seaman seaman
2606
BLOG

Solid Gold, czyli kto mieczem wojuje...

seaman seaman Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 137

W pierwszych słowach mojego postu muszę wyznać, że dawno się tak nie ubawiłem. Z tym, że nie jestem do końca pewien, co mnie bardziej rozbawiło – pocieszna niezborność delikwentów czy ich molierowska, nomen omen, pazerność. Przecież nie posądzę o zwyczajną głupotę mistrzów naszej sceny. Ta kwestia nie zostanie rozstrzygnięta, gdyż bohaterowie nie kwapią się do szczegółowych wyjaśnień. Trzech znanych bywalców czerskiego salonu, co jest oczywiście równoznaczne z antypisem, a mianowicie aktorzy Janusz Gajos, Andrzej Seweryn i Olgierd Łukaszewicz zagrali w filmie, który jest opowieścią łudząco podobną do wydarzeń znanych z realu, a mianowicie afery Amber Gold.

Dzisiaj te tuzy sztuki aktorskiej twierdzą, że pojęcia nie mieli, że grali w zmyślonej opowieści i przez myśl im nie przeszły jakiekolwiek konotacje polityczne. Po prostu, zaproponowano im role, a że aktor jest od grania, a nie od politykowania (no, chyba że chodzi o krytykę PiS, to się rozumie samo przez się), więc w swojej naiwności czystych serc role przyjęli. Nie bez wpływu na tę naiwność była także sowita, zapewne, gaża.

A przecież dziecko by się wyznało, że w takiej konfiguracji politycznej i takich terminach, film siłą rzeczy będzie samograjem dla obecnej władzy. Przez myśl nie przeszło im także, iż afera Amber Gold uderzała w rząd Donalda Tuska, a mówiąc politycznie w państwo Tuska, a nawet potwierdzała słynną tezę o państwie istniejącym tylko teoretycznie, co skwapliwie wykorzystywali piarowcy Jarosława Kaczyńskiego. Ot, niewinni czarodzieje sztuki aktorskiej zostali wmanipulowani w politykę.

Podobno teraz biegają po studiach i redakcjach z płaczem i zgrzytaniem zębów, bo film ma mieć premierę przed wyborami – tak ponoć zdecydował Jacek Kurski, a mógł zdecydować, gdyż TVP nie tylko partycypowała w produkcji, lecz także wykupiła prawa dystrybucji. Film ma być rozpowszechniany pod tytułem „Solid Gold”, a premiera w pierwszej połowie października. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że po filmach Smarzowskiego i Sekielskiego, a także zapowiedzi obrazu Vegi, nie bardzo da się atakować decyzję TVP, iż jest to propagandowa manipulacja. Wtedy salon z ulicy Czerskiej musiałby się walnąć we własną, dychawiczną co prawda, pierś.

Nie mam pojęcia, czy ta akcja prezesa TVP została zaplanowana z wyprzedzeniem, ale jeśli tak, to mamy do czynienia z mistrzostwem świata i trzeba Jackowi Kurskiemu szczerze pogratulować. Z drugiej strony można powiedzieć, że miał ułatwione zadanie, bo reżyser Jacek Bromski oraz nasi niewinni czarodzieje sceny, przynieśli mu na tacy głowę opozycji, że się tak literacko wyrażę. To nie Kaczyński pisał scenariusz i nie Kaczyński reżyserował, ale tym razem pieczone gołąbki same wleciały do gąbki.

Pozostając zaś w sferze cytatów i porzekadeł, należy szczególnie zakonotować sobie dwa. Pierwsze jest biblijne i ostrzega nas, że wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną. Drugie zaś jest swojskie, a nawet można powiedzieć, że przaśne: kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. I to drugie właśnie dedykujemy naszej pszenno-buraczanej opozycji, którą nie wiedzieć czemu nazywamy salonem.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (137)

Inne tematy w dziale Kultura