Sed3ak Sed3ak
148
BLOG

Jak wykop.pl antykościelną nutą poszarpuje?

Sed3ak Sed3ak Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

Trochę mną szarpnęło gdy wykopowicze z wykop.pl postanowili wziąć na tapetę protest, jaki miała przyjemność zorganizować pani doktor Regina Naronowicz-Kupczyk. Sprawa niebagatelna, bo tycząca się majątku kościoła. Temat niemalże dyżurny dla każdego szanującego się lewaka. Ale ad rem. Lekarka zorganizowała petycję, sprzeciwiającej się przeznaczaniu 1,04% naszego podatku (niestety pani doktor nie była uprzejma sprecyzować jakiego konkretnie) na rzecz (szeroko pojętego) kleru.

Rozchodzi się o utrzymywanie na państwowym cycku grona kilkudziesięciu tysięcy księży, którym Rzeczpospolita Polska wypłaca miesięcznie „2-3 tysiące złotych miesięcznej pensji”. „Świadectwo wiary trzeba pokazać ciężką pracą. Ja całe życie czynem pomagałam innym ludziom (…). A księża?” – pyta rozżalona pani Regina. Później pada kolejny cios – „Mało kto o tym wie, ale w Polsce każdy – wierzący czy niewierzący – płaci przymusowo, nie pytany o zdanie, 1,04 % podatku dochodowego od osób fizycznych na kościół i związki wyznaniowe.” – stwierdza wyraźnie poruszona.

No cóż, zagadnień do omówienia jest przynajmniej kilka. Na wskroś to syzyfowa praca i przypomina po trosze pisanie sprostowań do radzieckiego „Bezbożnika”, antyklerykalnego pisemka zajmującego się indoktrynowaniem młodzieży. Niemniej jednak, rękawiczkę podnieść można.

Pani doktor nie wie, albo tylko udaje, że w Polsce podatek dochodowy od osób fizycznych jest zagarniany przez państwo od każdego obywatela i wykorzystywany na swoją miarę. Przeciętny Polak, czy Polka nie pytany o zdanie zostaje zainkasowany, a jego (do niedawna) pieniądze są przeznaczane na przeróżne cele (np. ochrona „Parady Równości” przez policję), nie mając na to jakiegokolwiek wpływu. Nikt bowiem z obecnie nami rządzących nie pyta nas, na co życzylibyśmy sobie przekazać naszą publiczną daninę. Czy na autostrady, szalety w parku, automaty z prezerwatywami w żłobku, czy burdele? Państwo, działając w oparciu o zasadę jedności budżetowej (w rozumieniu materialnym) po utrąceniu prywatnego grosiwa, zlewa swój łup do „wspólnego kotła”, gdzie następnie głębokim zagarnięciem dłoni rozdaje fundusze na to i owo (w pierwszej kolejności na rzeczy przeciętnemu obywatelowi kompletnie niepotrzebne). Pieniądze są rozdysponowywane rokrocznie. A wszelkie normy to regulujące zapisane są w kolejnych ustawach budżetowych.

Czy tak samo jest w obecnej sytuacji? Nie sposób dociec, gdyż w opisie zdarzenia zbyt mało odniesień jest do faktów, za to dużo więcej pogrywania na antyklerykalnej nucie. Tak, czy siak, niedopuszczalne z punktu widzenia ustawy o finansach publicznych jest tworzenie tzw. publiczno-finansowych pasów transmisyjnych, w których dochody z jednego podatku (lub jego części) automatycznie przeznaczane są na konkretne wydatki budżetowe (np. podatek rolny na opłacenie posłom prostytutek). I żadne petycje, apele, rozdzieranie szat, czy uwalanie się Rejtanem nie jest potrzebne. Zastrzegam jednak, że nie wiem, na jakich źródłach oparła swoje wywody pani doktor.

Są jednak w tekście pewne sformułowania, które (oczywiście głoszone w imię tolerancji i pojednania) stają się wodą na młyn. Do takich zalicza się między innymi to, o domniemanym nieróbstwie księży, dostających swoje pensje za nic. Ot, tak po prostu – państwu się zachciało i płowi grosz publiczny. Stopień uogólnienie w „petycji” jest tak rozległy, że nie idzie dociec do jakich konkretnie proboszczów odnosi się „petycja”. Wspomnieć jednak należy, że przecież na pewnych płaszczyznach występuje  zmieszanie funkcji duszpasterskich, z państwowymi. Czy ktoś aby nie zapomniał o kapelanach (w wojsku i szpitalach), księżach uczących w szkołach i na uczelniach wyższych (no chyba, że – zgodnie z rozumowaniem pani doktor, to nie praca), czy kościelnych placówkach wychowawczych? Może zabrzmi to nazbyt dyletancko, ale spora połać naszego społeczeństwa deklaruje wyznanie rzymskokatolickie i tym też można tłumaczyć obecność duchownych tego wyznania w przestrzeni publicznej. Myślałem, że nikogo nie może to dziwić.

Od kilku lat walczę o to, aby oddzielić kościół od państwa, aby Polska była państwem wszystkich jej mieszkańców, nie tylko osób wierzących.” Rozczaruję panią doktor – nie ma o co walczyć. Polska jest państwem świeckim i na dobrą sprawę nigdy innym nie była. Wszystkie związki Kościoła rzymskokatolickiego z RP wynikają z Konkordatu (religia w szkołach, pensje dla księży-katechetów, dopuszczenie ślubów kościelnych). Tak na marginesie, proszę sobie wyobrazić, że do 1998r. katolicy w Polsce (stanowiący 95% wyznawców) nie mogli skutecznie zawrzeć sakramentu małżeństwa bez uprzedniej wizyty w USC.

A swoją drogą, ciekaw jestem dlaczego podobnej walki (o rozdział Kościoła od państwa) współcześni antyklerykałowie nie prowadzili jeszcze jakieś dwadzieścia lat temu, gdy Kościół rzymskokatolicki swoim (zdobytym w walce z komunistycznym reżimem) autorytetem firmował transformację ustrojową i był zapraszany do Okrągłego Stołu, jako katalizator społecznych napięć? Przypomina mi to trochę sytuację gen. Stanisława Sosabowskiego (dowódcę polskiej brygady spadochronowej w operacji Market Garden), który chciał wziąć udział w rocznicy wyzwolenia Holandii spod hitlerowskiej okupacji. Holenderski celnik nie chciał go przepuścić w lotniskowej bramce, gdyż ten nie posiadał paszportu (Sosabowski zrzekł się polskiego, a nie chciał przyjąć brytyjskiego – co poczytywał za zdradę). Wtedy to generał zapytał sarkastycznie: „Dlaczego nie pytaliście mnie o paszport, gdy byłem tu ostatnim razem?” (zrzut spadochronowy wprost na kule niemieckich automatów – wrzesień 1944r. – przyp. autor).

Fakt, iż państwo ma na utrzymaniu księży wynika dodatkowo z… osiągnięć Wielkiej Rewolucji Francuskiej. To właśnie w jej trakcie narodził się pomysł podłączenia pod publiczny cycek kleru, tak by duchowieństwo nie gromadziło większej ilości majątków. Jak widać, dla przedstawicieli marksizmu-feminizmu, tamta grabież to ciągle za mało (że nie wspomnę o tych, jakich dokonywało państwo po 1945r.) i dopominają się oni absolutnego wydojenia Kościoła z majątku. Wszystko oczywiście idzie na biednych.

Osobiście swoje 1,04% podatku wole przeznaczyć na biednych ludzi niż bogatych księży!” – postuluje pani doktor. Nie czujecie państwo smrodu urbanowskiej propagandy? To ówczesny rzecznik rządu był pierwszym wypominającym Kościołowi majątek, ks. Popiełuszce „seanse nienawiści”, a katolikom „udział w zbiorowiskach publicznych”. Pani doktor –  to wszystko już było! I bieda i lewackie ubijanie piany. Socjalizm wszakże wypowiedział biedzie wojnę, ale bieda tę wojnę wygrała!

Mam jednakowoż pytanie – co by zrobili owi „biedni ludzie”, gdyby im rozdano te „1,04% podatku”? Zainwestowali by może otrzymane środki w fundusze pieniężne, założyli działalność gospodarczą, a może odłożyli na lokacie w banku bez gwiazdek? Otóż nie. Jedyne, czego z lekcji rozdawnictwa nauczyli by się ubodzy, to to, aby następnym razem wyciągnąć rękę po więcej. Zadziała tu klasyczny mechanizm ryby i wędki. Socjalistyczna recepta (boli mnie noga – amputujmy ją), choć przykryta płaszczykiem moralnej cnotliwości, jest w swej istocie gorsza niż samo choróbstwo.

Dlaczego pani doktor w swoich uderzeniach w antykościelny bębenek nie zapyta, co Kościół robi ze swoim habendą? Może właśnie z tych pieniędzy, które tak hucznie pani i przyklaskujący jej w komentarzach klakierzy, chcecie Kościołowi odebrać organizowane są dofinansowania dla Funduszu Papieskiego (przydzielającemu stypendia dla zdolnej, acz biednej młodzieży), Caritasu, parafialnych programów stypendialnych, czy wakacyjnych wyjazdów dla dzieciaków z biednych rodzin? No tak, ale żeby móc coś na ten temat powiedzieć, trzeba uprzednio się tematem Kościoła zainteresować, a nie traktować go jak przesiąknięty molami i naftaliną twór.

Pani doktor swój wywód puentuje następująco: „Oskarżam państwo Polskie o kradzież moich pieniędzy i domagam się zwrotu 10 tys. zł, które zostało mi zabrane na Kościół”. Wielkie Nieba, o cóż ja mógłbym oskarżyć państwo polskie?! Na początek o ograbienie moich pensji ze „składek zdrowotnych”. Dlatego też żądam ich natychmiastowego zwrotu od lekarzy, którzy dzięki nim mogli otrzymywać wynagrodzenie za pracę w publicznej służbie zdrowia. Zwrot proszę przesłać przekazem pocztowym, wraz z odsetkami (ustawowymi) za ostatnie cztery lata wstecz. Jak pani doktor uważa, że „wolność, równość, tolerancja i w mordę im!”, tak jak hołduję zasadzie, że „co boskie oddajcie Bogu, a od mojej pensji wara!”. Wolno mi.

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości