Sed3ak Sed3ak
1258
BLOG

Nikt nie lubi Bronisława Komorowskiego...

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 16

Zagięła mnie dzisiaj koleżanka stwierdzeniem, że Kaczyński znowu skompromitował nas w oczach świata. Nie wiedziałem z początku o co może chodzić? Pojechał gdzieś – dajmy na to do jakiegoś amerykańskiego prezydenta, być może powiedział mu jakiś trącący myszką i buractwem dowcip, a potem nie potrafił się zachować w Białym Domu? Chwila – tak sobie pomyślałem. W ostatnim tygodniu miało coś podobnego miejsce, ale przecież to nie lider opozycji „walnął Komora” w Stanach, tylko zrobił to sam Komór (Komór Pospolity – jak nazywają prezydenta złośliwi).

Gwiazdki, kółeczka i krzyże

Artykuł więc nie będzie o Jarku – wystarczy, ze co dnia tzw. komercyjne media rozkładają na części pierwsze psychikę żoliborskiego inteligenta. Mnie się w to bawić nie chce. Chodzi o Bronka. Naszego prezydenta, który strzelając na prawo i lewo „bronkami” – jak mi się wydaje, robi z nas pośmiewisko na cały świat, że zaryzykuję taką tezę na resztę artykułu. A że polityka to sport kontaktowy, wypunktujmy naszego Budowniczego najsampierw.

Pamiętacie jeszcze „akcję krzyż”? Tak jest, sierpniowy paraliż kraju, w czasie którego grupka zbłąkanych owieczek spod smoleńskiego krucyfiksu stała się przeszkodą na drodze do modernizowania przez Budowniczego i rząd i Drugiej Irlandii (nie wiem w końcu której Irlandii  – Północnej, czy tej właściwej), powodują podwyżkę VAT-u i rozpierdziel ideologiczny w samym środku wakacji. Od czego się zaczęło? Od wywiadu prezydenta-elekta, w którym z rozbrajającą szczerością stwierdził, że on to krzyża pod Pałacem nie widzi, bo przecież krzyż to „symbol religijny”. Prawdziwy Polak-katolik, który „co prawda jest wierzący, ale… no bez przesady!”. Pomińmy konsekwencje, nie czas na ich opisywanie.

Co się działo później? Ano przyszedł koniec miesiąca i obchody rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Jak wiedzą wszyscy „młodzi, wykształceni i z większych ośrodków” władza porozumiała się ze strajkującymi w 1980r. w Gdańsku, w stoczni im. Lenina. Dokładnie w tym samym miejscu, jeno dziesięć lat wcześniej ta sama władza (tylko z innym I Sekretarzem) postawiła sobie za cel robotników i salwami pozbawiła kilkudziesięciu z nich życia (hasło z epoki: „robotnik był od zawsze celem Partii”). W tym miejscu stoi dziś pomnik – Pomnik Poległych Stoczniowców.

Zgadnijcie jaką ma postać? Postać: kółeczek, kwadracików, sierpa i młota, a może tęczowej flagi? Nie! Pomnik ma kształt… Trzech Krzyży! „No to jest k*** skandal”! Jak Pan Prezydent, nie wstydził się kłaść w imieniu narodu kwiaty, w miejscu, w którym stoją nie jeden, nie dwa, ale trzy krzyże?! Gdzie rozdział Kościoła od państwa (na który wielu tzw. ynteygentów, się powoływało, nie bardzo rozumiejąc znaczenie tego określenia)? Co na to niewierzący, wierzący inaczej i Adam Michnik? Może wypadałoby te krzyże jakoś zasłonić, oskrobać, albo – bo ja wiem, wyburzyć i postawić pomnik jednorożca (jeśli „młodzi, wykształceni” wiedzą, co to mitologiczne stworzenie symbolizuje)?

Rybom woda, ludziom zgoda

A skoro już o OberRedaktorze mowa. Wieloletni obrońca esbeków i kreator Polski wolnej od religijnego fanatyzmu oraz „jaskiniowego antykomunizmu” został odznaczony orderem, ustanowionym dawno, dawno temu (dla „młodych, wykształconych” – sprawdzić w „gugle”) przez absolutną szumowinę numer jeden w poczcie królów polskich – Augusta II Sasa. Order Orła Białego – bo o odznaczeniu tym mowa, gościł na piersiach największych zdrajców Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Laur ów w pierś wpięty mieli m.in. Seweryn Rzewuski, Szczęsny Potocki, czy Józef Ankwicz. Jednym słowem – najobrzydliwsza swołocz, jaką polska ziemia wydała na świat. Aż chce się powiedzieć, że order trafił wreszcie na właściwą pierś.

Jednakże – mówiąc już całkiem serio, nie takie znacznie ma wręczenie orderu w wolnej Polsce. Nie będę próbował rozwikłać kwestii, czy Michnikowi się ten order należał, czy nie. Symptomatyczne jest, że gdy ś.p. Prezydent Lech Kaczyński chciał wręczyć naczelnemu „Wyborczej” Order Odrodzenia Polski, zainteresowany odmówił, gdyż – jak bajda głosi, liczył on właśnie na najwyższe państwowe odznaczenie. Patrząc na działalność Michnika już w wolnej Polsce, sądzę że orderu ni jak przypinać mu nie należało. Zwłaszcza, że jako czynny ciągle polityk pozostaje w sporze z największą partią opozycyjną, a działalność dziennikarską jego gazety (m.in. permanentne atakowanie opozycji, rodem z rządowych gazetek białoruskich) trudno doprawdy uznać za wyznaczanie zasad zawodowego kunsztu.

Jedno powiedzieć trzeba, i to z całą stanowczością – jeśli człowiek, który idąc po prezydenturę z hasłem „Zgoda buduje!” wybiera jako jednego z pierwszych adresatów najwyższego odznaczenia polskiego człowieka, który nie tylko podzielił społeczeństwo na część „jasną” i „ciemną”, „młodą, zdolną i wykształconą” i „starą, gorzej wykształconą i z mniejszych ośrodków”, ale również za priorytet dziennikarskiej roboty wyznaczył sobie kadzenie rządzącej Partii – no cóż, są takie momenty, gdzie zachowania sięgają takich wyżyn kretynizmu, że nie trzeba dodawać już nic od siebie – wystarczy opisać.

Walnąć „bronka”, czmychnąć prędko

Ale miało być o ośmieszaniu? Widzieliście tę fotkę – prezydent Komorowski na szczycie w Brukseli? Nie widzieliście? Użytkownicy portalu Wykop.pl przez pewien czas doznali tej łaski (nie przyjemności, ale łaski właśnie). I co tam zobaczyli? Ano prezydenta Polski w pozie, która jego poprzednikowi zapewniałaby dzikie ryki oburzenia i prime time telewizyjny na ładnych parę tygodni. A tu – cisza! Media nie zainteresowane, portale informacyjne milkną. A fotki nie da się odtworzyć w powiększeniu i w ogóle jest trudno dostępna w sieci?

Słyszeliście jakim żartem uraczył polski prezydent swojego amerykańskiego odpowiednika? Poczytajcie, chociażby tutaj(co dziwne, trudno znaleźć lepsze źródło w sieci)? Ja wiem, ja jestem tylko starym, gorzej wykształconym PiS-owskim oszołomem, który w wolnych chwilach popada w pasję frustracji i miewa ataki chronicznej nienawiści. Ale, że tak powiem – czym, jak nie ośmieszaniem naszego kraju w tzw. świecie, jest opowiadanie B. Obamie anegdoty o tym, że jak się idzie na polowanie, to się babę zamyka w chacie? Buractwem, prostactwem, arystokratyczną obrzędowością mentowni spod budki z piwem (*niepotrzebne skreślić)?

Nie za ostre słowa, jak na krytykę głowy państwa? Chyba nie. Obowiązująca linia orzecznicza i prokuratorska w zakresie przestępstwa znieważenia głowy państwa jest nadto liberalna. Wyroki umarzające śledztwa w zakresie czynów obrażających urzędującego prezydenta ciągle obowiązuję, gdyż nie zostały zmieniony, czy uchylone. Tak więc wychodzę naprzeciw z otwartą przyłbicą i dorzucam swoje dwa grosze.

Słyszeliście już o armatach ukrytych w krzakach? Tym właśnie dla prezydenta Komorowskiego jest muzyka Chopina: armatami ukrytymi w krzakach. To stwierdzenie to oczywiście gruba przesada. Jedyne polskie armaty – po „reformach” przeprowadzonych przez ministra Klicha i premiera Tuska, nie mogą znajdować się w chaszczach, bądź zaroślach, gdyż wszystkie rdzewieją pewnie gdzieś na jakiejś afgańskiej pustyni, albo zapuszczonych magazynach na Mazurach. Rzecz nie o tym. Warty odnotowanie jest gigantyzm intelektu, jaki oświeca swym blaskiem od Bronisława Komorowskiego. I znów, podobnie jak wcześniej, poprzednik rzucając „w świat” podobną frazę, miałby z miesiąc ramówek w „szymonach majewskich szoł”, czy innym badziewiu jak w banku. Ta informacja ledwie przedarła się przez niusy (internetowe rzecz jasna i to raczej w niszowych portalach).

Rossija – swiaszczennaja nasza dierżawa, Rossija – lubimaja nasza strana

Mało wpadek? To jedziemy dalej. Chociaż – sam nie wiem, czy wystawianie bolszewickim najeźdźcom pomnika można uznać za wpadkę, czy raczej element świadomego działania, podpierającego nowy, promoskiewski kurs. Że co? Że to biedni żołnierzy, którzy zginęli z kul nie tylko Niemca, ale i enkawudzisty? No tak, nie wypada się nie zgodzić. Tylko, że po jaką choinkę stawiać pomnik trepom, którzy w 1939r. – dokonując rozbioru, najechali na niepodległe państwo polskie, wcześniej mordując prawie milion polskich obywateli mieszkających na tzw. Kresach? Czy ktoś – nie daj Boże prezydent Komorowski, wpadłby na pomysł stawiać pomniki (nie nagrobki, ale chwalebne pomniki) żołnierzom Wermachtu? Jeśli kiedyś Panu Prezydentowi przyjdzie podobna myśl do głowy, to zawczasu zapraszam na Wschód (do nieuznawanej przez Pana „Polski B”). Mam tam znajomą, której babcia – w czasie pacyfikacji Zamojszczyzny, została wielokrotnie zgwałcona przez „żołnierzy z rasy panów”. Mógłby Pan jej w tej sytuacji pogaworzyć w języku politycznej paplaniny o „wymogach chwili”, czy „historycznej konieczności” itd., itp.? W rodzinie mam też wujka, któremu „żołnierze z rasy panów” zamordowali na jego oczach matkę w czasie zbiorowej egzekucji. W miejscu owej zbrodni stoi dziś pomnik pomordowanych. Wolałbym nie zamieniać go na Pomnik Polsko – Niemieckiego Pojednania A.D. 2010. Proszę w tej sprawie o wstrzemięźliwość – grzecznie proszę, z wisienką na wierzchu!

Ale z drugiej strony – takie właśnie są wymagania chwili, w budowaniu polsko-rosyjskiego pojednania. Na czym pojednanie ów polega. Zaczęło się od wspólnego uścisku nad trupem Prezydenta Kaczyńskiego. A potem poszło już gładko. Umowa gazowa, uzależniająca nas od rosyjskiego gazu na ponad 20 lat (z możliwością przedłużenia niektórych warunków przesyłu do 2045!), rezygnacja z windykowania należności za tranzyt gazu od Rosji, uznanie (nieformalne), że co prawda w Katyniu to strzelali Rosjanie, ale do bolszewickich jeńców w 1920r. to już strzelali Polacy. O dziwo, nikt do cholery nie zapytał co zrobiła Krasnaja Armija z polskimi internowanymi po wojnie polsko – bolszewickiej?! No co do cholery?! „Porozjeżdżali się!”, albo „uciekli do Mandżurii”, jak ich koledzy dwadzieścia lat później? Ale nie o tym miało być, chodzi o pewien gest, jaki prezydent Komorowski uczynił wobec projektantów umowy gazowej. Zostali oni… tak jest – odznaczeni przez głowę państwa złotymi Krzyżami Zasługi… (no comment).

Strzały padła stamtąd, gdzie stało ZOMO

No dobra. Było śmieszno i troszki straszno. Ale teraz będzie już tylko straszno, a i na pewno nie śmieszno. Jak pewnie wiadomo powszechnie, prezydent Komorowski postanowił zaprosić na „konsultacje” w RBN Wojciecha Jaruzelskiego – znanego polskiego męża stanu, unieśmiertelnionego przez stanowczą postawę wobec Rosji oraz brak serwilizmu. Osobiście uważam, że gest ten miał na celu nic innego, jak tylko podku*** Jarosława. O widzicie, ja nawet gościa co mnie do więzienia wsadzał zaprosiłem, a ten spóźniony rewolucjonista nie raczył się nawet pojawić – taki pewnie miał być wydźwięk całej tej sytuacji. Zagrywka paskudna, jednakże fetor mordu dokonanego na Polakach w stanie wojennym nie przeszkadzał Komorowskiemu się „pokonsultować”.

Piszę o tym jednak w innym celu. I teraz będzie bardzo na poważnie. Znalazłem na portalu wykop.pl wpis jednego z użytkowników forów internetowych, który przytoczył historię matki jednego z zamordowanych w „Wujku” górników. I coś mną wstrząsnęło. Bo przed oczami zobaczyłem nagle, że za najbzdurniejszymi nawet zagrywkami polityków, ich nieprzemyślanymi wypowiedziami, czy „budowaniem zgody” stoją autentyczne emocje. Czasami te najbardziej traumatyczne. Polecam ten tekst. To anonimowy list otwarty setek polskich matek, którym Jaruzelski, Urban, Kiszczak i reszta komunistycznego ścierwa zabrała synów i córki. Przeczytajcie go uważnie. Zwłaszcza dzisiaj – w przeddzień rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Przeczytajcie i popatrzcie trochę z innej perspektywy na „gesty pojednania” i „budowanie zgody” w wykonaniu prezydenta Komorowskiego.

***

Jest głęboka, grudniowa noc. W pokoju czuję słodki, mdlący zapach jabłkowego odświeżacza i opar czyszczącego meble sprayu . Za mną kolejny dzień, spędzony z towarzystwie najbliższej mi osoby. Na prawo od biurka z laptopem wisi biało-czerwona flaga. Opada swobodnie, a dwa jej końce wyznaczają przestrzeń w pokoju. Gdy rano obudziłem się po piątkowej, zakrapianej wódą i spirytusem imprezie pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem była właśnie ona – narodowa flaga. „Znów jestem w Polsce” – pomyślałem z rozrzewnieniem i umiarkowaną radością.

Nasz narodowy proporzec jest pojemny i wiele zniesie. Z pewnością nie jest łatwo go zhańbić i „zrobić [z niego] pośmiewisko w oczach świata”. Te barwy niejedno już widziały. Przetrwały i zdrajców targowickich, i niepodległość 1918r. i ludobójstwo Katynia, Palmir, a później stalinizm i stan wojenny. Przetrwają pewnie i prezydenturę Komorowskiego, tak samo jak uporały się z prezydenturą jego poprzednika.

Parokroć, gdy widziały bezsensowną śmierć swoich synów i córek, pewnie pojawiały się na nich rysy, a być może i łzy. Wzmagały się na wieść o tym, że śmierć ta ma wyraz bratobójczy. Ale ich nie złamały. Biały i czerwony. Nasze narodowe barwy spojone w narodową flagę. Już chociażby za przeszłość warto oddać im szacunek. A najlepiej robiąc to nie rzucając zbyt pochopnie stwierdzeń, o to, że ten, czy tamten ktoś „ośmieszył Polskę w oczach świata”. Ucieleśnienie Polski – jej biało-czerwone barwy zapewne ośmieszone nie są. Ktoś wypowiadający takie słowa – a i owszem.

Sed3ak,12 grudnia 2010r., godz. 02:58.

 

Materiały pomocnicze:

1. Komentarz internauty (nick: kokos26), opisujący sytuację matki zabitego górnika - p. Jadwigi Stawisińskiej.

2. Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dla amerykańskiej edycji Newsweeka, w którym stwierdził, że moralną i polityczną odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponoszą premier Tusk i (ówczesny) marszałek Komorowski. No rzeczywiście skandal, jak można takie rzeczy mówić?!

3. Prezydent Komorowski uchwycony w dziwnej pozie na szczycie w Lizbonie (przepraszam za jakość, ale ciężko znaleźć w sieci coś lepszego).

4. Relacja z wizyty prezydenta Komorowskiego w Stanach Zjednoczonych.

5. Prezydent Komorowski odznacza architektów umowy gazowej z Rosją.

6. "Armaty ukryte w krzakach" - artykuł w "Fakcie".

7. "Komorowski, Wałęsa i Tusk złożą kwiaty pod pomnikiem Stoczniowców" - artykuł na portalu gazeta.pl.

8. Pomnik Poległych Stoczniowców - trzy krzyże, jakby nie patrzeć!

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka