowców, ze wzgardą spoglądający na „katolików co robią dużo dzieci”, religię w której zostali ochrzczeni, czy rodzinę i krewnych, pośród których dorastali. Od, typowi wyborcy popierający witalnego premiera i jego „partię reform”/ „partię dostatku i świętego spokoju” (w zależności od sytuacji). I nie piszę tego nawet jako zarzutu.

Naprawdę, jest coś niedobrego w tkance społecznej, że jej warstwa przywódcza jest tak skażona i przeświadczona w poczuciu wyższości nad motłochem „co głosował na Kaczyńskiego” i wartościami, które ich rodzicom dodawał sił do wychowywania potomstwa. Jej uzupełnieniem jest tzw. Towarzystwo – ludzie zupełnie ze społeczeństwa wyzuci i traktujący własny naród jak zagrożenie i przyczynek fobii. Z drugiej strony – polactwo (i jego „czy się stoi, czy się leży…”). I odnoszę wrażenie, że trwająca od kilku lat polaryzacja społeczeństwa sprawia, że wcale nie taki mały odsetek ludzi stojący w kontrze do jednego i drugiego skupiska nie ma zwyczajnie reprezentacji.

A sam program? Polecam od czasu do czasu pooglądać sobie TVN Cholera Wie Co W Dodatku, żeby przekonać się, co myślą o przeciętnym (w mniemaniu Towarzystwa) Polaku ludzie z tzw. awansu społecznego… Cała polska Inteligencja Zastępcza.

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka