Coraz bliżej do 11 listopada, a zatem do Marszu Niepodległości, który coraz mniej ma wspólnego z Marszem Niepodległości, a coraz więcej, z próbą sił, która strona sprowadzi sobie wiecej zadymiarzy i którzy będą bardziej egzotyczni. Relacja w Wyborczej przypomina rozdział z Mrożka, jakąś zwariowana licytację- z tamtej strony faszyści z Węgier, z tej anarchiści z Niemiec, z tamtej zespół który występował na tym samym festiwalu, co jakaś piosenkarka, co zna kogoś, kto wielbi Hitlera, z tej lewacy z Górnej Wolty. Z tamtej zaraz przyjadą prawicowcy z Albanii, z tej marksiści z Puntlandu, z tamtej- monarchiści z Mongolii, z tej- trockiści z Gujany. Z tamtej- kibice z Czarnogóry, z tej- oddział „Świetlistego Szlaku”. I tak dalej i tak dalej.
W taki to sposób w tym tłumie różnokolorowych sztandarów i może zginąć nasza Biało- Czerwona i w tym wielojęzycznym tłumie może nikt nie zrozumieć, co to znaczy „Jeszcze Polska nie zginęła”. Was? What? Que?
I pomyśleć, że po prostu grupa polskich patriotów mogła sobie po cichu przejść Krakowskim Przedmieściem i już. No, ale to by było za proste, no i przede wszystkim chodzi o to, zeby było o czym mówić i pisać. I żeby czymś zajać publikę, bo jeszcze zacznie się zastanawiać, jak to się stało, przykład pierwszy z brzegu, że obiecane 300 miliardów zamieniło sie w zabrane 5 miliardów, jak w dowcipie o Radiu Erewań. Jak pamiętamy, Pan Premier z obiecującym uśmiechem zapowiadał, jak to Dobra Ciocia Europa już przebiera nogami, by nam, pod nadzowrem Buzka przychylić nieba, a konkretnie wypłacić 300 miliardów euro, oczywiście, pod warunkiem, ze władzę będą dzierżyć właściwi ludzie. Znaczy, ci nie jątrzący i nie dzielacy.
Okazało się, ze mechanizm działający tak znakomicie w przypadku Kopciuszka, czy Fiony, tej od Shreka działa również w polityce europejskiej- to znaczy w pewnym momencie, czy to z wybiciem północy w Sali Balowej, czy w zachodem Słońca, czy też, jak w tym przypadku, z godziną 20.05 w wieczór wyborczy czar pryska, a pojawia się twarda, skrzecząca rzeczywistość. Ot, na przykład minister Boni wyjaśni, że przecież te 300 miliardów, to owszem, nawet mogłoby być, jakby tak znaleźć wkład własny, to kto wie, może i Europa dofinansuje, choć raczej nie, ale skąd niby ten wkład własny wytrzasnąć? Jak mawiał Gomułka, gdybyśmy mieli stal, to byśmy mogli robić konserwy mięsne ,ale nie mamy mięsa.
Zatem zamiast dostać 300 miliardów, na razie zwrócimy 5 miliardów, bo się okazało, że jednak nie można legalnie przesunąć pieniędzy z kolei na autostrady. Spore zaskoczenie, okazuje się, że urok osobisty Premiera nie działa na większe odległości.
No, dobrze, wracając do Marszu, przypomina mi to historię pierwszej wojny swiatowej. Mało kto wie, że te wszystkie okopy, Verdun, Somma itd to wcale nie było zamierzone, po prostu armie doszły do pewnego punktu, siła ognia maszynowego i artulerii okazała się nie do przejścia, no, to się zatrzymały, zacząły ryć doraźne szańczyki, bo odłamki latały, potem je pogłębiać, poszerzać, łączyć w większe pozycje, kopać rowy dobiegowe, drugie i trzecie linie, potem czwarte i piąte, potem , oczywiście, jakieś magazyny, ziemianki, latryny, drogi i tak dalej. Ani się kto obejrzał, niespodzianie dla wszystkich i wbrew wszystkim planom i doktrynom wszyscy byli okopani od morza do morza, tak, żeby sie nie dać oskrzydlić.
I tak się dzieje w przypadku naszego marszu, który obrasta coraz dziwniejszymi uczestnikami. Tylko czekać, jak ktoś przyjedzie, wśród wiwatów, czołgiem z grupy rekonstrukcyjnej, na co tamci odpowiedzą ostrzałem moździerzowym. Ciekawe, kto pierwszy sprowadzi Hamas. A potem, to już samo poleci.
P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Zachęcam też do słuchania moich felietonów w wersji audio, na
http://niepoprawneradio.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka