Z góry usilnie proszę, żeby tytułowego stwierdzenia nie odnosić do mnie. Czuję się dobrze. Dylemat paranoiczny przeżywa doktor Dominik Smyrgała, adiunkt z Collegium Civitas i ekspert bezpieczeństwa energetycznego. Tytuł jest dosłownym cytatem z jego wywiadu dla TOK FM, więc tutaj nie ma co węszyć żadnego pisowskiego podstępu ani spisku. Wpędziła go w ten stan pani premier Ewa Kopacz. Tak, tak, ta troskliwa „mamuśka” nas wszystkich doprowadziła do tego, że uczony doktor przeżywa rozterki paranoiczne.
Chodzi o to, że pani premier jako jeden z tytułów do swojej chwały klimatyczno-energetycznej wymieniła między innymi , że „wywalczyła utrzymanie systemu darmowych pozwoleń na emisje do 2030 r. Do tej daty 40 proc. uprawnień do emisji CO2 kraje o PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej (realne z 2013 r.), w tym Polska, będą mogły rozdawać elektrowniom za darmo.”
No i doktor Smyrgała dostał kocikwiku umysłowego, jako że polski PKB już teraz wynosi 68 procent średniego unijnego PKB, a w 2013 był niewiele niższy, chyba 67 procent. W związku z tym doktor zachodzi w głowę, jak możemy skorzystać z tego systemu darmowych pozwoleń, skoro według kryterium umieszczonego w dokumencie końcowym pakietu, ten punkt po prostu Polskę wyklucza? A premier chwali się sukcesem, chociaż pod tym kryterium, jak i pod całym pakietem się podpisała.
Analityk Smyrgała dopuszcza nawet, że kreatywna pani premier może zrobić statystyczny szwindel i zastosować metodologię, która na papierze zmniejszy nasz PKB poniżej tych wymaganych 60 procent. Ale w takim wypadku – mówi Smyrgała – musimy się ogólnonarodowo umówić, że do 2030 roku Polska się nie rozwija, nikogo nie dogania, a już Boże broń, żeby doganiała Unię! Zwyczajnie wyłączamy silnik wzrostu i jeszcze na wszelki wypadek zaciągamy ręczny hamulec, żeby nie przekroczyć tej granicy 60 procent średniej unijnej.Wtedy owszem, możemy skorzystać z owych darmowych, a paradoksalnie drogocennych pozwoleń na emisję CO2.
Ja, przyznam szczerze, też tego nie rozumiem, bo nie chce mi się wierzyć, żeby Kopacz tak łgała w żywe oczy. Ale wtedy z kolei muszę uwierzyć, że Smyrgała ma paranoję. Jednak również trudno mi dać wiarę, żeby takie postępowe Radio TOK FM zapraszało jakiegoś paranoika. Jeśli więc ktoś potrafi wyjaśnić ten dylemat bez szkody dla żadnej z obu stron – to znaczy bez robienia z polskiej premier prymitywnej oszustki , a z analityka paranoika - to ja bardzo proszę tego kogoś o zabranie głosu pod tym tekstem.
A poza tym polecam przesłuchanie wywiadu z doktorem Smyrgałą, bo on powiedział dużo więcej ciekawych rzeczy na temat pakietu klimatyczno-energetycznego(link pod tekstem). On nazwał go samobójstwem dla Unii Europejskiej. A ponieważ Polska według mantry powtarzanej przez Ewę Kopacz, ma robić wszystko w ramach Unii, więc sami rozumiecie, co nam grozi, gdyby Smyrgała miał rację. Dlatego jeszcze raz proszę kogoś kumatego w tych sprawach, żeby mnie jakoś merytorycznie pocieszył, bo nie jestem lemingiem, żeby się rzucać w przepaść razem z całą postępową Unią.
http://audycje.tokfm.pl/odcinek/19752
Inne tematy w dziale Polityka