Jedni nazywają to skokiem na Trybunał Konstytucyjny, inni kryzysem konstytucyjnym, ale nikt nie ma wątpliwości, że początek miał miejsce 12 maja 2015 roku na posiedzeniu komisji sejmowej. Wiatr posiał sprytny poseł Robert Kropiwnicki z PO, który zgłosił poprawkę do ustawy o TK umożliwiającą przedwczesny wybór pięciu sędziów.
Poseł Kropiwnicki uzasadnił swój znakomity pomysł państwowotwórczą troską: „Trybunał nie będzie miał wymaganego składu do podejmowania decyzji w pełnym składzie, ale też i w innych składach”. Było to oczywistą bzdurą nawet dla prostych parlamentarzystów, a co dopiero dla sędziów konstytucyjnych, czyli prezesa TK Rzeplińskiego i wiceprezesa Biernata, którzy byli obecni na tym posiedzeniu. Byli i żywo uczestniczyli w dyskusji, zabierając głos w poszczególnych kwestiach ustawy na równi z posłami oraz przedstawicielami Naczelnej Rady Adwokackiej, Naczelnego Sądu Administracyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, Rzecznika Praw Obywatelskich.
Niestety, z bliżej nieznanego powodu wyżej wymienieni koryfeusze praworządności w czambuł i solidarnie przemilczeli poprawkę sprytnego posła Kropiwnickiego. Być może był to przypadek zbiorowego zaćmienia mózgów, bo cóż innego? W każdym razie po zgłoszeniu poprawki siedzieli już do końca posiedzenia niczym zaklęci w kamienie przez złego czarownika.
Z tego majowego zaćmienia mózgu podczas posiedzenia komisji sejmowej prezes Rzepliński ocknął się dopiero w październiku podczas wystąpienia w Telewizji Republika: „Dla mnie było oczywiste, że trzech sędziów wybierze Sejm VII kadencji a dwóch - Sejm VIII kadencji. Nie zapaliła mi się czerwona lampka, że stanie się inaczej. Jeszcze w październiku w telewizji Republika powiedziałem, że ja bym nie głosował w Sejmie VII kadencji za przepisem przejściowym, który umożliwił wybór pięciu sędziów”.
Tak więc w maju prezes Rzepliński pełnił w Sejmie zaszczytną rolę strażnika konstytucji, ale nie dał po sobie poznać, że on sam by nie głosował za niekonstytucyjną poprawką. Tak to już bywa, że czerwona lampka w mózgu się nie zapala i nic nie może człowiek poradzić. Nie zapaliła się zresztą prezesowi Rzeplińskiemu i w czerwcu, gdy asystował w Senacie klepnięciu ustawy o TK (z przyjętą poprawką wyboru sędziów na zapas), a nawet ją rekomendował senatorom.
Sprytny poseł Kropiwnicki docenił zbiorową awarię czerwonych lampek w mózgach wymienionych koryfeuszy praworządności i wylewnie im na tym samym posiedzeniu komisji podziękował: „Bardzo chciałem podziękować wszystkim tym, którzy uczestniczyli w pracach, panom prezesom, panom profesorom, posłom, panu prokuratorowi, który bardzo dzielnie uczestniczył we wszystkich posiedzeniach. Dziękuję także panom ministrom z Kancelarii Prezydenta i przede wszystkim panu prezydentowi, że wniósł ten projekt, nad którym mogliśmy pracować. Dziękuję bardzo”.
http://orka.sejm.gov.pl/Zapisy7.nsf/wgskrnr/SPC-236
Inne tematy w dziale Polityka